Wczoraj sejmowa Komisja Finansów Publicznych przyjęła senackie poprawki do ustawy o spółdzielczych kasach. W piątek odbędzie się nad nią ostateczne głosowanie. SKOK-i oraz politycy PiS twierdzą, że doprowadzi to system kas do katastrofy.
Według Kasy Krajowej SKOK, teraz kasy mają współczynnik wypłacalności na poziomie ok. 4 proc. Ile pieniędzy potrzeba na podniesienie go o 1 pkt proc., jeszcze nie wyliczyły. Biorąc pod uwagę, że na koniec I półrocza kapitały kas wynosiły 308,8 mln zł, brakuje ok. 77 mln zł. By miały zapas, powinny zebrać dwa razy tyle. Dla banków, których współczynnik wypłacalności musi wynosić minimum 8 proc., KNF jako bezpieczny poziom zaleca 10 proc.
Podobne szacunki, choć liczone w inny sposób, ma poseł Sławomir Neumann, autor projektu ustawy. – Najważniejszy przy liczeniu wskaźnika wypłacalności jest poziom kredytów. W przypadku SKOK wynoszą ok. 7,5 mld zł, więc do osiągnięcia współczynnika wypłacalności może im teraz brakować niespełna 100 mln zł – mówi Neumann.
Gdyby na podniesienie kapitałów musieli składać się członkowie kas, każdy musiałby wpłacić około 38–70 zł. Ale ustawa pozwala kasom np. na wzięcie pożyczki od KK SKOK, NBP lub podjęcie uchwały o zwiększeniu odpowiedzialności na udziałach (wymaga to akceptacji KNF).