Techniki analityczne
Przytoczone w poprzednim odcinku stwierdzenie, mówiące o tym, że wolumen obrotu poprzedza cenę, już od dawna budzi wiele kontrowersji wśród analityków i inwestorów giełdowych. Zwolennikami tej tezy są przede wszystkim osoby stosujące wolumenowe metody analizy rynku (np. tzw. szkoła Armsa), przeciwnikami zaś zwolennicy innych, bardziej lub mniej odległych od klasycznych, metod analizy rynku (Elliot, Gann). Warto zatem, jak sądzę, poznać nie tylko poglądy na ten temat znanych analityków technicznych, ale także przyjrzeć się temu zagadnieniu okiem statystyka.
Obserwacja cen i wolumenu obrotu może prowadzić do wniosku, że zmiany tych obu wielkości są ze sobą w jakiś sposób skorelowane. Nic więc dziwnego, że na bazie takiej tezy powstało kilkadziesiąt wskaźników analizy technicznej. Występujący w nich składnik wolumenowy jest najczęściej czynnikiem potwierdzającym zmiany cenowe na rynku.Bardziej skrajne podejście reprezentują inwestorzy, dla których analiza rynku na podstawie wskaźników bazujących na wolumenie obrotu jest nie mniej skuteczna niż korzystanie ze wskaźników cenowych. W skrajnej postaci efektem przyjęcia takiego założenia jest zastąpienie skali czasu skalą wolumenu.Zdaniem analitykówWielu inwestorów w kształtowaniu się wolumenu doszukuje się jakiegoś czynnika wyprzedzającego w stosunku do ceny. Mimo że jest to teza bardzo ryzykowna, to po przyjęciu pewnych ograniczeń wielu znanych analityków technicznych skłonnych jest ją popierać. Należy do nich Martin Pring. W przedostatnim, lipcowym numerze znanego także wśród polskich inwestorów pisma ?Technical Analysis of Stocks & Commodities? amerykański analityk twierdzi, że w trendach rosnących lokalny wierzchołek wolumenu obrotu często wyprzedza podobne zachowanie na wykresie cenowym. Zdaniem Pringa, jest to zjawisko jak najbardziej normalne, a tworząca się w ten sposób negatywna (niedźwiedzia) dywergencja jest istotnym sygnałem słabnięcia rynku. Malejąca aktywność rynku w tym okresie oznacza, że coraz mniej graczy giełdowych skłonnych jest ?wspierać? dotychczasowy wzrost kursu, co zwiększa prawdopodobieństwo odwrócenia trendu.Takie stanowisko Pringa nie jest nowością. Na potwierdzenie tezy o wyprzedzającym ruchu wolumenu w stosunku do ceny podczas hossy Pring już na początku ubiegłej dekady powoływał się na opracowania Wiliama Gordona, badającego występowanie tego zjawiska w latach 1877?1966. Według Gordona, spośród 18 okresów hossy (o średniej długości 9 miesięcy), jakie w tym okresie wystąpiły na giełdzie amerykańskiej w 15 przypadkach (84 proc.) wolumenowe maksimum nie pokrywało się z maksimum cenowym, ale występowało kilka miesięcy wcześniej. W dwóch przypadkach (11%) oba momenty pokrywały się w czasie, a jedynie podczas hossy w 1919 r. wolumenowy wierzchołek w stosunku do cenowego wystąpił z 1 ? miesięcznym opóźnieniem. Badania przeprowadzone przez Pringa potwierdzają tę ?prawidłowość? także po roku 1966 1/.Podobnego zdania co Pring (teza ważna w trendzie wzrostowym) jest inny amerykański analityk Alexander Elder. Ten uznany autorytet w dziedzinie analizy technicznej znany jest przede wszystkim jako interpretator zachowań giełdowych na gruncie psychologii tłumu. Wiąże się to z jego doświadczeniami zawodowymi. Poza działaniem na rynku kapitałowym Elder jest jednocześnie czynnym zawodowo lekarzem psychiatrą. Jego zdaniem, ceny skaczące przy wolumenie dwukrotnie wyższym od średniej są sygnałem tworzenia się lokalnego wierzchołka. W takich sytuacjach Elder sugeruje ?zaciśnięcie? zleceń stop na długich pozycjach.Stwierdzenie o wolumenie wyprzedzającym cenę można znaleźć także w ?Analizie Technicznej? Johna Murphy?ego, bodaj najpopularniejszej książce, jaką kiedykolwiek napisano na temat analizy technicznej. Co ciekawe, zagadnieniu temu Murphy poświęca jedynie kilka zdań, samą tezę poprzedzając ?bezpiecznym? wstępem ?analitycy twierdzą, że...?. Zdaniem Murphy?ego, takie stwierdzenie oznacza, że spadek liczby zawieranych transakcji w okrossy lub malejąca liczba transakcji w trendzie spadkowym ujawniają się w wartościach wolumenu zanim nastąpi odwrócenie trendu cenowego 2/.Bardzo krytyczne podejście w tym zakresie reprezentują amerykańscy analitycy Charles LeBeau i David W. Lucas. Ich zdaniem, teza o wyprzedzającym ruchu wolumenu w stosunku do ceny jest tak słaba, że równie dobrze można by z powodzeniem przyjąć podobne założenie, iż ?to ruch ceny poprzedza i przyciąga wolumen?. Potwierdzeniem takiego założenia jest m.in. to, że ?nic nie przyciąga tak skutecznie powszechnej uwagi, jak zdecydowane wybicie się ceny? 3/. I chociaż uwagi amerykańskich analityków odnoszą się w pierwszym rzędzie do rynku kontraktów futures, to jednak ich krytyczny stosunek do skuteczności technik wolumenowych jest wyraźny. Przyznają oni równocześnie, że analiza wolumenu może być skutecznym narzędziem ostrzegającym przed dokonującymi się zmianami cenowymi na rynku lub potwierdzającym je.Co na to statystyka?Niezależnie od opinii i poglądów znanych analityków technicznych na temat prawdziwości omawianej dzisiaj tezy, warto spojrzeć na ten problem ?bardziej obiektywnie?, a więc przez pryzmat technik statystycznych.Metod jest wiele. Jedną z prostszych jest pomiar współczynnika Cramera zbieżności dwóch wartości. W najprostszej postaci współczynnik ten mierzy związek między wolumenem i ceną. Jeśli taki związek istnieje (to znaczy, na przykład, większa cena związana jest z większym wolumenem), wtedy zbieżność powinna być bliska 1 (im większa, tym lepiej). Jeśli brak związku między dwiema wielkościami, zbieżność powinna wynieść zero. W przypadku gdy zależność taka występuje, wolumen może być traktowany jako potwierdzenie ceny. Aby jednak mieć pewność, że cena i wolumen są ze sobą w jakiś sposób powiązane, należy wprowadzić pojęcie istotności współczynnika zbieżności.Wyobraźmy sobie, że analizujemy dwie wartości na pewno ze sobą nie powiązane. Załóżmy, że jedna osoba rzuca monetą w jednym pokoju, druga robi to samo w innym pokoju. Po każdym rzucie zapisują wynik na kartce i po wykonaniu 50 rzutów porównują wyniki. Mimo iż powstały one w sposób całkowicie niezależny od siebie, około połowa z nich (około 25) będzie ze sobą zgodna. Niemożliwe? A może osoby rzucające monety porozumiewały się ze sobą? Nie. Nawet w przypadku całkowitej niezależności dwóch doświadczeń może wystąpić pewna zgodność wartości. Dopiero, gdyby większa liczba wyników, na przykład 40, była zgodna, można by podejrzewać porozumienie między uczestnikami doświadczenia. Podobnie jest ze zbieżnością Cramera. Może być większa od zera, jeśli jednak nie jest zbyt duża, nie oznacza to jeszcze zależności procesów. Dopiero przekroczenie wartości granicznej, wyznaczonej na podstawie długości analizowanego okresu oraz liczby przedziałów, na które dzielimy ceny i wolumen, może być uznawane za istnienie zależności między poszczególnymi wartościami. Oczywiście, wartość graniczna nie