Producenci maszyn odbijają się po kryzysie

Famur rozbudowuje fabrykę, walczy też o przejęcie Remagu - podobnie jak Kopex. Patentus wszedł na giełdę, a MOJ rozszerzył asortyment. Producenci maszyn i urządzeń górniczych mają nadzieję, że kryzys mają już za sobą

Publikacja: 16.02.2010 09:47

W styczniu Famur ogłosił początek rozbudowy swojej fabryki w Katowicach. Inwestycja pochłonie ponad 160 mln zł. Generalnym wykonawcą została Skanska.- O wyborze przesądziło bogate doświadczenie tej firmy, poparte referencjami oraz pozytywna ocena złożonej oferty, zarówno pod kątem kosztów, jak i terminu realizacji projektu. Projekt "Famur 2" obejmie budowę hal produkcyjnych, które zostaną wyposażone w kompletny park maszynowy.

Część infrastruktury wytwórczej zakładu stanowić będą nowatorskie i unikatowe rozwiązania zaprojektowane specjalnie na potrzeby inwestycji. Wprowadzone pełne ciągi technologiczne umożliwią produkcję maszyn i urządzeń o jeszcze lepszych własnościach i wyższych parametrach technicznych, co znacznie wpłynie na ich bezawaryjność i bezpieczeństwo górników - powiedział "Parkietowi" Waldemar Łaski, prezes Famuru.

Produkcja w nowym zakładzie ma ruszyć na początku przyszłego roku.

[srodtytul]Przejęcia, zakupy, rekomendacje[/srodtytul]

To jednak niejedyne plany inwestycyjne Famuru. W 2009 r. spółka objęła m.in. obligacje węglowe (spłacane surowcem) Katowickiego Holdingu Węglowego za ponad 120 mln zł. Waldemar Łaski przyznaje, że Famur nie wyklucza objęcia kolejnych obligacji KHW w tym roku. Niedawno spółka kupiła od innego producenta maszyn górniczych, Bumechu, długi holdingu warte kilka milionów złotych. A teraz stara się o przejęcie Remagu. Podobnie jak jej główny akcjonariusz - TDJ Investments.

Głównym konkurentem w tej rywalizacji jest inny giełdowy producent urządzeń dla górnictwa - Grupa Kopex. Zresztą te dwie firmy dzieli nie tylko Remag.

Choć jeszcze kilka lat temu na rynku całkiem poważnie mówiło się o ich ewentualnej fuzji, to dziś chyba można o tym zapomnieć. Zwłaszcza gdy nie udała się im współpraca przy kontrakcie w Chinach (w tym celu obie grupy powołały konsorcjum). Umowę w efekcie zrealizuje sam Kopex, ale Famur pozwał go za to do sądu.

Niemniej jednak np. w rekomendacjach spółki idą łeb w łeb - gdy np. analitycy obniżają rekomendację dla jednej, obniżają ją także drugiej. Tak zrobili 4 lutego analitycy DI BRE, obniżając rekomendację dla Famuru do "sprzedaj", a dla Kopeksu do "redukuj".Analitycy DI BRE obniżyli cenę docelową akcji Famuru z 2,59 zł na 2,2 zł, a Kopeksu z 25,35 zł do 21,66 zł.

W przypadku Famuru analitycy prognozują, że czwarty kwartał 2009 r. pod względem pozyskiwania nowych kontrahentów będzie rozczarowujący. "Spodziewamy się dalszych spadków przychodów w segmentach maszyn górniczych (-75,3 proc. r./r.) oraz maszyn i urządzeń dla górnictwa (-72,5 proc. r./r.). (...) Uważamy również, że początek 2010 r. pod względem przychodów nie przyniesie istotnej zmiany" - czytamy w raporcie na temat Famuru.

W raporcie dotyczącym Kopeksu analitycy tłumaczą, że obecna wycena spółki jest efektem dyskontowania przyszłych potencjalnych kontraktów oraz potencjalnego przejęcia katowickiego Remagu. "Na rynku zagranicznym wciąż widoczna jest spora konkurencja, a Kopex nie jest jeszcze dobrze rozpoznawalną marką na świecie. To utrudnia spółce rywalizację o zamówienia na zagranicznych rynkach" - czytamy w raporcie DI BRE na temat Kopeksu. Analitycy zaznaczyli także, że w przypadku Kopeksu np. wciąż nie jest pewne wykonanie kontraktu w Indonezji (56 mln zł) ze względu na brak podmiotu finansującego inwestycję.

