W Polsce tak jak na Zachodzie

Publikacja: 12.11.2007 07:25

Jak ważna jest dla firmy Polska? Jaką rolę odgrywa w międzynarodowej strategii?

Można powiedzieć, że trzeba na to popatrzeć z dwu stron. Pierwszy czynnik jest oczywisty: Polska to duży rynek, jeden z ważniejszych krajów w Europie, w którym naprawdę można robić interesy. Po drugie, tu ulokowaliśmy najpierw centrum inżynieryjne w Krakowie, a potem także ośrodek operacyjno-innowacyjny we Wrocławiu. Te inwestycje świadczą o tym, że doceniamy polskich pracowników, zresztą nie tylko inżynierów, ale i humanistów. Centrum we Wrocławiu obsługuje także kraje niemieckojęzyczne, a obecnie poszukujemy również osób władających językami czeskim, słowackim i innymi. W Europie jedynie w Dublinie mamy podobną placówkę. O ile dobrze pamiętam, pozostałe znajdują się wyłącznie w USA.

Nie podają Państwo danych liczbowych, ale czy mógłby Pan naszkicować, w jakim tempie rozwija się Google Polska? I jak będzie się rozwijać?

Wyznacznikiem naszej przyszłości w Polsce mogą być rynki zachodnie. Z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć można, że kolejne kraje Europy podążać będą śladem Wielkiej Brytanii, gdzie reklama internetowa niezwykle dynamicznie się rozwija - stanowi już ok. 15 proc. całego rynku reklamowego. Za 40-50 proc. tego odpowiadają wyszukiwarki. Reklamodawcy coraz powszechniej orientują się, że alokacja budżetów reklamowych musi podążać za przyzwyczajeniami odbiorców reklam, a oni coraz więcej czasu spędzają w internecie. Ważny jest też czynnik jakościowy - jednokierunkowy przekaz, jaki oferuje większość mediów to nie jest to, czego oczekują współcześni konsumenci. Na przykład, jeśli chcę kupić samochód, to nie tylko chcę zobaczyć ładny filmik w telewizji, chcę też samodzielnie przeanalizować opcje, porównać wiele modeli, poczytać opinie innych osób - to może zapewnić tylko internet. Te trendy są w Polsce takie same jak na Zachodzie, więc spowodują podobne skutki biznesowe. Wracając do reklamy w wyszukiwarkach - w Polsce zaczęła ona zdobywać pozycję rynkową później niż reklama graficzna - tym szybszy będzie więc rozwój.

Jak oceniają Państwo konkurencję na polskim rynku wyszukiwarek?

O pozycji poszczególnych wyszukiwarek decydują użytkownicy, a badania rynku z MegapanelemPBI na czele jasno pokazują, że jesteśmy liderem rynku internetowego. Polacy zdecydowanie preferują Google, jeśli chcą coś znaleźć w sieci. Warto zwrócić uwagę, że Google jest jednym z bardzo nielicznych internetowych graczy zagranicznych, który ma silną pozycję w Polsce. Mocno osadzone są tu produkty lokalne, jak Allegro, Gadu-Gadu, serwisy społecznościowe. Pojawia się nieuchronnie ciekawe pytanie: czy inne międzynarodowe podmioty docenią potencjał Polski i jak będzie wyglądać ich konkurencja z lokalnymi firmami?

Jak, Pana zdaniem, brzmi na nie odpowiedź?

Pewnych procesów nie da się powstrzymać. Kiedy międzynarodowi gracze ustabilizują swoją pozycję w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, nie mogą nie spojrzeć na resztę Europy. Polska jawi się tu jako naturalny wybór. Ponadto polski użytkownik internetu jest bardzo aktywny, szybko się uczy, jest na czasie, w niczym nie ustępuje w swoich potrzebach, zainteresowaniach mieszkańcom krajów uważanych za bardziej rozwinięte. Wystarczy przyjrzeć się gwałtownemu rozwojowi aukcji online i komunikatorów. To musi wpłynąć na wybory potentatów. Będziemy więc świadkami zwiększonej konkurencji na rynku i pewne jest tylko jedno - zwycięsko wyjdą z niej użytkownicy internetu, o których względy będzie zabiegać coraz więcej firm.

