Niczym bumerang powraca sprawa zniesienia licencji dla maklerów papierów wartościowych i doradców inwestycyjnych. Wciąż nie wiadomo, jaki kształt przyjmie ostatecznie pomysł deregulacji tych zawodów. Pytań w całej sprawie pojawia się jednak coraz więcej.
Chaos informacyjny
O zmianie w podejściu do deregulacji mówił niedawno na antenie Polsat Biznes Grzegorz Płatek z Ministerstwa Sprawiedliwości.
– Proponujemy zwolnienie z egzaminu dla osób, które będą w stanie wykazać się trzyletnią praktyką w zawodzie, a także dla osób, które ukończyły studia, których program powstał we współpracy z KNF – mówił Płatek. Jak ma wyglądać ten program? Jakie uczelnie i jakie kierunki studiów ma objąć? Tego nie wiadomo.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Komisja Nadzoru Finansowego odcina się od informacji płynących z resortu sprawiedliwości. – Nie ma takich ustaleń z KNF – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji. Wyjaśnienia ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości wczoraj się nie doczekaliśmy. Odpowiedzi nie uzyskaliśmy również od Ministerstwa Finansów, które współpracuje z resortem sprawiedliwości nad deregulacją zawodu maklera i doradcy.
Napięta atmosfera między uczestnikami rynku nie dziwi. Pomysł deregulacji zawodów maklera i doradcy od dawna budzi bowiem bardzo duże emocje. KNF, która jest organizatorem egzaminów, od dłuższego czasu stara się przekonać, że licencje dla maklerów i doradców są potrzebne. Już w ramach konsultacji społecznych do projektu uchwały znoszącej licencje zgłosiła wiele zastrzeżeń. Nadzorca zwrócił uwagę, że licencjonowanie przyczynia się do zapewnienia bezpieczeństwa obrotu kapitałowego poprzez „powierzenie czynności z tym związanych osobom spełniającym określone wymagania w zakresie uczciwości oraz posiadającym określony poziom wiedzy, potwierdzony zdanym egzaminem". Komisja zwróciła także uwagę, że pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości jest sprzeczny z europejskimi trendami, gdzie dąży się do ściślejszego regulowania pracowników na rynku finansowym. Jak wynika z naszych informacji, również zaproponowane ostatnio zmiany nie przypadły do gustu nadzorcy. – KNF jest za zachowaniem egzaminów – podkreśla Dajnowicz.