[srodtytul]Kopex gotowy do akwizycji[/srodtytul]

Ale Kopex ma ambitne plany inwestycyjne. Niewątpliwym atutem tej grupy jest dobra sytuacja finansowa. To efekt m.in. pozyskania z zeszłorocznej emisji akcji ponad 155 mln zł brutto. Pieniądze w zdecydowanej większości mają trafić na akwizycje. I choć wiadomo, że priorytetem dla spółki jest przejęcie państwowego Remagu, to w grę również wchodzą zakupy za granicą.

- Na bieżąco pod tym względem monitorujemy rynek - deklaruje Marian Kostempski, prezes katowickiej grupy. O tym, że firma ma nosa przy akwizycjach, świadczy jej dotychczasowe doświadczenie. W październiku Kopex informował o przejęciu australijskiego Waratah Engineering, producenta maszyn górniczych, za 3 mln dolarów australijskich (blisko 8 mln zł). Wprowadzone działania naprawcze powodują, że już w bieżącym roku nowy nabytek ma wypracować kilka milionów dolarów zysku. Do udanej akwizycji zaliczyć także można zakup 50 proc. udziałów w australijskiej spółce Inbay, za którą Kopex zapłacił 7 mln zł. - Po trzech kwartałach 2009 roku Inbay wypracował 6,3 mln zł zysku netto - podkreśla Kostempski.

Mocną stroną grupy jest szybkie i elastyczne działanie. W poprzednich latach motorem napędowym Kopeksu była produkcja maszyn górniczych. Teraz, widząc szansę na rynku, zarząd koncentruje się na umocnieniu pozycji w segmencie usług górniczych. Poprzez zależne Przedsiębiorstwo Budowy Szybów grupa ma kontrakty m.in. w KGHM, Katowickim Holdingu Węglowym (55 mln zł) i Jastrzębskiej Spółce Węglowej (ponad 180 mln zł). Portfel zleceń w segmencie usług górniczych zbliża się do 400 mln zł. Dla porównania, po trzech kwartałach 2009 roku było to 151 mln zł. - Tu właśnie spodziewamy się największego wzrostu sprzedaży - zapewnia prezes Kostempski.

Jednocześnie Kopex optymalizuje zatrudnienie, podnosząc efektywność działania całej grupy. Chodzi o planowane zwolnienia w zależnym Tagorze. Sprawa dotyczy 300 osób z załogi liczącej ponad 900 pracowników. Producent obudów zmechanizowanych wykonał w 2009 r. duże zamówienie dla chińskiego zrzeszenia Shenhua Ninxgia (600 sztuk obudów ścianowych).

Zakończenie kontraktu wiąże się jednak z powrotem do stanu wyjściowego, jeśli chodzi o wielkość załogi. Zarząd Kopeksu zapowiada, że po redukcji zatrudnienia możliwości produkcyjne Tagoru nadal będą na poziomie umożliwiającym generowanie wysokich przychodów, przyczynią się również do obniżenia kosztów produkcji. Poza tym wszystkie podmioty z grupy liczą, że w najbliższych tygodniach zdobędą nowe umowy. - Złożyliśmy oferty m.in. w Australii, Meksyku i Turcji - informuje Kostempski.Dodatkowo Kopex zapowiada na ten rok poszerzenie działalności na rynku handlu energią.

[srodtytul]Patentus zyskał dzięki debiutowi [/srodtytul]

Spokojnie na najbliższe kwartały patrzy niedawny debiutant z zaplecza górniczego - Patentus. Spółka nie odczuła zbytnio spowolnienia gospodarczego, a jej wyniki finansowe rosną.

- Jestem przekonany, że 2010 rok przyniesie ożywienie w branży. W związku z tym oczekujemy większego zapotrzebowania na produkowane przez nas urządzenia oraz części zamienne, co z pewnością spowoduje wzrost przychodów - twierdzi Józef Duda, prezes Patentusa. Na miniony rok firma prognozowała 7 mln zł zysku netto przy 70 mln zł przychodów.

Wiatr w żagle ma przynieść pozyskana z giełdy gotówka (blisko 7 mln zł brutto). Środki trafią głównie na rozbudowę parku maszynowego (około 5 mln zł), nowy system IT (blisko 0,4 mln zł) oraz przejęcia pakietów kontrolnych w mniejszych firmach z segmentu przemysłowego (ponad 2,1 mln zł). Budżet na akwizycje powiększy też bieżący zysk.

Dodatkowo w przypadku większych przejęć debiutant ma możliwość zwiększenia zadłużenia w bankach. Patentus zdaje sobie sprawę, że postępująca globalizacja wymusza większą aktywność poza granicami kraju. Dlatego producent przenośników zgrzebłowych chce zwiększyć eksport, głównie na rynki azjatyckie. W tym celu myśli o zawiązaniu w Chinach spółki joint venture, która produkowałaby maszyny na bazie polskich rozwiązań.

[srodtytul]Bumech zakończył restrukturyzację[/srodtytul]

Bumech, specjalizujący się w serwisie maszyn górniczych oraz drążeniu wyrobisk podziemnych, poświęcił miniony rok na restrukturyzację. I choć wyniki finansowe w 2009 roku nie mogą zachwycić akcjonariuszy, to wiele wskazuje, że najbliższe kwartały będą dla firmy już lepsze. Bumech po trzech kwartałach 2009 roku miał 0,7 mln zł zysku netto przy 35,8 mln zł sprzedaży. - Czwarty kwartał był udany. Najgorsze już chyba za nami i jeśli chodzi o bieżący rok, to spodziewam się dalszej poprawy rezultatów - zapowiada Zygmunt Kosmała, prezes firmy.

Bumech skupi się na rentownym drążeniu wyrobisk podziemnych. Łączna wartość tych kontraktów przekracza 70 mln zł. Zwiększeniu skali działania służy również większe zapotrzebowanie na kapitał. W tym celu firma uruchomiła program emisji obligacji. Chce pozyskać co najmniej kilka milionów złotych. O kredyty wciąż trudno, gdyż sektor bankowy wciąż sceptycznie patrzy na współpracę z sektorem górniczym i jego zapleczem. Bumech, wykorzystując trudności na rynku pracy, powiększył też zespół o specjalistyczną kadrę inżynieryjno-techniczną.

[srodtytul]MOJ dywersyfikuje ofertę[/srodtytul]

Ostatnie miesiące nie były udane dla producenta sprzęgieł i urządzeń wiertniczych. Firma odczuła, że krajowe kopalnie nie zamawiają pełnej ilości towaru, jaką wcześniej sygnalizowały, że kupią. MOJ skoncentrował się na rozszerzeniu asortymentu kierowanego m.in. dla energetyki i cementowni. Równocześnie zarząd obniżył też koszty przedsiębiorstwa. Te działania mają przełożyć się wreszcie na poprawę wyników. - W 2010 roku chcemy zapomnieć o rezultatach minionego roku, z których ani zarząd, ani akcjonariusze nie są zadowoleni.

Priorytetem jest powrót do wyników z 2008 r. - mówi Andrzej Kosecki, prezes przedsiębiorstwa. Po trzech kwartałach MOJ miał 0,4 mln zł zysku netto, przy 13,7 mln zł przychodów ze sprzedaży. Dla porównania, w 2008 r. firma tzw. zaplecza górniczego zarobiła na czysto 1,7 mln zł. Szansę na poprawę wyników MOJ upatruje m.in. w bliskiej współpracy z największym akcjonariuszem: Grupą Fasing (ma 69 proc. głosów na WZA spółki córki). Chodzi o wspólne projekty związane z budową biogazowni. - Mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości zmieni się prawo, które będzie korzystniejsze dla potencjalnych inwestorów - twierdzi Kosecki. Obecnie MOJ nie realizuje jeszcze takich projektów.

[srodtytul]Mniej zamówień i zaległe płatności[/srodtytul]

Kryzys w 2009 r. spowodował, że kopalnie sprzedawały mniej węgla - a co za tym idzie miały mniejsze przychody (choć podniosły ceny węgla w porównaniu z 2008 r. o średnio 40 proc.). Wydłużały terminy płatności, ale często też ich nie dotrzymywały, co odbijało się na finansach producentów maszyn górniczych - niektórzy z nich przyznają, że w skrajnych przypadkach czekają na pieniądze nawet pięć miesięcy.Niemniej jednak polskie kopalnie opierają się głównie na polskich dostawcach sprzętu, zaś dla producentów są jego głównym odbiorcą - zwłaszcza dla tych mniejszych (bo np. Kopex czy Famur ponad 40 proc. produkcji eksportują).

Producenci są jednak zgodni - przez kryzys zmniejszył się portfel zamówień. To m.in. dlatego fabryka Glinika postanowiła zwolnić blisko 400 osób. Zdaniem przedstawicieli branży zaplecza górniczego jest jednak szansa, że w 2010 r. sytuacja na rynku się poprawi, choć jeszcze chwilę potrwa, nim ilość zamówień wróci do poziomu sprzed kryzysu.

[ramka]

[b]Czytaj też: [/b]

[link=http://www.parkiet.com/temat/24.html]Surowce i energia na parkiet.com »[/link]

[link=http://www.rp.pl/wegiel]rp.pl/wegiel » [/link]

[/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy