"Zgadzam się z prognozami dotyczącymi dynamiki PKB zawartymi w październikowej projekcji inflacji banku centralnego. Uważam bowiem za realistyczne te wszystkie prognozy, które sytuują przyszłoroczny wzrost gospodarczy Polski w przedziale 5-6%" - powiedział Filar w wywiadzie dla ISB.
Więcej natomiast wątpliwości u członka rady budzą pozostałe wskaźniki makroekonomiczne, a szczególnie działający bardzo pozytywnie kurs walutowy.
"Na kurs złotego działają w ostatnim okresie dwa czynniki. Globalne słabnięcie dolara to czynnik oczywisty i nie warto się nad nim dłużej zatrzymywać. Drugim mechanizmem, widocznym od końca sierpnia, jest fakt, że w warunkach niepokoju na globalnych rynkach finansowych polski rynek został uznany za relatywnie bezpieczny. A więc z przyczyn niefunamentalnych została obniżona premia za ryzyko i nastąpił znaczący napływ kapitału do Polski" - tłumaczy Filar.
Według członka RPP, o ile ten czynnik dotyczący słabości dolara można traktować, jako taki, który będzie jeszcze trwał, to nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa napływ pieniędzy z zagranicy.
"Oczywiście, mocny złoty pomagał do tej pory w opanowaniu inflacji, nie pozwalając na odzwierciedlanie się w cenach wysokich cen ropy naftowej. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że z taką samą siłą ten czynnik będzie działał w przyszłości" - ostrzega Filar.