Amerykański bank centralny (Fed) w środę o 25 punktów bazowych obniżył oprocentowanie funduszy federalnych oraz stopę dyskontową. W pierwszym przypadku chodzi o koszty kredytów, udzielanych sobie przez banki komercyjne, zaś w drugim o pożyczki zaciągane w Rezerwie Federalnej. Obecnie stopa funduszy federalnych wynosi 4,5 proc., a dyskontowa 5 proc.
FOMC odbiera nadzieję
Decyzja Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) Fedu nie była niespodzianką. Tuż po jej ogłoszeniu indeksy zaczęły spadać, gdyż niektórzy inwestorzy mogli być rozczarowani skalą obniżki stóp a inni zdecydowali się na inkasowanie zysków. Nie trwało to długo i później wskaźniki nowojorskich parkietów znowu ruszyły w górę. Środową sesję Dow Jones zakończył 1-proc. zwyżką, zaś Standard&Poor?s wzrósł 1,2 proc.
"Dzisiejsza decyzja, wraz z podjętymi we wrześniu, powinna pomóc gospodarce uniknąć pewnych negatywnych zjawisk jakie w przeciwnym razie mogłyby się pojawić na skutek zakłóceń na rynkach finansowych", stwierdza komunikat po środowym posiedzeniu FOMC.
Gremium kształtujące politykę pieniężną w USA uważa, że obecnie, po kolejnej redukcji oprocentowania, ryzyko większej inflacji jest takie samo jak zagrożenie dla wzrostu gospodarki. Może to oznaczać, że stopy na obecnym poziomie utrzymaja się przez dłuższy czas. Fed nie chce podtrzymywać nadziei inwestorów na kolejne cięcie. Fed z jednej strony chce kontrolować inflację, a z drugiej promować wzrost gospodarki. Wprawdzie dynamika cen konsumpcyjnych zwolniła, ale może znowu przyspieszyć, gdyż dolar słabnie i rosną koszty paliw. "Wskaźnik inflacji bazowej (bez żywności i energii - red.) w tym roku nieznacznie się poprawił, ale m.in. ostatnie wzrosty cen energii i surowców mogą spowodować nową presję na wzrost inflacji. W tym kontekście Komitet uważa, że utrzymują się pewne ryzyka inflacyjne i nadal będzie bacznie monitorował rozwój sytuacji", głosi środowy komunikat FOMC.