Cena walorów PZU sięgnęła wczoraj przed południem maksymalnego poziomu 400,2 zł. Oznacza to prawie 22-proc. wzrost w stosunku do ceny z oferty publicznej. Inwestor indywidualny, który w maju zapisał się na maksymalny pakiet 30 akcji ubezpieczyciela, mógł je sprzedać wczoraj za 12006 zł. Zysk, nie licząc prowizji domu maklerskiego i podatku, wyniósłby 2649 zł.
Bieżąca wycena PZU znacznie przekracza większość wycen analityków. Jedynie Morgan Stanley w raporcie z czerwca wycenił akcje PZU wyżej, na 419 zł. Nieco niżej, niż wynosi obecny kurs spółki, akcje ubezpieczyciela wyceniły szwajcarski UBS (391 zł) oraz Deutsche Bank (390 zł). Goldman Sachs ustalił natomiast cenę docelową PZU na 369 zł, Credit Suisse na 360 zł, a ING Securities na 337 zł.
– Obecny kurs PZU jest pozytywnym zaskoczeniem – przyznaje Maciej Barański, analityk DM BZ WBK. – W najbliższym czasie spółka będzie odbudowywać swoje kapitały, na których wcześniej opierała zysk, dlatego wyniki finansowe będzie miała teraz słabsze. Wygląda na to, że rynek tym się nie przejmuje lub liczy na powrót koniunktury, która pozwoli te kapitały odbudować wcześniej.
Potwierdza to Piotr Palenik z ING Securities. – Inwestorzy handlują PZU jak bankami. Jednak dynamika zysku nie będzie rosła tak jak w bankach – przekonuje.
Analitycy zwracają uwagę, że PZU jest dużą i płynną spółką, co może powodować, że inwestorzy nie zwracają zbyt wielkiej uwagi na analizę fundamentalną. Przekroczenie psychologicznej bariery 400 zł za akcję może jeszcze pomóc w wywindowaniu kursu. W dłuższej perspektywie specjaliści spodziewają się jednak jego spadku.