Na rynkach zagranicznych trwa korekta. Spadki solidarnie dotknęły zarówno giełdy za oceanem, jak i rynki środkowoeuropejskie. Jak na razie jednak nie pojawiły się sygnały świadczące o trwałym odwróceniu tendencji wzrostowej, co oznacza, że obecny ruch należy traktować jedynie jako krótkoterminową przecenę, po której na rynki powinien powrócić trend. Pod koniec ubiegłego tygodnia na wykresie S&P 500 pojawiła się świeca wysokiej fali, z jednej strony ustanawiająca nowe historyczne maksimum, a z drugiej strony świadcząca o wyczerpywaniu się popytu. Indeks nie zdołał pokonać oporów w postaci górnego ograniczenia krótkoterminowego kanału wzrostowego oraz górnego ograniczenia średnioterminowego kanału wzrostowego w okolicach 1572-1575 punktów. Biorąc pod uwagę dość silne wykupienie rynku oraz opuszczenie dołem kilkudniowej konsolidacji, można mówić o rozpoczęciu korekty. Potencjalny zasięg spadków określa dolne ograniczenie krótkoterminowego kanału w okolicach 1525-1530 punktów. Nawet jednak jego przełamanie nie będzie świadczyło o zakończeniu wzrostów w średnim terminie. Dopiero spadek poniżej 1510 punktów stanowiłby zagrożenie dla trendu wzrostowego. Choć bieżący tydzień rynki środkowoeuropejskie rozpoczęły od wzrostów, to jednak już kolejne sesje przyniosły nasilenie podaży. Na wykresach wszystkich trzech, głównych indeksów regionu pojawiły się czarne świece, sugerujące rozpoczęcie korekty. Podobnie jednak, jak w przypadku rynku amerykańskiego, spadki należy interpretować jedynie jako krótkoterminową przecenę. Nie pojawiły się sygnały świadczące o odwróceniu średnioterminowej tendencji. Relatywnie najsłabiej zachowuje się obecnie BUX, który testuje dolne ograniczenie krótkoterminowego kanału wzrostowego. PX znajduje się mniej więcej w połowie analogicznego kanału, a najwięcej miejsca do spadków ma WIG, który dopiero co odbił się od jego górnego ograniczenia. Tym samym, wydaje się, że na razie nie ma się czym martwić, a nadchodzące spadki można wykorzystać do kupna akcji po niższych cenach.
DM PKO BP