Przedstawiciele spółki twierdzą, że bez niego nie są w stanie precyzyjnie określić planu dalszych działań. – Sprzeciw Komisji Nadzoru Finansowego jest dla nas zaskoczeniem. Nie wiemy, co mogło zaważyć na tej decyzji. Niemniej, gdy dostaniemy uzasadnienie, na pewno będziemy poprawiać to, co stanowi dla nadzorcy przeszkodę w udzieleniu nam zezwolenia na dalszą ekspansję zagraniczną – deklaruje Robert Kosowski, rzecznik X-Trade Brokers.
– Problemem nie jest raczej sytuacja finansowa naszej firmy – mówi Robert Kosowski. Podkreśla, że poziom kapitałów własnych firmy jest dzisiaj na wyższym poziomie niż wówczas, gdy Komisja zezwoliła na otwieranie oddziałów w Czechach, na Słowacji, w Hiszpanii czy Niemczech. Teraz jest to 5,5 mln zł.
Komisja Nadzoru Finansowego, wydając sprzeciw wobec planów dalszego rozwoju działalności brokera za granicą, powołała się na przepis z ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, który mówi, że nadzór może podjąć taką decyzję, „jeżeli stanowiłoby to zagrożenie dla funkcjonowania domu maklerskiego na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej”.
Czy wstrzymanie procesu wchodzenia na kolejne rynki zaszkodzi kondycji brokera? Przedstawiciele firmy twierdzą, że nie. – Działalność, o którą się teraz staramy, w naszych założeniach i tak miała rozwijać się w wolniejszym tempie niż na przykład na rynku czeskim czy niemieckim. W pierwszych miesiącach miała wiązać się głównie z kosztami, nie zyskami – tłumaczy Robert Kosowski.
Węgry, Francja i Portugalia to niejedyne rynki, na których teraz chce działać X-Trade Brokers. – Myślimy o uruchomieniu oddziałów w kolejnych dwóch, trzech krajach. Na razie w tym zakresie prowadzimy prace koncepcyjne. Do KNF nie trafiły jeszcze wnioski w tej sprawie – mówi Robert Kosowski.