Niepokojącym zjawiskiem, jakie możemy zaobserwować w kopalniach, są systematycznie rosnące zapasy węgla. Obecnie przekraczają 4,5 mln ton. Odpowiada za to z jednej strony sezonowość zużycia, a z drugiej konkurencyjny import z Rosji (węgiel jest tańszy od krajowego nawet o kilkadziesiąt złotych na tonie). Skala importu po I półroczu przekracza już 10 proc. krajowego wydobycia, które stopniowo spada i wynosi ponad 45 mln ton. Są oczywiście szanse, że jesienią sytuacja się poprawi, ale trudno liczyć na bliski przełom. Dodatkowo przekłada się to również na poziom bieżących zysków i tempo realizacji programu inwestycyjnego. Dość powiedzieć, że wartość poniesionych nakładów przekroczyła w połowie roku zaledwie 30 proc. planowanych. Łącznie największe spółki górnicze planują wydać w tym roku 2,24 mld zł. Na budownictwo inwestycyjne ma przypaść 1,25 mld zł, a na zakup maszyn i urządzeń blisko 1 mld zł.
Szansą dla spółek na sfinansowanie wielomiliardowych projektów mogłyby być pieniądze pozyskane z giełdy. Niestety, zapowiedź słabszych wyników raczej nie pomaga w szybkim upublicznieniu państwowych holdingów. Zyski spółek węglowych spadły, po pierwszych sześciu miesiącach z 282 mln zł do 155 mln zł. Jednocześnie w branży rośnie mocno poziom zobowiązań (wynoszą ponad 6 mld zł, z czego 4,6 mld zł to długi krótkoterminowe.) Coraz częściej przeważa opinia, że polskie górnictwo zmarnowało ostatnie dwa lata, kiedy dopisywała niezła koniunktura. Nawet opóźniona prywatyzacja (najwcześniej w przyszłym roku) i związany z tym ewentualny zastrzyk gotówki mogą być spóźnionym lekarstwem. Martwi szczególnie fakt, że szybciej od spadku wydobycia maleje sprzedaż węgla. To oznacza, że nasz surowiec staje się coraz mniej atrakcyjny. Zarówno ze względu na jego jakość, jak i cenę. Do tego dochodzą też stale rosnące koszty wydobycia.
Poprawa w Kompanii,
ale kryzys wciąż trwa
Największa spółka górnicza, skupiająca 17 kopalń i zatrudniająca ponad 65 tys. osób, straciła w ubiegłym roku 70 mln zł. Plan na ten rok zakłada zarobek w wysokości 50-60 mln zł. Zadanie może być jednak trudno wykonalne, gdyż na koniec lipca holding stracił 37,3 mln zł. Głównym problemem firmy jest podstawowa działalność. Od stycznia do lipca tego roku Kompania "dopłacała" do każdej tony węgla 3,79 zł. Strata na działalności podstawowej wyniosła blisko 98 mln zł. Pozytywnie na finanse wpływają niedawne zmiany organizacyjne (działanie centrów wydobywczych) oraz operacje finansowe na walorach, które trafiły do holdingu w zamian za pakiet 36 proc. akcji Ciechu.