Indeks WIG20 - podążając w ślad za indeksami amerykańskimi i rynkami wschodzącymi - symbolicznie przypieczętował w minionym tygodniu powrót hossy, bijąc lipcowy rekord (przynajmniej jeśli chodzi o kurs zamknięcia). Z przekonaniem inwestorów na świecie o tym, że nie warto już obawiać się kryzysu w amerykańskiej gospodarce, można się zgadzać lub nie. Nie można jednak dyskutować z oczywistymi faktami - rekord WIG20 jednoznacznie świadczy o tym, że ponad czteroletnia hossa trwa. I nie zmienia tego fakt, że w piątek utrzymanie się indeksu na rekordowym poziomie stanęło pod znakiem zapytania (patrz ramka). Wiele wskazuje na to, że powtórzył się scenariusz z połowy zeszłego roku - podobnie jak ówczesny majowy krach, ostatnia letnia wyprzedaż okazała się jedynie korektą. Dla inwestorów czytających nasze cotygodniowe analizy rekord WIG20 nie jest niespodzianką. O tym, że trendy spadkowe odchodzą do przeszłości, pisaliśmy już w końcu sierpnia.
Niestety, powrót hossy jest wciąż bardzo wybiórczy. WIG20 bije rekordy, ale tego samego nie można powiedzieć o kursach średnich i małych spółek. Mimo że indeks mWIG40 konsekwentnie rósł od początku miesiąca, to i tak nie zdołał jeszcze pokonać kluczowego poziomu oporu, jakim jest szczyt z początku września (4837 pkt). Z kolei sWIG80 co prawda zdołał naruszyć (w czwartek) analogiczne maksimum, ale dzień później zrobił krok wstecz.
Trend boczny to norma
Z punktu widzenia analizy technicznej nie ma przesłanek, by mówić o powrocie trendu wzrostowego na rynek średnich i małych spółek. Sytuacja zmieniłaby się dopiero po pokonaniu wspomnianego wrześniowego szczytu. Bardziej właściwym określeniem jest trend boczny, a bardziej precyzyjnie - kanał boczny. Zarówno mWIG40, jak i sWIG80 znajdują się w charakterystycznym układzie, w którym górnym ograniczeniem wahań jest wspomniany szczyt, zaś dolną granicą (i zarazem poziomem wsparcia) - dołki z września i początku października. Warto zwrócić uwagę, że czas trwania owej formacji (6 tygodni) jest już praktycznie taki sam, jak czas trwania ostatniej fali spadkowej (rozpoczętej w końcu czerwca i zakończonej w połowie sierpnia). Co nie znaczy, że nie może być jeszcze dłuższy.
Indeksy to z punktu widzenia inwestora dość abstrakcyjny twór, niekoniecznie odzwierciedlający to, co dzieje się z danym portfelem zawierającym akcje poszczególnych spółek. Dlatego przyjrzeliśmy się wykresom notowań każdej z 40 firm wchodzących w skład mWIG40 pod kątem płynących z nich sygnałów. Kryterium oceny jest proste - jak względem siebie położone są kolejne szczyty i dołki.