Wzrost aktywności inwestorów ma konkretne źródło. W styczniu obrót akcjami w transakcjach pakietowych stanowił prawie 20 proc. całości handlu. Ogromna wartość „pakietówek” to efekt sprzedaży przez rząd 10 proc. akcji KGHM i podobnej wielkości pakietu akcji Lotosu.
Na tych transakcjach skorzystały w zasadzie tylko największe biura, które dzięki nim powiększyły swój dystans do reszty stawki. Pięć najaktywniejszych w styczniu biur brało udział chociaż w jednej z transakcji z MSP. Dzięki nim do czołówki wskoczył DB Securities, jednak liderem okazał się ING Securities, który pośredniczył w ponad 16 proc. transakcji na GPW.
– W styczniu zwiększona była aktywność inwestorów instytucjonalnych, w tym tych z zagranicy. Aktywność inwestorów indywidualnych była porównywalna ze styczniem 2009 r., kiedy łączne obroty na rynku akcji były o jedną trzecią niższe niż teraz – mówi Marek Słomski prezes ING Securities. Nie powinno to dziwić, bo tzw. efekt stycznia ograniczył się zaledwie do kilku sesji, a sprzedawane przez Skarbu Państwa akcje mogły kupić tylko instytucje.
Brokerzy oczekują natomiast, że planowane na ten rok transakcje sprzedaży udziałów w takich spółkach, jak Enea czy PGE, oraz duże oferty pierwotne, w tym PZU i Tauron, na trwałe zwiększą obroty na warszawskiej giełdzie.
– Liczymy, że pod tym względem nastąpi poprawa – mówi Jacek Lewandowski, prezes Ipopema Securities. – Prognozowanie wartości obrotów w 2010 r. jest jednak trudne, bo wpływa na to wiele czynników. Pokazują to np. dwie ostatnie sesje, na których obroty były znacznie niższe niż tydzień temu – dodaje Lewandowski.