[srodtytul]Recydywa nie jest groźna?[/srodtytul]
Co prawda prawo polskie pozwala ubezpieczycielom na lokowanie środków w instrumenty pochodne (jak np. opcje), ale tylko pod warunkiem, że służy to zmniejszeniu ryzyka związanego z innymi aktywami, stanowiącymi pokrycie rezerw techniczno-ubezpieczeniowych. Zakład ubezpieczeń musi bowiem inwestować tak, by osiągnąć największy stopień bezpieczeństwa i rentowności, zachowując płynność środków.
Co to dokładnie oznacza? Eksperci mówią, że inwestycja bezpieczna – w przypadku towarzystw – to taka, która zagwarantuje zwrot kapitału.Także strategia PZU zakłada, że działalność lokacyjna jest prowadzona „konserwatywnie”, czyli bezpiecznie (chodzi np. o unikanie zaangażowania w akcje spółek giełdowych). Tymczasem straty na instrumentach pochodnych grupa PZU ponosi nie pierwszy raz. W 2007 roku była 11,9 mln zł na minusie. Mimo to Komisja Nadzoru Finansowego nie widzi problemu. – Na bieżąco monitorujemy inwestycje w instrumenty pochodne grupy PZU i z informacji posiadanych przez nas nie wynika, żeby doszło w tym przypadku do naruszenia przepisów prawa – twierdzi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.
[srodtytul]Jak jest w przypadku innych rynków?[/srodtytul]
Jak tłumaczy Patrick Liedtke, sekretarz generalny The Geneva Association – czyli stowarzyszenia zrzeszającego przedstawicieli firm ubezpieczeniowych z całego świata – towarzystwa mogą zwykle inwestować w szeroki wachlarz produktów finansowych, w tym instrumentów pochodnych. – Inwestycje nie mogą jednak służyć maksymalizacji zysków, lecz zabezpieczeniu aktywów przed najróżniejszymi rodzajami ryzyka – podkreśla Liedtke.
Według niego, inwestowanie przez ubezpieczycieli w instrumenty pochodne nie jest złe samo w sobie. – Może być problematyczne, jeśli agresywne strategie doprowadzą do zwiększenia, a nie zmniejszenia ryzyka – podkreśla.