Współczynnik kredytów zagrożonych Banku Handlowego na koniec czerwca 2009 roku wynosił 15,5 proc., wobec 12,1 proc. na koniec grudnia 2008 roku. W ciągu pół roku wartość złych kredytów banku wzrosła o niemal jedną czwartą, do przeszło 2,4 mld zł.
– Handlowy ma historycznie wysoki wskaźnik kredytów nieregularnych. Jako jeden z nielicznych banków nie sprzedawał portfela niespłacanych kredytów. Nie ma też znacznego portfela kredytów hipotecznych, które charakteryzują się niskimi wskaźnikami szkodowości na tle innych produktów – wyjaśnia Marta Jeżewska, analityk DIBRE Banku.
[srodtytul]Dwa razy więcej złych[/srodtytul]
80 proc. kredytów nieregularnych Handlowego to należności wobec firm. – W tym portfelu poza należnościami z tytułu udzielonych kredytów bank uwzględnił również należności z tytułu zamkniętych i zapadłych transakcji opcjami walutowymi – mówi Paweł Zegarłowicz, rzecznik banku. Dodaje, że trzeba zwrócić uwagę na metodologię liczenia wskaźnika kredytów nieregularnych w Banku Handlowym. – Jest on u nas liczony w odniesieniu do należności sektora niefinansowego, podczas gdy w większości innych banków obliczany jest w odniesieniu do należności sektora niebankowego – tłumaczy Zegarłowicz.
W pierwszym półroczu w trzech bankach wartość kredytów niespłacanych na czas się podwoiła. Mowa o Fortis Banku (wzrost o 133,9 proc.), PKO BP (107,2 proc) oraz ING Banku Śląskim (104,4 proc.). Najmniej portfel złych kredytów zwiększył się w Nordea Banku (3,2 proc.), BOŚ (11,4 proc.) i Noble Banku (14,6 proc.).