Jak dowiedział się „Parkiet”, rozważa się pomoc „białego rycerza” – inwestora ratującego firmę przed wrogim przejęciem, kupującego akcje za zgodą jej zarządu. Mógłby nim być jeden z OFE, posiadający większy pakiet akcji Bogdanki. Spółka podała też prognozę rekordowych wyników – 201 mln zł zysku netto w tym roku.Przed przejęciem przez Eurocash broni się z kolei Emperia. Próbuje podbić kurs, by zniechęcić akcjonariuszy do wymiany akcji. Uruchomiła skup własnych walorów, na który może wydać 40 mln zł. Dodatkowo NWZA Emperii uchwaliło buy back do 500 mln zł. Zarząd zapowiedział podniesienie dywidendy (z 15–20 do 40 proc.). Opublikował też strategię, która zakłada wprowadzenie spółek zależnych na giełdę. Zarząd podał też prognozy wyników na najbliższe lata.

Analitycy ocenili je jako ambitne. Eurocash oferuje 3,76 akcji własnych za jedną Emperii. Ta uważa, że oferta jest „rażąco niekorzystna”.Wariant pomocy ze strony „białego rycerza” przećwiczył już ponad trzy lata temu węgierski koncern naftowy MOL. Firmę chciała przejąć austriacka grupa ÖMV. Posiadała ona już 18,6 proc. akcji MOL, a dążyła do przejęcia go. Taki scenariusz był bardzo nie w smak nie tylko samej spółce, ale także władzom w Budapeszcie. W sierpniu firma podjęła więc dramatyczną próbę obrony i zaczęła skupować z giełdy własne akcje. W sukurs Węgrom przyszedł czeski koncern energetyczny CEZ, który spełnił rolę „białego rycerza”.

CEZ i MOL zawarły strategiczny sojusz. Czechom miał pomóc umocnić pozycję w Europie Środkowej (zakładano współpracę i postawienie na początek na Słowacji i na Węgrzech dwóch elektrociepłowni opalanych gazem), Węgrom zaś przynieść wybawienie z rąk ÖMV. CEZ, zgodnie z podpisanym w Pradze listem intencyjnym, kupił 10 proc. akcji MOL. Transakcja była warta około 15 mld USD. Efekt został osiągnięty – Austriacy nie zdołali bowiem przejąć kontroli nad węgierskim koncernem paliwowym.