W poniedziałek rada nadzorcza BRE odwołała prezesa Mariusza Grendowicza i powołała na jego miejsce Cezarego Stypułkowskiego, byłego szefa PZU.Zarząd i główny inwestor zapewniają, że zmiana najważniejszego menedżera banku nie spowoduje żadnych perturbacji. – Bank będzie nadal realizował swoją strategię – zapowiedział wczoraj Andre Carls, wiceprzewodniczący rady nadzorczej spółki. Natomiast zdaniem Wiesława Thora Cezary Stypułkowski nie przyjdzie do BRE z zamiarem przeprowadzenia rewolucyjnych zmian.

Wiceprezes BRE nie wyjaśnił powodów dymisji Mariusza Grendowicza. Były szef banku twierdzi, że rada nadzorcza powinna podać przyczyny jego odwołania. Finansiści spekulują, co mogło się w banku stać, że prezes trzeciego co do wielkości banku nagle zostaje odwołany. Według nieoficjalnych informacji jednym z powodów odwołania jest „strategiczne zaniechanie”, czyli brak planowanej ekspansji kredytowej w mBanku w Czechach i na Słowacji, czy też brak strategicznych decyzji w pionie bankowości korporacyjnej.

– Nie spotkałem się nigdy z takimi zarzutami. Co więcej, nigdy też na posiedzeniach rady nadzorczej zarzuty takie nie były podnoszone – mówi Mariusz Grendowicz. – To nie ja odpowiadałem bezpośrednio za pion detaliczny czy korporacyjny, więc nie ja powinienem się odnosić do tych zarzutów. W Czechach i na Słowacji realizowana jest nowa strategia, którą zarząd BRE zatwierdził parę miesięcy temu. Polega ona na przyspieszeniu akcji kredytowej.

[b]Rozmowa z [link=http://www.rp.pl/artykul/517625_Nie_bylem_w_sporze_z_Niemcami.html]Mariuszem Grendowiczem[/link] na stronach rp.pl/ekonomia[/b]