Te 10 mld zł, o których mówił szef banku centralnego, to nadwyżka depozytów nad udzielonymi kredytami, którą dysponują spółdzielcy. – Jednak uwolnienie tych środków w postaci kolejnych kredytów wymaga dokapitalizowania banków spółdzielczych – zwrócił uwagę Jerzy Różyński, prezes Krajowego Związku Banków Spółdzielczych. – Dzięki dokapitalizowaniu kwotą 500 mln zł moglibyśmy udzielić 7,5 mld zł dodatkowych kredytów.
Na koniec czerwca portfel kredytów dla przedsiębiorstw wszystkich banków spółdzielczych wyniósł 7,5 mld zł. Ich współczynnik wypłacalności na koniec I półrocza osiągnął 14 proc. Jednak wiele z nich i to najczęściej te duże są blisko minimalnego poziomu współczynnika, który wynosi 8 proc.
Dlatego też spółdzielcy chcą, żeby NBP albo Bank Gospodarstwa Krajowego objął emitowane przez nich obligacje. Mogą one być uwzględniane przy wyliczaniu funduszy własnych banku. KZBS liczy także na pożyczki podporządkowane dla banków spółdzielczych od NBP lub BGK.– Za 30 dni przedstawimy nasze propozycje – zadeklarował Sławomir Skrzypek. Prezes NBP nie chciał powiedzieć, jak szybko wejdą one w życie.
Spółdzielcy chcą także, żeby bank centralny zwiększył z 500 tys. zł do 750 tys. zł – kwotę depozytów, od których banki nie muszą odprowadzać rezerwy obowiązkowej.