Ministerstwo Finansów opublikowało właśnie projekt zmian w prawie bankowym i ustawie o obrocie instrumentami finansowymi, które dostosowują polskie regulacje do nowej dyrektywy unijnej o wymogach kapitałowych (CRD II). Części domów maklerskich zmiany tam proponowane mogą utrudnić prowadzenie działalności inwestycyjnej.
[srodtytul]Trzeba się dostosować[/srodtytul]
Projektowane przepisy wprowadzają limity zaangażowania w spółki spoza sektora finansowego. Dom maklerski nie będzie mógł zainwestować w pojedynczy podmiot więcej niż 15 proc. jego kapitałów nadzorowanych (kapitały własne pomniejszone o część ryzykownych aktywów). Łączna wartość takich inwestycji nie może przekroczyć 60 proc. kapitałów nadzorowanych.
Na rynku działa kilka podmiotów, które angażują się w walory spółek w procesie pre-IPO. Część biur prowadzi też działalność private equity, wyłapując i inwestując w niewielkie spółki pozostające jeszcze poza giełdą. Wreszcie są też biura, które inwestują w akcje spółek z GPW na własny rachunek (chociażby w ramach działalności animatora czy jako subemitent przy ofercie publicznej).
– Wolałbym, aby ten przepis nie wszedł w życie. Ale skoro projekt się pojawił, musimy wrócić do podejmowanych już wcześniej rozważań, jak zmodyfikować ten obszar działalności. Mamy pewne pomysły w tym zakresie – mówi Rafał Abratański, wiceprezes Domu Maklerskiego IDMSA. Spółka może np. wykorzystać własne TFI, i wprowadzić część aktywów do funduszu zamkniętego.