jest wyznaczana dokładnie, a jedynie z pewnym prawdopodobieństwem (90% i 95% w dzisiejszym przykładzie).Warto zaznaczyć, że współczynnik zbieżności Cramera wychwytuje wszystkie funkcyjne zależności między ceną i wolumenem, w tym także o charakterze nieliniowym. Wartość 1 oznacza pełną, 100-procentową zależność funkcyjną, zero to brak zależności. Na rysunku obok wykresów wolumenu i jednolitego kursu akcji ComArchu zaprezentowana została wartość współczynnika zbieżności Cramera dla wolumenu i ceny w tym samym dniu (KV ? przedostatni wykres, licząc od dołu). Poziome linie na tym wykresie to właśnie poziomy ufności: linia przerywana to poziom 95%, linia kropkowana 90%.Jak widać, w całym analizowanym okresie związek bieżącej ceny z liczonym o dwie sesje wcześniej wolumenem obrotu jest dość słaby. Nie można jednak wykluczyć, że przy analizie spółek z zestawem specyficznie (inaczej) dobranych parametrów zbieżności, w pewnych przypadkach pojawiłaby się istotna statystycznie zależność. Czyli wystąpiłoby wyprzedzające zachowanie wolumenu w stosunku do ceny.Taka niejednoznaczność (przy pewnych ustawieniach jest zależność, przy innych jej nie ma) potwierdzałoby zdanie niektórych analityków, twierdzących, że zależność taka występuje w pewnych przypadkach. Nie należy zatem się dziwić zdaniu osób, którzy twierdzą, że zupełnie brak takiej zależności.Jak wynika z przedstawionego wykresu, istnieją okresy, kiedy występuje istotna statystycznie zbieżność między tymi walorami (wykres KV ponad poziomem istotności) oraz okresy, kiedy brak tej zbieżności (podobnie twierdzi część analityków). Dolny wykres przedstawia przebieg tego samego wskaźnika, jednak do obliczeń został wykorzystany wolumen przyspieszony o 2 sesje w stosunku do ceny. W obu omawianych przypadkach uwzględnianych jest krokowo 30 sesji.Przy zaproponowanych ustawieniach klasyczne wybicie wolumenu 27 czerwca, a więc na 2 dni przed szczytem cenowym, potraktowane zostałoby zapewne przez wielu inwestorów jako klasyczne potwierdzenie wyprzedzania ceny przez wolumen. Interpretacja statystyków jest inna. Współczynnik zbieżności Cramera nie sygnalizował w tym okresie istotnego związku między ceną i przesuniętym wolumenem. Wskazania współczynnika zbieżności byłyby odmienne, gdyby zamiast jednosesyjnego ?wysypu? wolumenu miał miejsce wielosesyjny wzrost wolumenu, potwierdzający siłę trendu.PodsumowaniePomimo przychylnego na ogół nastawienia analityków giełdowych do omawianej dzisiaj tezy (choć często z różnymi ograniczeniami), większość z nich nie sądzi jednak, aby mogła ona być podstawą systemu transakcyjnego.Do nielicznych, którzy uważają inaczej, należy amerykański analityk i konsultant giełdowy Mark Leibovit. Być może, w gąszczu ustawień nie dających istotnej statystycznie zależności między wolumenem i ceną, znalazł on taki zbiór parametrów, który daje realne efekty inwestycyjne. Zaproponowany przez Leibovita wskaźnik odwrócenia wolumenu (Volume Reversal) bazuje na założeniu, że ruch wolumenu poprzedza ruch ceny i dlatego zmiany trendów cenowych są często sygnalizowane wzrostem lub spadkiem wolumenu. Zaprezentuję tę technikę w następnym odcinku.
Karol JarzyńskiLiteratura:1) Martin J. Pring,?Technical Analysis Explained?, McGraw-Hill 1991.2) John J. Murphy,?Analiza techniczna?, wyd. polskie WIG-Press 19953) Charles LeBeau, David W.Lucas, ?Komputerowa analiza rynków terminowych, WIG-Press 1998.4) J. Jóźwiak, J. Podgórski, ?Statystyka od podstaw?, PWE 1998