Inwestorzy wciąż dają zarobić fiskusowi

Od stycznia tego roku fiskus zarobił na giełdowych graczach niemal 1,2 mld zł. To dowód na to, że w 2008 r. akcje sprzedawali długoletni inwestorzy

Publikacja: 06.07.2009 07:04

Inwestorzy wciąż dają zarobić fiskusowi

Foto: PARKIET

Wpływy z podatku z odpłatnego zbycia papierów wartościowych sięgają 1,15 mld zł – wynika z danych [link=http://www.mf.gov.pl]Ministerstwa Finansów[/link] na koniec maja. To oznaczałoby, że w deklaracjach podatkowych za 2008 r. inwestorzy mogli wykazać w sumie nawet 5,2 mld zł zysków. Dla porównania – dochód do opodatkowania wykazany w formularzach PIT-38 wypełnianych za 2007 r. sięgnął łącznie 11 mld zł.

[srodtytul]Plan bliski wykonania[/srodtytul]

Dla przedstawicieli domów maklerskich takie zyski fiskusa są zaskoczeniem. Jeszcze pod koniec lutego brokerzy, którzy przygotowują dane do zeznań podatkowych klientów oceniali, że osiągnięte dochody stanowiły zaledwie piątą część zysków z 2007 r. Zarobki z czasów szczytu hossy były rozliczane w 2008 r. Wtedy fiskus ściągnął od inwestorów rekordową kwotę 2,24 mld zł.

Ministerstwo Finansów zdawało sobie sprawę z pogorszenia koniunktury. Dlatego też w tegorocznym budżecie założyło wpływy z giełdowej taksy na poziomie 1,35 mld zł. Ponad 1 mld zł wpływów po maju daje szanse, że plan zostanie wykonany. Jesienią do fiskusa trafia bowiem co najmniej kilkadziesiąt milionów złotych z rozliczeń podatku od dywidend. Jest on uiszczany od razu przy wypłacie, a nie – jak przy sprzedaży – przy deklaracjach rocznych.

[srodtytul]Inwestycje sprzed lat[/srodtytul]

Eksperci widzą kilka przyczyn, dlaczego mimo słabego roku na giełdzie fiskus wciąż zarabia na inwestorach. – Giełdowi gracze mogli sprzedawać papiery jeszcze na początku ubiegłego roku, w obawie przed dalszymi spadkami. Kurs mógł być wtedy niższy niż na szczycie hossy, ale wyższy niż w chwili zakupu akcji – mówi Piotr Wysocki, doradca podatkowy w Kancelarii Baker & McKenzie. Specjaliści przypominają jednak, że statystyki resortu nie ukazują skali strat inwestorów, które, inaczej niż w przypadku innych danin, nie zmniejszają kwoty do opodatkowania w tym samym roku.

[srodtytul]Nie uciekamy przed fiskusem[/srodtytul]

Zdaniem doradców, dane MF pokazują, że osoby grające na giełdzie nie myślą o optymalizacji podatkowej. – Inwestorzy patrzą na zysk, a nie na wynik podatkowy. Gdyby transakcje polegające na sprzedaży akcji ze stratą i ich późniejszym odkupieniu były popularniejsze, tak uzyskana tarcza podatkowa mogłaby zmniejszać dochody uzyskiwane w kolejnych latach – tłumaczy Robert Morawski, doradca CDM Pekao.Ekspertom trudno jednocześnie przewidzieć, ile budżet może zarobić na taksie Belki w 2010 r., a więc przy rozliczeniach tegorocznych transakcji.

– Niskie wyceny w porównaniu z latami ubiegłymi nie sprzyjają realizacji zysków. Z drugiej strony, jeżeli ktoś kupił walory na początku roku, a trend wzrostowy się utrzyma, może je sprzedać w drugiej połowie z zyskiem. Poza tym zawsze znajdą się osoby, które potrafią zarobić na giełdzie – ocenia Wysocki.

Drugi komponent podatku Belki – taksa od odsetek z lokat przyniosła budżetowi do końca maja 990 mln zł wpływów. Resort finansów prognozował, że w całym roku będzie to niespełna 3 mld zł.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy