Większość ankietowanych przez "Parkiet" ekonomistów uważa, że wejście Polski do strefy euro może nastąpić dopiero w 2015 roku. Zaraz po wygranych przez Platformę Obywatelską wyborach prognozy analityków wskazywały na rok 2012 lub 2013. Okazało się, że wystarczyły niespełna dwa miesiące, by optymizm rynków znacząco osłabł.

Głównym powodem zmiany oczekiwań jest mało klarowna polityka samego rządu. Minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział, że przyjęcie euro "przekracza horyzont tej kadencji parlamentu". Premier Donald Tusk unika odpowiedzi, kiedy może to nastąpić i jaka jest strategia rządu. Brakuje też porozumienia NBP z MF w tej sprawie.

Analizy, czy wspólna waluta w ogóle się Polsce opłaca, bank centralny przedstawi najwcześniej pod koniec 2008 r. Zanim to nastąpi, wzrost cen może spowodować, że nie będziemy spełniać kryterium inflacyjnego z Maastricht. Sytuację komplikuje dodatkowo aprecjacja złotego, utrudniająca wyznaczenie kursu referencyjnego EUR/PLN, który będzie zastosowany przy wymianie waluty. Jak się okazuje, ekonomistów nie martwi już deficyt budżetu.