Czy nie myślą Państwo o przejęciach w branży?

Gdy przyjrzeć się historii Google, widać, że nasza firma przejmowała dotychczas firmy unikatowe, takie, które miały Pomysł przez duże "P", odznaczyły się oryginalnością - a przy tym ich działalność miała zasięg międzynarodowy. Tak było np. z YouTubem. Zatem nie "kupujemy rynków"; jeśli kupujemy, to genialne idee i ich udane realizacje. Rozwijamy się organicznie i w prosty sposób, starając się robić dobre produkty.Czy możemy liczyć na nowe produkty udostępniane w wersji polskiej?

Wiadomo, co Google wprowadza na świecie, tych rzeczy prędzej czy później należy spodziewać się również w Polsce. Dwa i pół roku temu Google Polska to była tylko wyszukiwarka. Od tej pory pojawiły się m.in. pakiet aplikacji bardzo użytecznych dla małych przedsiębiorstw (Google Apps, w którego skład wchodzi GMail), udostępniliśmy w polskiej wersji także YouTube, jest szereg innych produktów (np. Picassa). Nie ma jeszcze map, co mam nadzieję się zmieni. Moim zadaniem jest wskazywanie, które produkty powinny się u nas pojawić i promowanie Polski w firmie tak, aby pojawiały się możliwie szybko.

Jak ocenia Pan projekt Hakia, międzynarodowe przedsięwzięcie z udziałem polskiego Prokomu, mające stać się konkurencją dla Google?

Rzeczywiście o Hakii jest w Polsce głośno, ze względu na uczestnictwo krajowego inwestora, mającego ambicje ekspansji zagranicznej. Ale trzeba pamiętać, że na świecie pojawiło się wiele tego typu projektów. Wszyscy też wiemy, że do wyszukiwarek należy przyszłość. Nie dziwi więc, że powiększa się konkurencja, że pojawiają się nowi gracze z ambicjami - zobaczymy, czy w tym przypadku będzie to inicjatywa udana. Na razie brak konkretów, faktów, które można by ocenić.

Jak wygląda sytuacja firmy w regionie? Czy zapowiada się bardziej dynamiczna ekspansja, także na tych "trudniejszych" rynkach, choćby w Rosji?

Gdy tylko założyciele Google dopracowali swój pomysł, zdecydowali o udostępnieniu go w ponad 100 wersjach językowych, także w krajach, w których nie mieli wówczas żadnych celów biznesowych. To było bardzo perspektywiczne myślenie o rozwoju Google. Co oczywiste, w Europie Środkowo-Wschodniej są kraje, gdzie jesteśmy najpopularniejszą wyszukiwarką i takie, gdzie ustępujemy lokalnym graczom, jak Rosja, Czechy. W tym ostatnim kraju dość wcześnie pojawiły się firmy, które zainteresowały się techniką wyszukiwarkową. Bardzo silną pozycję ma tam portal Seznam, który latami ciężko pracował na sukces. Generalnie sytuacja rynku reklamy internetowej w poszczególnych częściach świata wygląda podobnie: jest trzech wielkich amerykańskich konkurentów (Google, Yahoo!, Microsoft) i regionalni aktorzy, którzy rzucają im rękawicę. Świetnym przykładem jest np. chiński Baidu. My chcemy być najpopularniejszą wyszukiwarką, ale też przewrotnie powiem, że trochę imponują mi krajowe firmy, które potrafią konkurować. Szczególnie jeśli robią to w sposób kreatywny, a nie przez szybkie kopiowanie cudzych pomysłów.

Jak Pan skomentuje postępowanie, jakie wszczęła Komisja Europejska w sprawie przejęcia przez Google DoubleClicka i opinie o nadużywaniu przez firmę swej pozycji dominującej?

To zwyczajne postępowanie sprawdzające, jakie Komisja przeprowadza w sytuacji połączenia dwu ważnych spółek i dopóki ono trwa, nie należy go komentować. Pozwolę sobie tylko na generalną uwagę o polskim rynku, niezwiązaną z tym postępowaniem: działamy na rynku reklamowym, cały internet to kilka procent tego rynku, w tych kilku procentach Google ma jakiś udział - w sumie, wciąż jesteśmy niewielkim, aspirującym graczem na rynku reklamy.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy