Proces wprowadzenia Lyxor ETF WIG20 jest już dopięty na ostatni guzik. Fundusz portfelowy (ang. Exchange Traded Fund) odwzorowujący zachowanie indeksu warszawskich blue chips zadebiutuje na GPW jeszcze we wrześniu. Dokładna data ma być podana w najbliższych dniach. Zarówno GPW, jak i tworzący ten fundusz Lyxor Asset Management, jedna z największych na świecie firm zarządzających tego typu produktami opartymi na różnych indeksach, liczą, że nowy produkt będzie prawdziwym hitem. Nie brakuje jednak poważnych głosów, że porażka jest równie prawdopodobna.
[srodtytul]Duże ryzyko niepowodzenia?[/srodtytul]
– Wstrzymujemy się z wejściem ze swoimi funduszami na polski rynek. Marże są niskie, trudno być też pewnym zainteresowania inwestorów. Poczekamy na rozwój sytuacji – mówi „Parkietowi” przedstawiciel dużej zachodniej instytucji zarządzającej aktywami.
Ideą konkurencyjności ETF wobec typowych funduszy akcji jest niska opłata za zarządzanie: w przypadku produktu Lyxora jest to 0,5 proc. średniorocznych aktywów rocznie (średnio w polskich funduszach akcji płaci się około 3,5 proc.). Pobierane w przypadku funduszy inwestycyjnych opłaty dystrybucyjne są tu zastąpione niższymi prowizjami maklerskimi i spreadem.
Ile Lyxor Asset Management planuje zebrać aktywów do ETF na WIG20 – nie wiadomo. Aleksandra Kosmulska, przedstawicielka Luxor AM, nie zdradza też, przy jakim poziomie aktywów produkt stanie się dla firmy rentowny. Wiadomo, że na początek zainwestuje w akcje z WIG20 własne ponad 200 mln zł, do tego dochodzą koszty obsługi funduszu, np. zarządzających czy systemów IT.