Czy azjatycki rynek wchłonie akcje o wartości 20 mld USD
Pęd do prywatyzowania państwowych molochów nabiera w Azji niebywałego tempa. Od Singapuru po Chiny rządy na wyścigi spieniężają majątek wielkich firm. Analitycy zaczynają się obawiać, że słabnące rynki akcji regionu (a przede wszystkim giełda w Hongkongu) mogą sobie z tym nie poradzić.Tylko w tym półroczu Chiny, Hongkong, Tajwan i Singapur chcą uplasować na giełdach walory siedmiu wielkich przedsiębiorstw. Wartość tych ofert przekracza 20 mld USD. Gdy dodać do tego jeszcze kilkadziesiąt mniejszych firm z tych krajów oraz z Tajlandii i Korei Południowej, widać, że fala powszechnej wyprzedaży ogarnęła cały region.?Apetyty inwestorów mają swoje granice, tym bardziej że większość z zapowiadanych ofert reprezentuje spółki z niezbyt ostatnio atrakcyjnej starej ekonomii, jak huty, porty, firmy transportowe oraz użyteczności publicznej? uważa cytowany przez niemieckiego ?Handelsblatta? Manu Bhashkaran, specjalista ds. rynków azjatyckich w Société Générale Securities. ?Fala debiutów wyssie z parkietów kapitał i prawdopodobnie ograniczy doroczną hossę przed świętami Bożego Narodzenia? ? dodał.Same tylko Chiny chcą ściągnąć z rynku w tym półroczu ok. 10 mld USD. Dwie największe oferty (każda o wartości ok. 3,5 mld USD) dotyczą firm naftowych: China Petroleum & Chemical Corp. oraz China National Offshore Oil Corp. Do tego dochodzi jeszcze pierwotna emisja największej w tym kraju huty Baoshan Iron & Steel (2 mld USD) oraz zaplanowane na początek 2001 r. IPO Bank of China (również 2 mld USD). Jakby tego było jeszcze mało, w najbliższych miesiącach jedna z największych pod względem kapitalizacji spółek notowanych na giełdzie w Hongkongu ? China Mobile ? planuje uplasować na tamtejszym parkiecie drugą transzę swoich akcji o wartości 5 mld USD.I bez chińskiego zalewu giełda w Hongkongu przeżywa trudne chwile. W ostatnich dniach inwestorzy zostali zaskoczeni emisjami dwóch firm wchodzących w skład indeksu Hang Seng ? Li&Fung oraz internetowego portalu koncernu Hutchison Whampoa.Analitycy prześcigają się w spekulacjach, kto następny zdecyduje się na podwyższenie tą drogą kapitału. Pewniakami są gigant budowlany Sun Hun Kai (potrzebuje ok. 2,5 mld USD na realizowany właśnie projekt) oraz zarządzająca metrem spółka Mass Transit Railway (MTR), której potrzeby oszacowano na 1,3 mld USD). W tym drugim przypadku spekulacje zostały już potwierdzone. Przed kilkoma dniami minister finansów Hongkongu podjął bowiem decyzję o sprzedaży 20% akcji MTR. ?Biorąc pod uwagę sytuację na parkiecie, rynek jest w stanie wchłonąć nie więcej niż 15% walorów tej firmy? ? uważa cytowany już Manu Bhashkaran.Niewiele lepiej wygląda sytuacja giełdy w Singapurze. Tamtejszy rząd zaplanował na koniec br. uplasowanie na parkiecie akcji zespołu portów PSA o wartości 4 mld USD. Z kolei Tajwan zostanie zapewne przytłoczony emisją pierwotną koncernu telekomunikacyjnego Chunghwa Telecom (4,5 mld USD). Będzie to największy debiut giełdowy w historii tego rynku.Tymczasem eksperci z londyńskiej agencji Concensus Economics przewidują, że tempo wzrostu gospodarczego 11 krajów azjatyckich spadnie w najbliższym czasie. Giełdowi nowicjusze będą musieli walczyć o przetrwanie. Poza tym, niektóre z założeń opublikowanych w ich prospektach nie uwzględniają zmian zachodzących na rynku.Np. chińskie koncerny naftowe nadal są przekonane, że cena ropy będzie rosła, z kolei debiut tajwańskiego telekomu wypadnie w okresie, kiedy zainteresowanie tą branżą znacznie zmaleje. Świadczą o tym wyniki zakończonych przed kilkoma dniami zapisów na akcje Chunghwa w transzy inwestorów instytucjonalnych (objęto zaledwie 72% oferty). ? Jedynym wyjściem w takiej sytuacji może być zaoferowanie atrakcyjnej ceny, ale na to raczej nie ma co liczyć ? uważa Ajay Kapur, główny strateg ds. Azji w banku Morgan Stanley Dean Witter.
W.K.