[b]Choć większość inwestorów wróciła już z wakacji, we wrześniu wciąż wartość obrotu akcjami na GPW jest dużo niższa niż choćby w miesiącach wiosennych. Dlaczego?[/b]
Niewielkie ostatnio obroty akcjami to bolączka nie tylko naszej giełdy, ale również innych z regionu, szczególnie czeskiej i węgierskiej. Podobnie sytuacja wygląda na przykład w Londynie. I chodzi zarówno o ostatnie tygodnie, choć sam lipiec i sierpień tłumaczy się rzeczywiście wakacjami, jak i ostatni rok. Relatywnie niskie obroty w tym czasie to efekt trendu bocznego. Jeśli chodzi o pierwszą dekadę września – część inwestorów po wakacjach mogła postanowić, że poczeka z powrotem na rynek do czasu, gdy właśnie pojawi się sygnał pozwalający na bardziej jednoznaczny kierunek ruchu indeksów.
[b]Czyj kapitał jest motorem wzrostu warszawskich indeksów w ostatnich dniach?[/b]
Przede wszystkim zagranicznych instytucji, które są trochę silniej obecne na naszym parkiecie niż w miesiącach letnich. Polscy inwestorzy instytucjonalni są raczej wciąż mało aktywni. Jedynie nieco więcej aktywności można zaobserwować po stronie kupujących inwestorów indywidualnych – głównie w obszarze mniejszych spółek. Przedłużający się trend boczny jest męczący dla inwestorów.
[b]Sygnał potrzebny do jego zakończenia, o którym pan wspomniał, pojawi się, pana zdaniem, jeszcze w tym roku?[/b]