Wczoraj w USA mieliśmy święto Dnia Kolumba, a tym samym trudno było oczekiwać dużej aktywności na naszym rynku akcji. Wprawdzie giełdy dokonujące notowań amerykańskich akcji nie były wczoraj zamknięte, ale zamknięta była większość urzędów i część rynku finansowego, jak choćby rynek długu. To sprawiło, że także na rynkach akcji nie należało się wczoraj spodziewać żadnych rewelacji. W związku z tym cały świat utknął na jeden dzień. Dziś wszystko powinno powrócić do normy. Można mieć nadzieję, że w ramach tego powrotu pojawi się większy udział inwestorów w notowaniach, a więc i większy obrót. Sesja była dość nudna. Swoje zrobił także brak poważniejszych publikacji danych makro. Co do wiadomości z USA, to sytuacja jest zrozumiała, ale brakło także danych dotyczących strefy euro. Dzień zaczął się nudno i tak też się skończył. Notowania ruszyły ponad poziomem piątkowego zamknięcia. Można było to uznać za reakcję na dobre zamknięcie piątkowych notowań w USA. To oczywiście pokłosie zaskakująco dobrego raportu o stanie rynku pracy. Radość posiadaczy długich pozycji nie trwała jednak długo. Dość szybko po rozpoczęciu notowań na rynku akcji do głosu doszła podaż. Już niemal do końca sesji miała ona przewagę. Przewaga ta nie była wielka, co owocowało spokojną przeceną, by nie rzec osuwaniem się cen. Tuż przed południem ceny spadły do poziomu piątkowego zamknięcia. Później zeszły na minusy. Te utrzymywały się niemal do końca dnia. Dopiero w końcówce sesji ponownie strona popytowa zwiększyła aktywność, co dało możliwość znalezienia się w okolicy piątkowej końcówki. Wczorajsze wahania nie wniosły niczego nowego do oceny rynku. Lekki spadek cen, jaki miał miejsce
na tej sesji, był za słaby, by zdecydowanie przekreślić pozytywną wymowę ostatniej zwyżki. Niemniej faktem jest,
że oddaliliśmy się od poziomu ostatnich lokalnych szczytów.
Teraz bykom będzie trudniej, ale nie przesadzajmy - sytuacja nie jest beznadziejna. Biorąc pod uwagę nieco większy horyzont inwestycyjny, nadal jesteśmy blisko szczytów i nadal możemy je pokonać, wyznaczając nowe rekordy. Wiarę w kolejne rekordy wyznał wczoraj szef TFI ING, ogłaszając, że WIG20 może wzrosnąć do 3800-4000 pkt. "Na rynku akcji będzie powolny trend wzrostowy". Uff, kamień z serca
- ktoś zna przyszłość i jeszcze się tą wiedzą z nami podzielił.