Subiektywna ocena sytuacji
Teraz rynek boi się tylko jednego: tego, że podwyżki stóp spowolniły na tyle gospodarkę USA, iż zyski spółek za trzeci kwartał będą kiepskie
W USA tydzień był bardzo ciekawy mimo, że indeksy niespecjalnie się zmieniły. Co prawda CPI była nieco gorsza niż oczekiwana, ale to nie ma większego znaczenia. Analitycy mówili o 0,4-0,5% (w zależności od źródła), a była 0,6%. Bazowa wyniosła jednak dokładnie tyle, ile oczekiwano (0,2%). Dla skali inflacji jest to o tyle ważne, że wzrost CPI wynikał w dużej mierze ze wzrostu cen ropy naftowej. Jednak po ostatnich działaniach Arabii Saudyjskiej ropa wyraźnie tanieje. To rodzi nadzieje na wyhamowanie wzrostu cen. Indeks surowców CRB daje dosyć dwuznaczny obraz. Można dopatrzyć się w wykresie zarówno początku trendu spadkowego, jak i formowania drugiej, wyższej formacji diamentu. Istotne jest to, że ceny nie rosną.Duże obawy miał rynek przed wystąpieniem A. Greenspana w Senacie USA. Szef FED zawsze wypowiada się w sposób mocno dwuznaczny, zostawiając analitykom trud tłumaczenia jego wypowiedzi. Nie bez powodu język jego wypowiedzi został nazwany ?greenspeak?iem?. Po wystąpieniu rynek ruszył do góry. Następnego dnia okazało się, że było to jednak tylko klasyczne odreagowanie, nie zmieniające niczego w ogólnym obrazie rynku.Ostra przecena jesieniąNiepokojące było to, że spółki po dobrych, czasem znakomitych wynikach spadały. Często bardzo dużo. Wyglądało na to, że było to już zdyskontowane w cenach akcji. Prawie w każdym przypadku analitycy znajdowali jakieś ?ale? i spółka spadała. Ja w te ?ale? nie wierzę. Po prostu widać, że z trójkąta bermudzkiego, odpadł drugi bok. Obawy o inflację, w świetle tego co napisałem powyżej, nie są już wielkie. Właściwie prawie ich nie ma. Co za tym idzie, nie obawiam się o podwyżki stóp 22.08. Małym straszakiem jest podawany 27.07 indeks kosztów płac (ECI). Wyniki spółek za drugi kwartał też nie są już zagrożeniem ? są bardzo dobre. Teraz rynek boi się tylko jednego: tego, że podwyżki stóp spowolniły na tyle gospodarkę, iż zyski spółek za trzeci kwartał będą kiepskie. Wystarczy najmniejsze ostrzeżenie (vide Ericsson w piątek) i cały sektor jest przeceniany bardzo mocno. Uważam, że te obawy są słuszne. Powstaje pytanie czy jesteśmy na wstępie do jesiennej przeceny, czy pod koniec letniej hossy? Zachowanie indeksów niestety (ze względu na nasz rynek) pokazuje, że ta pierwsza możliwość może być bardziej prawdopodobna. Nie można jednak całkiem wykluczyć rzutu na taśmę i ostatniego ruchu do góry. Indeks DJIA w dalszym ciągu nie może na trwałe uporać się z poziomem 10 800 pkt. Dopiero to byłoby sygnałem dla hossy. Wydawało się we czwartek, że to przebicie nastąpi. Jednak już w piątek nastąpił spadek poniżej 10 800 i do tego na dużym obrocie, który rzadko charakteryzuje sesje piątkowe. Nie było kupujących. Podobnie sytuacja wygląda na Nasdaq?u. Wzrosty i spadki są imponujące. Indeks krąży wokół poziomu 4100 pkt., który jest w tej chwili wsparciem. Następnym, poważniejszym są okolice 3900 pkt. Tutaj jeszcze lepiej widać w jakiej sytuacji są rynki amerykańskie. Uważam rynek amerykański za skazany na przecenę w trzecim kwartale. Z wykresu (wg mojej interpretacji) wynika, że istnieje szansa ostatniego ruchu indeksu do obszaru 4450-4500 pkt., co kończyłoby falę B, po której nastąpiłaby 1800 ? punktowa przecena do 2700 pkt. Warunkiem jest trwałe przebicie 4100 pkt. w górę. Niestety, równie prawdopodobna (a może nawet bardziej) wersja to zakończenie fali B w okolicach 4300 pkt., do którego to poziomu indeks dotarł. W końcu do celu brakowało około 150 pkt., a to na standardy Nasdaq?a jedna sesja. Korzystny horyzontOcenianie rynku amerykańskiego jest w tej chwili zajęciem równie niewdzięcznym, jak i polskiego. Może nawet bardziej niewdzięcznym. Na naszym rynku widać dane makro, które mogłyby ruszyć rynkiem. Rynek amerykański jest nieuchronnie skazany na spadki w trzecim kwartale i bardzo ciężko jest ocenić czy to się już zbędzie jeszcze ostatni ruch w celu ?wypchnięcia? akcji. Trzeba obserwować poziomy oporu/wsparcia. Jeśli chodzi o Nasdaq, to sygnałem sprzedaży byłoby zejście poniżej 3900 pkt. Dla DJIA widziałbym taki sygnał w przypadku przebicia 10 600. Sygnałem kupna byłoby przebicie 10 800 (wyraźne) na DJIA i 4200 na Nasdaq?u. Tydzień był dosyć bogaty w wydarzenia mimo letniej kanikuły. Chociaż indeksy znowu niewiele się zmieniły. Przede wszystkim ważne były dane makro. Podana dynamika produkcji przemysłowej napawa nadzieją, że w gospodarce nie jest wcale źle. Większość analityków spodziewa się, że produkcja idzie w tej chwili w większym stopniu na eksport wobec stłumienia popytu wewnętrznego. Taką ocenę sytuacji potwierdza GUS, publikując dane na temat eksportu i importu. W dalszym ciągu jest nierównowaga, ale optymistyczne jest to, że eksport wyraźnie rośnie, a import spada. Te dane są o tyle istotne, że już za kilka dni (1.08) NBP poda dane dotyczące deficytu obrotów i zapowiada się, że może co prawda nie będzie tak doskonale jak ostatnio, ale nie będzie prawie z pewnością źle. To są bardzo dobre wiadomości w skali makroekonomicznej. Nie usuwają one groźby kryzysu walutowego, ale znacznie ją odsuwają.Istotne było również to, że Sejm przyjął 3?proc. VAT na produkty rolnicze. Gdyby to nie nastąpiło, to groziłoby zmianą założeń budżetowych. W walce z inflacją nie widać co prawda przełomu, ale pocieszające jest, że ropa naftowa tanieje (znacznie). Znaczną część wzrostu inflacji stanowiły ceny paliw i żywności. Wydaje się, że jeśli chodzi o paliwa, to chwilowo nie ma się czego obawiać.Zbyt mało rodzynekDla GPW ważne były wyniki spółek za II kwartał. Niestety nie można powiedzieć, żeby do piątku 21.07 obraz był bardzo pozytywny. Oczywiście, trafiały się rodzynki takie jak Świecie, Agora czy KGHM. Było ich jednak stanowczo za mało. Nawiasem mówiąc, Świecie jest przykładem, że nie zawsze inwestor strategiczny ?dołuje? wyniki spółki w Polsce. Biorąc pod uwagę innych tego typu inwestorów, jest to chwalebny wyjątek. Niestety, wyniki spółek z sektora TMT (nie znam jeszcze Elektrimu i TP SA) są słabe. Tylko ComputerLand pokazał znakomity zysk, wynikający zapewne z połączenia w zeszłym roku kilku spółek. Reszta prezentowała się kiepsko, a Optimus tradycyjnie bardzo źle. Podejrzewam, że to skutki zaangażowania się w internet. Koszty, które trzeba ponosić są olbrzymie, a na zyski przyjdzie poczekać. Dlatego też uważam, że ?maluchy? na tym rynku są skazane na bardzo bolesną klęskę. Nie wystarczy ogłoszenie wspaniałych projektów za wiele milionów dolarów. Po pierwsze, trzeba je mieć (przychodzi to z trudem), a po drugie w konkurencji z olbrzymami muszą przegrać. Casusu Dawida i Goliata nie będzie. Rynek jest nieubłagany. Tu potrzebny jest duży kapitał i myślę, że w finale zostaną 2-3 poważne spółki internetowe, a bankructw będzie pewnie też sporo. Te kiepskie wyniki spółek z TMT są o tyle martwiące, że sektor ten najbardziej waży w indeksach i nie bardzo można sobie bez niego wyobrazić hossę. Szansa na wzrostyW skali międzynarodowej dla naszego rynku ciekawe jest to, że hossa zagościła na rynkach Środkowej Europy. Aż miło było patrzeć na węgierski BUX. Wyglądało na to, że kapitał spekulacyjny po ?rozegraniu? Ameryki Łacińskiej skierował się w tę stronę. Dlatego właśnie uważam, że o ile rynek amerykański nie zacznie już spadku, to i na nasz warszawski ?grajdołek? musi przyjść czas. Niestety zazwyczaj jesteśmy ostatni w kolejce. Często wzrost na Węgrzech już się kończy, a u nas dopiero zaczyna, bo kapitał po zarobieniu tam przechodzi do nas. Gdyby tak było, to wyniki spółek nie miałyby znaczenia, bo ten kapitał szuka dużych i płynnych spółek, mniej patrząc na wyniki finansowe. Aprecjacja złotówki, przypisywana prywatyzacji TP SA, też niekoniecznie musi występować jedynie z tego powodu. Może być również skutkiem wejścia kapitału spekulacyjnego. Niestety, jeśli nie sprawdzą się moje przewidywania dotyczące przyjścia tego kapitału (pewne jego ruchy były, wg mnie, w mijającym tygodniu widoczne w