Inwestorzy liczą, że problemy Dubaju nie doprowadzą do efektu domina

Korekta na rynkach nie jest na razie na tyle silna, by indeksy przebiły kluczowe techniczne poziomy wsparcia. To sprawia, że pojawili się chętni do kupna przecenionych akcji

Publikacja: 28.11.2009 08:11

Inwestorzy na świecie czekali w piątek z niepokojem na to, jak na ujawnione w czwartek problemy z wy

Inwestorzy na świecie czekali w piątek z niepokojem na to, jak na ujawnione w czwartek problemy z wypłacalnością zadłużonej na miliardy dolarów państwowej spółki Dubaju zareaguje amerykański rynek akcji

Foto: Bloomberg

Inwestorzy na świecie czekali w piątek z niepokojem na to, jak na ujawnione w czwartek problemy z wypłacalnością zadłużonej na miliardy dolarów państwowej spółki Dubaju zareaguje amerykański rynek akcji, gdzie dzień wcześniej nie handlowano ze względu na Święto Dziękczynienia. Przecena na giełdach azjatyckich sprawiła, że nisko otworzyły się też notowania w Warszawie.

[srodtytul]Najgorzej było rano[/srodtytul]

Obawy z godziny na godzinę zaczęły jednak ustępować przekonaniu, że korekta spadkowa jest dobrą okazją do kupna akcji. Ostatecznie indeksy zniwelowały większość początkowych strat. Po początkowym niskim otwarciu sesji w USA także za oceanem pojawili się chętni na akcje.Przynajmniej na razie udało się więc uniknąć charakterystycznego dla sytuacji kryzysowych narastania paniki na światowych rynkach. Najwyraźniej w kalkulacjach inwestorów na świecie wygrywa scenariusz zakładający, że problemy Dubaju nie są w stanie zachwiać globalnym systemem finansowym.

[link=http://www.parkiet.com/artykul/873398.html][srodtytul]Kryzysy na rynkach wschodzących » »[/srodtytul][/link]

Część analityków spodziewa się jednak, że to jeszcze nie koniec ucieczki od ryzykownych instrumentów. Mark Mobius, prezes Templeton Asset Management, przewiduje, że problemy Dubaju będą impulsem do korekty na rynkach, która sprowadzi indeksy o 20 proc. w dół. Jeszcze dalej idzie znany z prognoz opartych na kontrowersyjnej teorii fal Elliotta Robert Prechter, który przekonuje, że tegoroczna hossa w USA jest bliska końca, a indeksy powrócą do marcowych dołków.

Aby tak czarny scenariusz mógł się urzeczywistnić, wydarzenia w Dubaju musiałyby zapewne wywołać tzw. efekt domina, prowokując inwestorów do wycofywania się z innych uważanych za ryzykowne krajów, co mogłoby doprowadzić do przeceny lokalnych walut i problemów z wypłacalnością. W ten właśnie sposób rozwijały się ostre kryzysy na rynkach wschodzących w przeszłości (np. w Azji i Rosji), gdzie problemy z wypłacalnością wywołały całą lawinę niekorzystnych, często zupełnie nieoczekiwanych wydarzeń na globalnych rynkach finansowych. Obawy są tym większe, że inwestorzy mają jeszcze świeżo w pamięci kryzys w USA sprzed roku, którego skutki gospodarcze są odczuwalne do tej pory.

[srodtytul]Optymizm był zbyt duży[/srodtytul]

Przynajmniej częściowo obawy uzasadnia analiza nastrojów inwestorów. Według ostatniego odczytu wskaźnik optymizmu obliczany przez firmę Investors Intelligence na podstawie ankiet wśród amerykańskich analityków (autorów biuletynów inwestycyjnych) podskoczył w miniony poniedziałek do 2,88 (oblicza się go, dzieląc odsetek analityków oczekujących zwyżki kursów przez odsetek tych, którzy oczekują spadków).

Poprzednio tak wysoki odczyt zanotowano w listopadzie 2007 r., kiedy to większość analityków była przekonana o tym, że jesienne spadki indeksów to zaledwie przejściowa korekta, a nie wstęp do wielomiesięcznej bessy. Ponieważ zbyt wysokie odczyty wskaźnika optymizmu są paradoksalnie często zapowiedzią korekty spadkowej (a niekiedy nawet bessy), to jasne staje się, że stosunkowo łatwo o pretekst do realizacji zysków.

[link=http://www.parkiet.com/artykul/10,873399_Ile_moga_stracic_wierzyciele_Dubaju__.html][srodtytul]Ile mogą stracić wierzyciele Dubaju? » »[/srodtytul][/link]

Część analityków przypuszcza, że pozbywaniu się akcji może też sprzyjać zbliżająca się końcówka roku. W obliczu niepokojących sygnałów część inwestorów i zarządzających kapitałami może być raczej skłonna do zrealizowania tegorocznych zysków (które na rynkach wschodzących sięgają często kilkudziesięciu procent) i przeczekania z gotówką w portfelu do przyszłego roku niż do dalszego trzymania ryzykownych instrumentów. Z poglądem tym nie wszyscy się jednak zgadzają, przypominając, że inwestorzy mogą kupować akcje, licząc na tzw. rajd Świętego Mikołaja oznaczający sezonową zwyżkę notowań pod koniec roku.

