Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego pracuje nad nowymi regulacjami dla banków. Nadzorcom chodzi głównie o zmniejszenie ryzyka w sektorze bankowym. Impulsem do zmian obecnych zaleceń jest ostatni kryzys w świecie finansowym, podczas którego wiele banków upadło bądź ratowało się rządową pomocą.
– W swoich zmodyfikowanych propozycjach opublikowanych w grudniu ubiegłego roku Komitet Bazylejski skoncentrował się głównie na dwóch kwestiach: współczynniku wypłacalności i wskaźnikach płynności banków – mówi Grzegorz Zawada, analityk RBS. – Komitet proponuje bardziej rygorystyczne podejście do ich wyliczania.
Jedna z głównych modyfikacji dotyczy zmiany definicji kapitału podstawowego, na podstawie którego wyliczany jest tzw. współczynnik wypłacalności Tier 1. Dziś Tier 1 musi wynosić przynajmniej 4 proc. Jednak inwestorzy oczekują, że banki będą go podwyższać, co też sukcesywnie robią. – Zakładam, że będzie to pomiędzy 6–8 proc. – tłumaczy Grzegorz Zawada.
– Nowe przepisy Komitetu Bazylejskiego do rewolucji w polskim sektorze bankowym nie doprowadzą – tłumaczy Wojciech Kwaśniak, były szef nadzoru bankowego, obecnie doradca prezesa NBP. – Nasze regulacje już wcześniej uwzględniały najnowsze pomysły Komitetu Bazylejskiego.Zdecydowana większość polskich banków ma Tier 1 powyżej 8 proc., więc nie będzie musiała na gwałt podwyższać kapitałów. Do emisji akcji przygotowują się Nordea Bank i BRE. Mariusz Grendowicz, prezes BRE, wyjaśnia, że jednym z powodów podwyższenia kapitałów było przygotowanie się do nowych zaleceń Komitetu Bazylejskiego. – Dla nas to jest właściwy moment wyjścia na rynek. Nie będziemy musieli robić tego, kiedy kapitału będzie szukać wiele instytucji – mówi Grendowicz.
Analitycy prognozują, że być może dodatkowego kapitału – ze względu na nowe regulacje – będzie potrzebować jedynie kilka instytucji. – W tej grupie mogą się znaleźć Kredyt Bank czy Getin Noble – mówi Tomasz Bursa, analityk Ipopema Securities.