Kurs akcji Toory Poland wzrósł w piątek, przy dużych obrotach, o ponad 30 proc. To reakcja inwestorów na dwie informacje. Pierwsza to wiadomość, że wierzyciele Toory, w tym Pekao, Calyon Bank i Fortis nie będą, przynajmniej przez kilka dni domagać się spłaty wypowiedzianych kredytów. Firma jest im winna około 120 mln zł. W czwartek zarząd Toory przedstawił bankom plan restrukturyzacji. Obejmuje on dalsze cięcia kosztów w spółce oraz rozłożenie w czasie spłaty kredytów.
- Przedstawiciele banków zapewnili nas, że na chwilę obecną nie postawią naszego zadłużenia w stan wymagalności - informuje Radosław Kuras, członek zarządu Toory. - Fakt, że banki zgodziły się na spotkanie i wysłuchały naszych propozycji świadczy, że firma ma szansę na przetrwanie- dodaje.
Drugą informacją, która wywołała wzrost kursu, był komunikat firmy doradczo-inwestycyjnej Sovereign Capital. Spółka specjalizująca się w inwestycjach w wierzytelności lub akcje przedsiębiorstw znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej ogłosiła, że chce przejąć majątek Toory i spłacić jej wierzycieli. Kupiła też niewielką wierzytelność producenta felg. Jednocześnie Sovereign Capital podał, że znalazł kandydata na inwestora strategicznego dla producenta felg. - Chodzi o inwestora branżowego - mówi Andreas Madej, członek zarządu Sovereign Capital. - Nie możemy jednak na razie podać jego nazwy - dodaje.
Przedstawiciel firmy doradczej jest zaskoczony reakcją kursu papierów Toory. - Nie zamierzamy przejmować samej firmy, tylko jej majątek - mówi A Madej. Przyznaje też, że Sovereign Capital nie kontaktował się w sprawie przejęcia Toory z głównymi udziałowcami spółki, czyli włoskimi przedsiębiorcami Francesco Taglietti i Erosem Cavalli, do których należy 51 proc. akcji spółki.
Jednocześnie Sovereign Capital poinformował o zwiększeniu z 47,8 proc. do 97,4 proc. udziału w Pekabeksie, poznańskiej firmie budowlanej, którą przejął w zamian za długi. Pod koniec października Sovereign Capital przeprowadzi ofertę publiczną o wartości 6 mln zł. W piątek wszyscy dotychczasowi udziałowcy podpisali umowę zakazującą sprzedaży akcji do września 2008 r. (będą mogli je sprzedać jeżeli ich kurs wzrośnie o 100 proc.)