spadł do poziomu 64,7 pkt. Nie licząc wahnięcia wywołanego przez Huragan
Katrina, jest to najniższa wartość tego subindeksu od 1990 roku. Jest to
znamienne, gdyż właśnie zmiany tego wskaźnika są mocno skorelowane ze
zmianami konsumpcji. Tak słabe oczekiwania mogą sprawić, że konsumpcja w
IV kw. nie wzrośnie nawet 2 proc. Napływające dane z sieci detalicznych
dotyczące wielkości sprzedaży nie są optymistyczne. Prognozy detalistów
mówią o tym, że w tym roku wynik sezonu świątecznego zanotuje najniższy
wzrost o pięciu lat. Na takim tle nawet 1,5 proc wzrostu PKB w IV kw.
będzie wynikiem niezłym. Wysokie ceny benzyny, podwyższane wymogi przy
zaciąganiu kredytów, spadające ceny domów, osłabienie wzrostu płac i
słabnący rynek pracy tworzą mieszankę, która odciska swoje piętno.
Niskie tempo wzrostu gospodarczego i jego niepewna przyszłość w kolejnych
kwartałach jest dla inwestorów przesłanką za tym, by władze monetarne po
raz kolejny podjęły decyzję o obniżce stóp procentowych. O ile na rynku
panuje przekonanie, że kolejna obniżka jest niema pewna (kontrakty na
stopę funduszy federalnych notowane są na poziomie sugerującym, że zdaniem
rynku do obniżki dojdzie na 90 proc.), to wśród ekonomistów takiej
pewności nie ma. Ostatnie wystąpienie szefa Fed, Bena Bernanke nie pomogło
w rozwiązaniu tego dy
walutowym, gdzie doszło do pogłębienia spadku wartości dolara. Tu swoje
dołożyli Chińczycy sugerując możliwość realokacji swoich rezerw na
niekorzyść dolara względem innych walut, "które zyskują na wartości".
Cena euro w dolarach zbliża się do poziomu 1,5. Ostatnie przyspieszenie
spadku amerykańskiej waluty podsyciło oczekiwania części uczestników rynku
walutowego na skoordynowane działania interwencyjne Banku Japonii,
Europejskiego Banku Centralnego i amerykańskiego sytemu rezerwy
federalnej. Wg spekulacji to właśnie przekroczenie poziom 1,5 na parze
eurusd miałoby być sygnałem do działania. Wydaje się to mało
prawdopodobne, by właśnie ten poziom miał być jakimś szczególnym przy tego
rodzaju działaniach. Tak czy inaczej, sama interwencja mogłaby przynieść
przykre konsekwencje dla aktywów wycenianych w dolarach, w tym akcji.
Kamil Jaros
Wykres_1.gif - Indeks WIG20 (dane tygodniowe) - Dwa tygodnie spadków to
jeszcze nie początek bessy. Przeżywaliśmy już wcześniej takie okresy
słabości.
Wykres_2.gif - Kontrakty futures na indeks WIG20 (dane dzienne) - Wyjście
z kanału wzrostowego połączone z pokonaniem lokalnego dołka to sygnał
słabości, który pozwolił zamknąć długie pozycje. Dla części graczy spadek
pod 3600 pkt. będzie sygnałem do otwarcia krótkich. Dla innych takim
sygnałem będzie dopiero zejście cen pod dołek z sierpnia. Myślę, że wyższy
poziom jest godny zainteresowania ze świadomością, że rynek bessy jeszcze
nie zaczął, a więc możliwy jest szybki powrót do wzrostów.