Jutro na warszawskiej giełdzie będą po raz ostatni notowane akcje Polifarbu Becker Dębica.
Potencjalnych kandydatów do opuszczenia parkietu jest więcej, jednak nie wszyscy ? ze względu
na obawy przed reakcją rynku ? chcą o tym głośno mówić. Deklaracje Alcro Beckers, większościowego akcjonariusza dębickiego Polifarbu, od dawna były jasne: obecność na giełdzie nie jest nam do niczego potrzebna. Szwedzi, którzy posiadają ponad 96% akcji producenta farb, osiągnęliby ten cel znacznie wcześniej, gdyby nie protesty prywatnego akcjonariusza Raimondo Egginka. Polifarb Becker Dębica nie jest jedyną spółką, która może zostać wyprowadzona z giełdy.
Potencjalnym kandydatem jest także ostatni notowany producent farb ? Polifarb Cieszyn-Wrocław, którego 66% akcji należy do koncernu SigmaKalon. Wprawdzie inwestor strategiczny nie mówi o tym głośno, jednak z jego punktu widzenia taki krok byłby najbardziej racjonalny. Za sprawą belgijskiej spółki CBR warszawską giełdę wcześniej opuściły Górażdże, jedyna spółka branży cementowej.
Z giełdy zniknąć może licząca dwie spółki branża oponiarska. Wnioskować to można z wieści wypływających ze Stomilu Olsztyn, w którym większościowym akcjonariuszem jest francuski Michelin. Wiadomo, iż Stomil jest swego rodzaju ewenementem ? jedyną publiczną spółką grupy Michelina. Szefowie koncernu nie przeczą zaś, iż najchętniej widzieliby na giełdzie ? i to w Paryżu ? jedynie spółkę-matkę. Brak także klarownej strategii co do roli warszawskiej giełdy w planach Goodyeara, większościowego akcjonariusza Firmy Oponiarskiej Dębica.