sektorze TMT) to nie ma o czym mówić i wzrostu nie będzie. Rynek niby rośnie, ale w bólach i męczarniach. Co prawda ogólna niewiara we wzrosty i zniechęcenie wtedy, kiedy rynek pełznie do góry są właśnie tym czego potrzeba do hossy. Bardzo ciekawe było to, że rynek się poszerzył. Warto spojrzeć na wykres krzywej A/D. Tam wyraźnie widać utworzoną i całkowicie wypełnioną formację odwróconej RGR. Ponieważ wzrost z niej wynikający jeszcze się nie zrealizował, więc należałoby oczekiwać, że o ile nastąpią spadki, to może być po prostu ruch powrotny. Taką interpretację potwierdza również nieważony indeks cenowy. Tam też widać wypełnioną formację odwróconej RGR. Problem w tym, że krótkoterminowe oscylatory są wykupione (np. Ultimate), co może zaowocować spadkiem będącym powrotem do linii szyi. Ponieważ zakres takiego ruchu powinien być niewielki (około 1,4%), wiec warto obserwować wskazania tego indeksu, żeby sprawdzić czy ewentualny spadek będzie tylko ruchem powrotnym, czy unieważni formacje. Ciekawe jest też, że moja metoda stosowania wskaźnika TRIN w piątek dała wstępny sygnał kupna.Klasyczne indeksy nie pokazują tak optymistycznego obrazu, chociaż interesujące jest to, że doszły znowu do swoich oporów. WIG ugrzązł w obszarze 19 300 ? 20 100 pkt. (zgubnie), a WIG20 dotarł dokładnie do górnego ograniczenia kanału trendu spadkowego o małym nachyleniu. Przyszły tydzień powinien rozstrzygnąć: albo te opory zostaną przebite (po korekcie na początku tygodnia), a wskazania A/D i indeksu cenowego potwierdzą się, albo wrócimy znowu w stare i bardzo nużące koleiny. To drugie rozwiązanie byłoby niebezpieczne. Czasu jest mało (tak, jak i w przypadku rynku amerykańskiego). Mogłoby się to skończyć rozpoczęciem fali C.Jak zwykle spojrzyjmy jak wygląda sytuacja w sektorze TMT. Elektrim przez tydzień praktycznie nie zmienił ceny, ale wybicie się z klina i utworzenie dwóch okien hossy rodzi nadzieję na to, że w zeszłym tygodniu była po prostu korekta, a kurs dąży do minimum 60 zł. Sygnałem takiego obrotu sytuacji byłoby zamknięcie okna bessy (56 zł). TP SA, po zrobieniu potrójnego dna, znowu dotarło do oporu na 34 zł. Od początku tygodnia zależy czy odbije się znowu dążąc ku 30 zł, czy przebije się w sposób zdecydowany dążąc do 37 zł. Agora ugrzęzła w połowie swojego trendu horyzontalnego. Z punktu widzenia AT widać jednak przebitą linię trendu spadkowego. Biorąc pod uwagę znakomite wyniki, można zakładać, że jeśli sytuacja na świecie nie skomplikuje się, powinna testować opór na 133 zł. ComputerLand jest w podobnej sytuacji. Też w połowie kanału. Oporem krótkoterminowym jest 125 zł. Jego przebicie powinno skutkować ruchem do następnego oporu na 135 zł. Jeśli się nie uda, to powrót i testowanie wsparcia na 110 zł. Optimus zachowuje się najsłabiej. Nic zresztą dziwnego biorąc pod uwagę wyniki. Przebicie w dół 180 zł powinno skutkować zejściem do wsparcia na 165 zł. Jednak, biorąc pod uwagę długość trwania wsparcia na 180 zł, takie przebicie mogłoby mieć katastrofalne skutki. Nie widać na wykresie żadnych formacji prowzrostowych. Można najwyżej mówić o konsolidacji. Prokom, jak większość TMT, ugrzązł w połowie trendu horyzontalnego (205-240 zł). Jednak w przypadku właśnie Prokomu i w mniejszym stopniu Softbanku widać bardzo duże zainteresowanie większych inwestorów (inwestora?). Softbank nie może sobie dać rady z oporem, który tworzy okno bessy (109 zł). Wsparciem jest 98 zł. W przypadku Prokomu i Softbanku można dopatrzyć się groźnej formacji RGR, której wypełnienie (przebicie wsparć) mogłoby mieć katastrofalne skutki.Uważam, że istnieje olbrzymia szansa na wzrosty i przebicie oporów. Sytuacja makro jest sprzyjająca, a nasz rynek, który nie brał udziału w letniej hossie może być celem dla kapitału spekulacyjnego. Jedynym zakłóceniem takiego scenariusza może być wejście rynku amerykańskiego w większy trend spadkowy. Wtedy, niestety, trzeba by się było pożegnać z nadzieją na letnią hossę i zacząć przygotowywać do jesiennej bessy.
Piotr Kuczyńskiwww.analizy.pl