Dziś o 14. GUS poda oficjalne dane na temat tempa wzrostu cen w lipcu. Według szacunków Ministerstwa Finansów, opublikowanych na początku sierpnia, roczna inflacja wyniosła 3,5 proc. – podobnie jak miesiąc wcześniej. Analitycy rynkowi spodziewają się minimalnie niższej inflacji.
Wśród powodów spadku inflacji BIEC na pierwszym miejscu wymienia aprecjację złotego. „Umacniający się złoty przyczynił się do stabilizacji cen importu. (…) Ponadto, niższe ceny importu stabilizują również ceny na rynku krajowym. Stanowią one bowiem cenę odniesienia dla rodzimych producentów. Silniejszy złoty amortyzuje, przynajmniej częściowo wzrost cen surowców, zwłaszcza ropy naftowej” pisze w swojej analizie Maria Drozdowicz.
Od końca marca, gdy za euro płacono ok. 4,7 zł, nasza waluta umocniła się o ponad 11 proc.
Według Drozdowicz, inne czynniki, które obniżają tempo wzrostu cen, to zmniejszające się jednostkowe koszty wytwarzania wyrobów oraz fakt, że „przedsiębiorcy zachowują sporą powściągliwość w podnoszeniu cen” z powodu obaw przed spadkiem popytu krajowego. „W ostatnim miesiącu, kiedy sygnały o możliwości skurczenia się siły nabywczej społeczeństwa głównie na skutek redukcji zatrudnienia były bardzo wyraźne, zaś konkurencja importu wynikająca z umacniającego się złotego stała się faktem, producenci ponownie myślą o konieczności obniżania cen na swe wyroby” – ocenia ekspertka BIEC.
Przyznaje, że co prawda w przedsiębiorstwach wzrósł stopień wykorzystania mocy produkcyjnych, jednak tendencja jest na tyle słaba, że nie grozi takim wzrostem kosztów (np. w wyniku podwyżek płac), który oznaczałby konieczność dokonywania podwyżek cen. Według BIEC, obecnie moce produkcyjne w przedsiębiorstwach są wykorzystywane w 67 proc.