Moim zdaniem, są dwie możliwości dochodzenia roszczeń klientów: od banków, które przeprowadzały transakcje we współpracy z Netforeksem, lub od Skarbu Państwa - tak Andrzej Klewiński, właściciel spółki windykacyjnej AK-Partner, przekonywał klientów Serwisu Finansowego Netforex na korytarzu sądu upadłościowo-naprawczego. Według niego, banki musiały posiadać informacje, czy Netforex działa zgodnie z prawem, a Skarb Państwa dysponuje odpowiednimi instytucjami, takimi jak Komisja Nadzoru Finansowego czy Komisja Nadzoru Bankowego, które odpowiadają za bezpieczeństwo w obrocie na rynku kapitałowym. Gdy to mówił, trwała przerwa w posiedzeniu sądu upadłościowo-naprawczego. Po niej ogłoszona została upadłość Netforeksu.
O kłopotach z wypłacalnością "małego WGI" piszemy od ponad roku. Serwis inwestował pieniądze klientów na rynku walutowym. W zestawieniach, które im przesyłał, informował o rosnących zyskach z inwestycji, ale gdy pojawili się chętni aby skorzystać z pomnożonych pieniędzy, zaczęły się problemy z wypłacalnością, których kumulacja przypadła na lata 2005 i 2006.
Po naszych publikacjach, Netforeksowi przyjrzała się Komisja Nadzoru Finansowego (nie miał licencji na prowadzenie działalności maklerskiej). Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która postawiła członkom zarządu firmy - Jackowi C. i Wojciechowi K. - zarzuty doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilkudziesięciu osób i narażenia ich na stratę minimum 14 mln zł. Decyzją sądu członkowie zarządu zostali tymczasowo aresztowani. Majątek Netforeksu zinwentaryzowano.
Problemy klientów jednak się nie skończyły, a o tym, jak są poważne, niektórzy dowiedzieli się wczoraj. Jeśli do tej pory wierzyli, że ich pieniądze leżą gdzieś na rachunku maklerskim - musieli przejrzeć na oczy. Policja doprowadziła na salę sądową Jacka C., wiceprezesa spółki.
Z odpowiedzi, których udzielał prawnikom, wynikało, że Netforex "był zmuszony odnotować straty z inwestycji", bo zmieniło się otoczenie prawne. Mówił o kontach w trzech bankach: BRE Banku, Citibanku oraz DZ Banku. Za ich pośrednictwem miały być dokonywane transakcje Serwisu.