Eksperci z FDP podzielili kraje Europy na trzy kategorie, biorąc pod uwagę odsetek tzw. transakcji oszukańczych, czyli dokonanych przy użyciu numeru rachunku posiadacza karty, bez jego wiedzy i zezwolenia.
Do pierwszej kategorii zaliczono kraje, w których średni odsetek transakcji oszukańczych wynosi 0,01 proc. wszystkich transakcji; w drugiej grupie jest to 0,05 proc., a w trzeciej - 0,1 proc. Z danych wynika, że w Polsce odsetek takich transakcji wynosi 0,01 proc. Podobny poziom odnotowano w Czechach, na Słowacji i Węgrzech. Dla porównania w Niemczech jest to 0,1 proc., a we Francji, Włoszech i w Wielkiej Brytanii - po 0,05 proc. Eksperci podkreślili, że liczba takich transakcji w naszym kraju jest sześć razy niższa niż średnia dla krajów Unii Europejskiej.
Spośród wszystkich transakcji nieuprawnionych zarejestrowanych przez systemy Polcard (marka należąca do FDP) pomiędzy październikiem 2012 r. a marcem br. 504 to transakcje dokonane przy użyciu kart zbliżeniowych. Tymczasem firma rozlicza kilka milionów płatności zbliżeniowych każdego miesiąca - podkreślono w raporcie. Dodano, że transakcji zbliżeniowych rozliczonych przez FDP wzrosła z ok. 900 tys. w pierwszej połowie 2011 r. do 15 mln w drugiej połowie 2012 r.
Dominik Szotek z FDP powiedział, że jeśli chodzi o technologie płatnicze, to nie ma różnicy w standardach stosowanych przez Polskę a kraje zachodu. Zwrócił jednak uwagę, że na zachodzie procedury są uproszczone i ograniczają się do zgłoszenia transakcji oszukańczej wydawcy już po fakcie.
- To za mało. W Polsce stosujemy dodatkowe zabezpieczenia, takie jak monitoring autoryzacji transakcji w czasie rzeczywistym. Weryfikacja autentyczności karty u wydawcy i osoby posługującej się kartą następuje w chwili, gdy klient przebywa w sklepie. W ten sposób możemy wyeliminować kolejne nieuprawnione transakcje, blokując je. Wydawca karty w przypadku braku możliwości skontaktowania się z posiadaczem blokuje kartę tymczasowo, co powoduje odmowy przy kolejnych próbach transakcji - tłumaczył.