Kryzys na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych (subprime) zaczyna coraz bardziej boleć. Rosną odpisy i lecą głowy. Dopadł najpotężniejsze instytucje finansowe, jak Citigroup, największy w USA bank pod względem aktywów, i Merrill Lynch, największy na świecie dom maklerski.
Citigroup to grupa finansowa mająca 2,4 biliona dolarów aktywów, zatrudniająca na całym świecie 300 tysięcy osób. Jest m.in. właścicielem warszawskiego Banku Handlowego.
Rosną straty na kredytach
Charles Prince, dyrektor generalny Citigroup, przewidział, że ten rok będzie bardzo trudny i nie będzie "zmiłuj". W końcu września ta nowojorska spółka poinformowała, że z powodu spadku wartości instrumentów powiązanych z rynkiem kredytów hipotecznych musiała odpisać 6,5 miliarda dolarów. Teraz okazało się, że może trzeba bęzie do tego dodać 8-11 mld USD.
W minioną niedzielę Charles Prince ugiął się pod presją udziałowców i postanowił odejść z firmy. Powiedział, że jest to dla niego jedyne honorowe wyjście. Szefem rady nadzorczej został Robert Rubin, były sekretarz skarbu USA i współprezes banku inwestycyjnego Goldman Sachs. Obowiązki dyrektora generalnego tymczasowo przejął Win Bischoff, szef Citi Europe. Rubin zapewnia, że tak szybko, jak to będzie możliwe, firma poszuka kandydata na fotel dyrektora generalnego.