Nie czekaliśmy długo na pojawienie się kolejnego kandydata mającego zrobić karierę w świecie nowych technologii i interentu. Po firmie produkującej buty (Ariel, obecnie Igroup), garbującej skóry (jeszcze Chemiskór), dealerze sprzedającym samochody Iveco (AS Motors, przyszły 7bulls.com) nadszedł czas na metamorfozę spółki produkującej płyty warstwowe dla budownictwa (powstanie e-tlantis.com?). Jeśli przeobrażenia spółek tzw. starej gospodarki będą następowały w takim tempie jak obecnie, to już niebawem zniknie z giełdy rynek podstawowy, równoległy i wolny. Będzie tylko jeden główny parkiet SITech, w dodatku pożądany przez wszystkich, gdyż tylko spółki notowane na nim już są niejako z urzędu namaszczane przydomkami w stylu: innowacja, nowa technologia, dynamiczny rozwój, portal wertykalny, e-commers, b2b, wap itd. itp... Obok niego w oddzielnej grupie notowane będą pozostałe szaraki tzw. starej gospodarki, które jeszcze nie zdążyły się przeprofilować lub takie, które posiadają zbyt konserwatywny menedżment, by mógł wpaść na ten rewolucyjny i z góry skazany na sukces pomysł. Z takiego obrotu sprawy ucieszą się zarówno inwestorzy (będzie co niemiara okazji do skorzystania z szaleńczych wzrostów i spadków) jak i sama GPW, która zyska miano Nasdaqa Europy Wschodniej. Wówczas jednak sama GPW będzie musiała zejść do roli spółki prowadzącej rynek pozagiełdowy (czyli nowej gospodarki), a przejęte przez nią mniej dynamiczne CeTO ?awansuje? do miana spółki prowadzącej giełdę dla niemrawych spółek starej gospodarki.Ale co zrobić, by tempo przeobrażania polskich firm giełdowych w internetowe tygrysy nie zmalało? Poniżej przedstawiamy przepis, dla którego natchnieniem są znane porady Tomasza Brody z cyklu ? ?Zrób sobie...?Duży znudzony akcjonariuszu! Menedżmencie mającej kłopoty finansowe firmy! Znaczący inwestorze, którego akcje są notowane znacznie poniżej ceny sprzedaży w ofercie publicznej! Z notowanej na GPW niedocenianej spółki staruszki, poniewieranej przez dziennikarzy i analityków, nie mogącej, pomimo zapewnień o świetlanej przyszłości, zrealizować zapowiadanych prognoz ? ZRÓB SOBIE e-SPÓŁKĘ. To znakomity patent na pomnażanie pieniędzy i wakacyjną giełdową nudę.Do zrobienie finalnego produktu oprócz pomysłu musimy przygotować następujące materiały:1. spółka (niezbyt duża, nadająca się do formowania, notowana najlepiej poniżej wartości księgowej, posiadająca sprzedawalne aktywa, preferowany rynek równoległy w związku z możliwością szybszego awansu na podstawowy),2. przekonany do pomysłu management (najlepiej jeśli osoby kierujące spółką są jednocześnie jej największymi akcjonariuszami,3. inspirująca rada nadzorcza (dobrze, jeśli jej członkowie są właścicielami lub współwłaścicielami jednego z przedsięwzięć typu: portal internetowy, provider, telewizja kablowa, radio, gazeta itd.4. partner lub inwestor ? krajowy, zagraniczny dający know-how, z którym oczywiście prowadzone są rozmowy5. środki ? o to nie należy się martwić, gdyż po ujawnieniu naszych planów rynek odpowiednio doceni nasz pomysł, dzięki czemu będziemy mogli bez problemów np. sprzedać nową emisję akcji.Przed upublicznieniem informacji o przekształceniu starej spółki w e-spółkę nie należy zapominać o skupieniu części akcji z rynku. Z pewnością to nie zaszkodzi, a może jedynie pomóc w osiągnięciu finansowego sukcesu.Po zebraniu wszystkich niezbędnych materiałów przystępujemy do modelowania starej spółki w taki sposób, by zaczynała ona przypominać e-spółkę, czego uwieńczeniem będzie zmiana nazwy (najlepiej z dobrze kojarzącym się przydomkiem com.).Nawet jeśli produkt nie jest jeszcze gotowy, to już możemy przystąpić do jego medialnego wprowadzenia na rynek, dzięki czemu wzrośnie grono zainteresowanych całym przedsięwzięciem, nie mówiąc o wzroście kursu akcji. Oficjalnie ogłaszając plany wejścia do eksluzywnego klubu nowej ekonomii, dobrze jest wspomnieć, że nasze aspiracje nie sięgają jedynie krajowego zapyziałego podwórka, ale w niedalekiej przyszłości będą nas witać na amerykańskiej giełdzie.Jeśli całe przedsięwzięcie zakończy się fiaskiem ? nie przejmuj się. Zawsze można zwalić na dekoniunkturę, dużą konkurencję w branży lub mało lojalnych akcjonariuszy, którzy nie chcą dalej finansować znakomitego pomysłu. Wykorzystaj wtedy sprawdzone rozwiązanie. Ze starej biedaczki e-spółki zrób sobie w-spółkę, czyli spółkę wirtulaną operującą w najnowszej w-technologii. A do tego potrzebne są...
DARIUSZ JAROSZ