Miało być lepiej, a wyszło jak zwykle. Kontrowersje wśród prawników i inwestorów wzbudza przede wszystkim jeden z nowych przepisów znowelizowanego Kodeksu spółek handlowych. Chodzi o dwa punkty art. 406. Jeden mówi, że prawo uczestniczenia w walnym zgromadzeniu spółki publicznej mają osoby będące akcjonariuszami firmy 16 dni przed WZA (teraz rejestracja na walne odbywa się właśnie z takim wyprzedzeniem). Inny punkt tego samego artykułu mówi zaś, że akcjonariusze mogą handlować akcjami – w tym sprzedać wszystkie – od dnia rejestracji do walnego zgromadzenia.
[srodtytul]Uczestniczyć = głosować?[/srodtytul]
Według Leszka Koziorowskiego, prawnika z kancelarii Gessel, przepis ten oznacza, że można głosować na walnym zgromadzeniu, mimo że nie jest się już akcjonariuszem spółki.
– Choć pojawiają się opinie, że prawo do uczestniczenia w WZA nie jest tożsame z prawem wykonywania głosu, to moim zdaniem jednak kwestii tych nie powinno się rozdzielać. W prawie anglosaskim mówi się wręcz o „empty voting”, opisując wszystkie związane z nim ryzyka. Sądzę, że ustawodawca musiał mieć tego świadomość i że wprowadzenie zapisu pozwalającego na obracanie akcjami po rejestracji na walne zgromadzenie było przemyślanym działaniem.
Trzeba też przecież pamiętać, że w literaturze tematu nie ma wielu przykładów nieuczciwego wykorzystania przepisu o „empty voting”, a przynajmniej ja nie spotkałem się z tak drastyczną sytuacją – mówił Koziorowski.