Proszę pozwolić, że i ja dorzucę swoje skromne trzy grosze do gorącej w ostatnim czasie dyskusji na temat przetargu na licencje częstotliwości w ramach tzw. telefonii trzeciej generacji.Przypomina mi się wielokrotnie wykorzystywana na użytek badań socjologicznych czy też przemysłu filmowego historia kolejnych ?gorączek złota?. W ich czasie potencjalnie złotonośne działki osiągały zawrotne ceny, a korzystali na tym przede wszystkim dotychczasowi właściciele gruntów. Dlaczego? Z prostego powodu ? na większości owych działek cennego kruszcu nie było w ogóle lub był w takich ilościach, że nie zrekompensowało to nawet kosztów zakupu działki. Skorzystali wspomniani poprzedni właściciele tych terenów, sprzedawcy łopat i lamp naftowych oraz wszelkiej maści oszuści. Podobnie rzecz się ma, jak sądzę, z przetargami na UMTS ? sytuacja w Niemczech była tego dobitnym przykładem. Zawrotne sumy zapłacone przez członków zwycięskich konsorcjów szybko przełożyły się na obniżenie ich rynkowej wyceny. Inwestorzy w pewien sposób okazali się mądrzejsi, wystawiając taką specyficzną notę pomysłowi, u którego podstaw leży niemal ślepa wiara w powodzenie praktycznego wykorzystania możliwości szybszej i pojemniejszej transmisji danych.W przyszłości może się okazać, że historia ponownie niczego nie nauczyła ? ukontentowane pozostaną rządy sprzedające licencje, sprzedawcy sprzętu i oprogramowania.W naszych warunkach ten problem jest jeszcze wyraźniejszy: oto poza Polkomtelem na poziomie netto pozostali operatorzy nie mogą się pochwalić zyskami (mało tego, podawane straty są bardzo znaczne), a działają już na rynku od z górą sześciu lat. Powstaje pytanie: ile będzie musiało minąć lat, gdy wygrani w przetargu na UMTS pochwalą się zyskami z tytułu prowadzonej działalności? 10? 15? ? a może... nigdy, gdyż koszty będą astronomiczne, a możliwości ich przeniesienia na klientów, nawet biznesowych, do których oferta ma być kierowana w pierwszej kolejności, znacznie ograniczona. Dochodzi tutaj jeszcze jeden problem ? czy klienci będą potrzebowali tak zaawansowanych usług? Pytania można mnożyć, a tymczasem słyszymy rozbrajające wypowiedzi członków zarządu TP SA, iż ta firma jest gotowa zapłacić za licencję... ?każdą cenę? ? nic dodać, nic ująć...Ten rok był szczególny na rynkach kapitałowych z wielu powodów ? obawy związane z Y2K, cykl podwyżek stóp procentowych w USA, szalona hossa na rynku Nasdaq i równie gwałtowne kwietniowe załamanie. Również ten rok dobitnie wykazał, że sądy heroldów tzw. nowej ekonomii, mówiące, że tradycyjna wycena firm może odejść do lamusa ekonomicznej historii, okazały się błędne. Szacowanie wartości firmy na podstawie przyszłych (liczonych na lata, jeżeli nie dziesiątki), często bardzo wątpliwych zysków okazało się, mówiąc delikatnie, nieco chybione. Powróciły tradycyjne metody wycen spółek publicznych. A z nimi pytanie (postawione oczywiście nieco na wyrost) ? czy przypadkiem UMTS nie niesie ze sobą potężnego ryzyka zapaści finansowej światowych potentatów telekomunikacyjnych?
Marcin Grygorczuk