[srodtytul]Indeksy powyżejpoziomów wsparcia[/srodtytul]

Na razie trudno znaleźć potwierdzenie pesymistycznej wizji rozwoju wydarzeń zakładającej, że korekta spadkowa na rynkach przerodzi się w radykalny odwrót na wiele miesięcy. Z punktu widzenia analizy technicznej na większości światowych rynków nie został spełniony jeszcze podstawowy warunek konieczny do ogłoszenia załamania wielomiesięcznego trendu zwyżkowego. Warunkiem tym jest przebicie poziomów wsparcia znajdujących się na wysokości ostatnich średnioterminowych dołków.

W przypadku indeksu MSCI Emerging Markets, obrazującego koniunkturę na rynkach wschodzących, problemy Dubaju sprowokowały na razie jedynie mocne odbicie od październikowego szczytu. Spory dystans dzieli natomiast indeks od listopadowego dołka, który jest kluczowym poziomem wsparcia.

Podobnie sytuacja wygląda na GPW. W przypadku WIG20 można mówić co najwyżej o korekcie, tym bardziej że jeszcze niedawno indeks notował tegoroczne maksimum. Z kolei kojarzony z małymi spółkami indeks sWIG80 niezmiennie znajduje się w trendzie bocznym pomiędzy sierpniowym szczytem i wrześniowym minimum. Kurs złotego natomiast ciągle znajduje się blisko sierpniowego szczytu.

[ramka][b]Marcin Brendota - analityk, Alior Bank[/b]

Czwartkowa reakcja rynków na kłopoty finansowe Dubai World była trochę przesadzona. Panika już opadła, a większość zachodnioeuropejskich indeksów giełdowych, mimo sporych spadków na otwarciu w piątek, na koniec dnia wzrosła. Nie wydaje mi się więc, by zdarzenie to było początkiem drugiej fali kryzysu. Już wcześniej pojawiały się oznaki nadchodzącej korekty na warszawskiej giełdzie oraz niektórych innych rynkach. Potrzebny był jedynie impuls, który by zachęcił inwestorów do sprzedaży akcji. Tym impulsem okazały się wydarzenia w Dubaju. Prawdopodobnie po kilku dniach lub tygodniu sytuacja zarówno na GPW, jak i na innych giełdach rynków wschodzących „unormuje się”.

[b]Wojciech Białek - główny analityk, CDM Pekao[/b]

Panika na rynkach zaczęła opadać, gdyż inwestorzy uświadomili sobie, że sytuacja w Dubaju nie jest aż tak poważna, jak się początkowo wydawało. Zobowiązania szejkanatu to tylko 80 mld USD – kwota zbyt mała, by z jej powodu doszło do światowej katastrofy. Poza tym prawdopodobne jest, że Dubajowi na pomoc pośpieszy Abu Zabi. Jestem więc sceptyczny co do możliwej korekty na rynkach wschodzących. Nie sądzę, byśmy do połowy stycznia mieli do czynienia z dramatycznymi spadkami na warszawskiej giełdzie. Rynki otrząsną się z szoku. Prawdopodobnie w najbliższych tygodniach da o sobie znać tzw. rajd Świętego Mikołaja, a później efekt stycznia. Polska ma jednak prawo niepokoić się kłopotami finansowymi Dubaju. W przyszłości podobne problemy może mieć bowiem Łotwa, co uderzyłoby w nasz rynek.

[b]Daniel Salter - strateg rynków akcji, ING Bank Eurasia, Moskwa[/b]

To jak w pierwszej chwili zareagowali inwestorzy na wieści z Dubaju było ważnym przypomnieniem, że sytuacja na rynkach nie jest jeszcze w pełni „zdrowa”. Kryzys w Dubaju jest jednak zbyt mały, by wywołać światową katastrofę finansową. Nie był on też główną przyczyną korekty. Wielu inwestorów dużo zarobiło na dotychczasowych zwyżkach i zechciało przed końcem roku zrealizować zyski. To m.in. dlatego w piątek na otwarciu sesji doszło w USA do spadków na giełdach. W czwartek nie było tam handlu z powodu Święta Dziękczynienia i amerykańscy inwestorzy nadrabiali w piątek to, czego nie mogli zrobić dzień wcześniej, czyli sprzedawali akcje. Nie sądzę, żeby w krótkim terminie na światowych giełdach sytuacja dramatycznie się pogorszyła. Choć oczywiście przez jakiś czas inwestorzy będą jeszcze szukać okazji do sprzedania akcji, które wcześniej znacząco zdrożały. [/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy