Nowy trend w branży: licencje pod specjalnym nadzorem

Jeszcze dwa, trzy lata temu żaden, nawet najmniejszy zakład chemiczny na świecie, jeśli tylko dysponował odpowiednimi funduszami, nie miał większych kłopotów z zakupem licencji na produkcję przeróżnych substancji chemicznych. Te czasy powoli jednak się kończą

Publikacja: 29.08.2007 09:45

To zupełnie nowy trend w branży chemicznej na świecie - przyznaje Krzysztof Lewicki, były prezes Zakładów Azotowych Puławy. - Jeszcze kilka lat temu spokojnie można było nabywać różnego rodzaju technologie, ale teraz trudno jest kupić na przykład technologię produkcji kaprolaktamu - dodaje menedżer. Podobnie jest, jego zdaniem, choćby w produkcji innego specyficznego związku chemicznego, jakim jest melamina.

Zaczęli światowi liderzy

Wspomnianą tendencję na światowym rynku zapoczątkowały mniej więcej przed dwoma, może trzema laty wielkie zachodnie koncerny chemiczne. - Dziś trudno już powiedzieć, czy tym pierwszym był BASF, czy Yara, czy może jeszcze ktoś inny - mówi Krzysztof Lewicki. - Ten proces zdejmowania z rynku dostępu do nowoczesnych technologii pozwala aktualnym posiadaczom takich technologii budować nowe elementy przewagi konkurencyjnej - wyjaśnia były szef puławskiej firmy.

Czy powyższą tendencję zauważono także w Zakładach Chemicznych Police? Przedstawiciele zachodniopomorskiego przedsiębiorstwa deklarują, że w dziedzinie pozyskiwania licencji na produkcję ich firma nie spotkała się na razie z żadnymi utrudnieniami.

Police nie narzekają

Według nich w przypadkach modernizowania instalacji albo wprowadzania jakichkolwiek nowości technologicznych Police kupują poszczególne węzły, czyli elementy tych instalacji wraz z licencjami. Skąd zatem te rozbieżności w opiniach?

Według Krzysztofa Lewickiego, choć nowa tendencja rynkowa dotyczy w zasadzie każdego rodzaju produkcji chemicznej, oczywiście w najmniejszym stopniu ma wpływ na pozyskiwanie licencji na wytwarzanie najprostszych substancji. Były szef Puław wymienia w tym kontekście choćby mocznik, który na przemysłową skalę otrzymywany jest w bezpośredniej reakcji chemicznej dwutlenku węgla z amoniakiem.

Tymczasem Police, jak podkreślają przedstawiciele tej firmy, właściwie nie prowadzą produkcji w dziedzinie chemii specjalistycznej. Zakłady wytwarzają około połowy wszystkich produkowanych w Polsce nawozów wieloskładnikowych i fosforowych, a także siarkowych. Wszystko to są - podobnie jak mocznik - stosunkowo proste związki chemiczne. Unikatowa, jak na polską skalę, jest jedynie tamtejsza instalacja do produkcji bieli tytanowej, czyli odpowiednio sproszkowanego dwutlenku tytanu. Substancja ta stosowana jest jako najcenniejsza biała farba, choć zwykle miesza się ją z mniej szlachetną bielą barową lub siarczanem wapnia. Bieli tytanowej używa się także przy produkcji emalii, ceramiki, w kosmetyce, do matowienia sztucznego jedwabiu oraz wyrobu białej gumy.

Dodajmy jeszcze, że około 50 proc. całej produkcji Polic trafia na rynki zewnętrzne, co czyni z tej zachodniopomorskiej firmy jednego z największych w Polsce eksporterów.

- Nasza firma nie spotkała się jak dotąd z problemami w uzyskaniu licencji od kontrahentów - mówi Rafał Kuźmiczonek, rzecznik prasowy polickich zakładów. Podkreśla również, że dostawcami sprzętu technicznego dla przedsiębiorstwa są wiodące światowe koncerny, których sprzęt zapewnia gwarancję bezawaryjnego, opłacalnego i zapewniającego bezpieczeństwo techniczne działania, ze szczególnym uwzględnieniem oddziaływania na środowisko naturalne.

Zakłady Chemiczne Police na nowej tendencji rynkowej przynajmniej na razie nie tracą. A Zakłady Azotowe Puławy?

Korzyści dla Puław

Dla nich, jak deklaruje Krzysztof Lewicki, ten trend jest akurat? korzystny. Przypomnijmy, że Puławy, oprócz nawozów azotowych, wytwarzają takie substancje, jak wspomniane już wcześniej kaprolaktam i melamina. To zresztą jedne ze sztandarowych produktów tej spółki. Kaprolaktam służy m.in. jako monomer do produkcji włókien syntetycznych i tworzyw sztucznych, melamina - organiczny związek chemiczny z grupy amin - jest zaś stosowana do wyrobu syntetycznych żywic tzw. melaminowych.- Dzięki temu, że inni znaczący światowi producenci np. kaprolaktamu ograniczają sprzedaż licencji na jego produkcję, posiadanie dostępu do takich nowoczesnych technologii zwiększa także pozycję konkurencyjną Puław - uważa Krzysztof Lewicki.

Oczywiście, w tej sytuacji także puławskie zakłady nie są zainteresowane sprzedażą posiadanych technologii, choć potencjalnych zainteresowanych, którzy mają dostęp do ropy naftowej, jednego z surowców używanych w produkcji kaprolaktamu, jest wielu.

Wartość rynkowa w górę

- Taka technologia dzisiaj jest dobrem samym w sobie. To coś, co podnosi również wartość rynkową spółek chemicznych - uważa były menedżer Puław. Dodaje, że jeszcze parę lat temu, przy wycenach poszczególnych spółek tego aspektu w ogóle nie brano pod uwagę. Liczyło się tylko to, ile jest wart sam rynek danego przedsiębiorstwa. - Teraz na wycenę poszczególnych podmiotów składa się nie tylko rynek, ale również i potencjał, jakim dysponuje, czyli m.in. właśnie posiadane technologie - twierdzi Krzysztof Lewicki.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy