Wprowadzanie warrantów do obrotu

Emitent wprowadzający warranty do obrotu na giełdę i CTO przez trzy dni sprzedaje je w tzw. ofercie pierwotnej. W tym czasie płynność walorów jest ograniczona. GPW chce więc, aby doszło do skrócenia lub likwidacji oferty pierwotnej.Warranty są wprowadzane do obrotu w trybie publicznej sprzedaży na trzech kolejnych sesjach. W tym czasie walory sprzedaje wyłącznie ich emitent (tzw. oferta pierwotna). Inwestor, który kupił warranty pierwszego dnia oferty, gdyby chciał, nie może się ich pozbyć np. dzień później. Ten brak płynności zniechęca więc do zakupów. W trakcie oferty pierwotnej niekorzystne jest także to, że emitent w przeddzień sesji musi podać cenę emisyjną walorów, obowiązującą następnego dnia. Nie może więc jej skorygować w dniu sprzedaży po dużej zmianie kursu akcji, na które są wystawiane warranty.Po zakończeniu oferty pierwotnej warranty są notowane w systemie ciągłym. Emitent może je dalej sprzedawać (i kupować), aż do dnia wygaśnięcia walorów. Ich cenę ustala wówczas w odniesieniu do notowań kursu z danego dnia.- Rynek pokazuje, że publiczna sprzedaż warrantów jest nieefektywna. Będziemy zmierzać do skrócenia tzw. oferty pierwotnej lub jej zlikwidowania. Wówczas od razu zaczynalibyśmy obrót warrantami na rynku wtórnym - powiedział Wiesław Rozłucki, prezes GPW, po wczorajszej sesji. Dodał, że zmiana warunków sprzedaży warrantów wymaga zgody KPWiG. Jak się dowiedzieliśmy w biurze prasowym Komisji, generalnie KPWiG jest za usprawnieniem sprzedaży warrantów.Od momentu wprowadzenia warrantów na GPW, podczas sprzedaży w ofercie pierwotnej kolejnych serii walorów, inwestorzy nie złożyli żadnego zlecenia. Przypomnijmy, że do czwartku trwa sprzedaż warrantów na akcje Elektrimu i na indeks NIF, których emitentem jest BRE. Wczoraj nie wpłynęło ani jedno zlecenie kupna. BRE ustalił cenę emisyjną warrantów na akcje Elektrimu na 80 zł, a na indeks NIF na 22 zł.

D.W.