Zagadkowy wybuch popytu na akcje Armatury Kraków

W czwartek i piątek inwestorzy rzucili się do kupowania akcji Armatury, windując kurs. Zdaniem jej prezesa słusznie, bo były niedowartościowane

Publikacja: 13.10.2007 09:49

W piątek kurs krakowskiego producentabaterii kranowych i zaworów wzrósł aż o 15,4 proc., do 2,25 zł. Właściciela zmieniło prawie 3 mln papierów, co stanowi 3,8 proc. wszystkich akcji i 14,9 proc. papierów, znajdujących się w obrocie. Inwestorzy rzucili się na papiery Armatury już w czwartek. Wtedy z rąk do rąk przeszło 1,63 mln walorów.

Jak zapewnia Konrad Hernik, prezes krakowskiej spółki, nie wydarzyło się nic, co mogłoby wpłynąć na wzrost kursu. Przyznaje, że Armaturą interesują się fundusze inwestycyjne, ale nie są na uprzywilejowanej pozycji, jeśli chodzi o pozyskiwanie informacji.

Prezes: spółka jest tania

Zarząd nie podjął jeszcze żadnej decyzji o ewentualnej korekcie prognoz tegorocznych wyników. Zrobi to dopiero po publikacji wyników za III kwartał (5 listopada). Przypomnijmy, że zarobek netto w 2007 roku ma wynieść 4,1 mln zł, zysk operacyjny 6,8 mln zł, a przychody - 149,2 mln zł.

Co zatem wywołało gwałtowny popyta na walory Armatury? - Trudno powiedzieć. W moim odczuciu inwestorzy zdali sobie sprawę, że wycena rynkowa Armatury jest zbyt niska wobec jej faktycznej wartości i potencjału - komentuje K. Hernik. Przypomina, że atrakcyjnie położona nieruchomość w Krakowie, którą Armatura może sprzedać, została wyceniona w lipcowym raporcie analitycznym DM PKO BP sporządzonym przez Dorotę Puchlew na 70 mln zł (przy wartości księgowej 36 mln zł).

- Jeśli inwestorzy uwzględniali nieruchomość w wycenie rynkowej, oznaczałoby to, że działalność operacyjna Armatury była wyceniana na 70 mln zł. Uważam, że to zbyt niska wycena dla spółki, która działa na dynamicznie rozwijającym się rynku - twierdzi K. Hernik. Postępując zgodnie z tym rozumowaniem, prezes kilka dni temu sam kupił 74 tys. akcji Armatury za 133 tys. zł (średnio po 1,81 zł).

Analityk: bez przesady

Do działki zgłasza roszczenia poprzedni właściciel. Przegrał z Armaturą już w dwóch instancjach, ale wniósł skargę kasacyjną. Prawdopodobieństwo jego wygranej jest nikłe, ale to wystarczyło, by w lipcowym raporcie DM PKO BP (był oferującym w IPO spółki i przygotował analizę przed sprzedażą akcji) wartość nieruchomości nie została uwzględniona w wycenie akcji Armatury. Dorota Puchlew oszacowała wtedy wartość akcji metodą DCF na 1,9 zł, natomiast porównawczą na 0,98-1,52 zł. Teraz D. Puchlew pracuje w ING Securities i nie obserwuje już Armatury. - Nie uwzględniłam nieruchomości w lipcowej wycenie, bo nie wiadomo było, kiedy Armatura ją sprzeda i za ile. Trudno mi sobie jednak wyobrazić, by inwestorzy z dnia na dzień stwierdzili, że spółka jest niedowartościowana. Za tak dynamicznym wzrostem kursu stoi zazwyczaj co innego - mówi D. Puchlew.

Nagły wzrost kursu krakowskiej firmy, któremu towarzyszyły niezwykle wysokie obroty, nie uszedł uwadze Komisji Nadzoru Finansowego. - Jak zwykle w takich przypadkach przyglądamy się sprawie - mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.

Głównym akcjonariuszem Armatury jest PZU Życie (ma 67 proc.). Ze względu na lock-up, inwestor będzie mógł nimi handlować dopiero od lipca 2008 r.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy