Dotychczas żaden bank komercyjny nie wystąpił do Narodowego Banku Polskiego o podpisanie umowy ramowej dotyczącej kredytu dyskontowego – poinformowało nas biuro prasowe banku centralnego. „Trudno zatem oszacować obecnie, jakie będzie zainteresowanie banków nowym instrumentem” – napisał NBP w odpowiedzi na pytania „Parkietu”.
[srodtytul]Kredyt wekslowy byłby pożądanym instrumentem[/srodtytul]
Kredyt dyskontowy to jeden z instrumentów zapowiedzianych przez Sławomira Skrzypka, prezesa NBP, we wrześniu ubiegłego roku podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy. Miał on służyć przyśpieszeniu dynamiki akcji kredytowej. Chodziło o zwiększenie dostępności kredytu obrotowego, czyli na finansowanie bieżącej działalności firm. Przedsiębiorstwa miałyby zaciągać takie kredyty, dając w ramach zabezpieczenia swoje weksle, te zaś byłyby dyskontowane przez banki komercyjne w NBP.
Chociaż część członków Rady Polityki Pieniężnej poprzedniej kadencji była sceptycznie nastawiona do tego rozwiązania, to zarządowi NBP udało się ich dość szybko przekonać. W grudniu ubiegłego roku RPP ogłosiła wprowadzenie nowej stopy procentowej. Ustalono ją na poziomie 4 proc.Kredyt dyskontowy budził największe kontrowersje. Inne propozycje, zgłoszone ponad pół roku temu przez Sławomira Skrzypka, to możliwość kupowania przez NBP obligacji emitowanych przez banki w celu ich dokapitalizowania, a także wydłużenie do roku terminu obligacji repo (służących do zwiększenia płynności banków).
– Z punktu widzenia całej gospodarki dopóki nie jest tak, że banki komercyjne w istotny sposób zwiększają podaż kredytów dla przedsiębiorstw, kredyt dyskontowy byłby pożądanym instrumentem – uważa Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ. Dlaczego w takim razie jak dotąd żaden bank się nim nie zainteresował? – Być może dlatego, że obrót wekslowy jest u nas mało popularny – zastanawia się Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.