Wyniki referendum w sprawie przystąpienia do eurostrefy nie zmienią koniunktury
Na duńskim rynku finansowym obserwuje się pewną nerwowość na tydzień przed referendum, które ma dać odpowiedź na pytanie o podstawowym znaczeniu dla gospodarczej przyszłości tego kraju. Duńczycy mają bowiem zdecydować o wejściu do strefy euro.Wprawdzie wyniki badań opinii publicznej coraz wyraźniej wskazują na negatywny wynik głosowania, ale oznak paniki w Kopenhadze na razie nie widać. Korona, silnie powiązana z euro, w ostatnim tygodniu znalazła się pod silną presją, co zmusiło rząd do sięgnięcia do rezerw walutowych w celu przeprowadzenia interwencyjnych zakupów wspierających kurs duńskiego pieniądza. Stosunkowa stabilizacja na niższym poziomie cenowym wpłynęła też na obligacje duńskiego rządu. Zwiększyły się różnice cen między niektórymi papierami, ale większej wyprzedaży nie było.Rzecz w tym, że przez cały sierpień i początek września zwolennicy przystąpienia do euro mieli niewielką, ale stałą przewagę nad przeciwnikami we wszystkich badaniach opinii publicznej. Odwrócenie proporcji nastąpiło dopiero 11 września.Wpłynęło to niekorzystnie również na rynek akcji, ale analitycy winą za ostatnie spadki obciążają raczej de-koniunkturę na innych europejskich giełdach niż zdenerwowanie przed referendum wyznaczonym na 28 września. Zwłaszcza że kopenhaska giełda od wiosny ostro idzie w górę. Jej indeks dla blue chips KFX rósł o wiele szybciej niż w innych zachodnioeuropejskich stolicach, i wielu analityków jest przekonanych, że tak dobra koniunktura może utrzymać się bez względu na wyniki głosowania. ? Odpowiedź ?tak? mogłaby być przyjęta jako sygnał pozytywny, ?nie? mogłoby wpłynąć nega-tywnie, ale tylko na krótko ? powiedziano ?Financial Timesowi? w kopenhaskim biurze maklerskim Boers Fyn.Sytuacja jest tak stabilna, że zdaniem wielu analityków negatywny wynik referendum rynek już skonsumował. ? Wygląda na to, że rynek ma zaufanie do banku centralnego i wierzy w jego determinację oraz możliwość utrzymania wahań kursu korony w przedziale 2,25% wobec euro ? powiedział Helge J. Pedersen, główny ekonomista w Unibanku, drugim co do wielkości banku w Danii.Duński bank centralny nigdy nie informuje z dnia na dzień o ewentualnych interwencjach na rynku. Zdaniem uczestników rynku, interwencje w tym tygodniu miały dalece ograniczony charakter, i na pewno były o wiele mniejsze niż 10 mld koron wydane jednego dnia we wrześniu 1998 roku, kiedy do Skandynawii dotarł rosyjski kryzys gospodarczy.Analitycy wyrażają też optymizm co do perspektyw Danii po referendum. Nawet jeśli wyniki badań opinii publicznej okażą się prawidłowe i większość Duńczyków w przyszłym tygodniu odrzuci euro, nikt nie przewiduje załamania rynku. Zdaniem większości ekonomistów w krótkim terminie przewaga ?nie? w referendum nie będzie miała żadnych reperkusji w gospodarce, a w dłuższej perspektywie może jedynie zmniejszyć napływ do Danii zagranicznych inwestycji bezpośrednich.Inflacja trochę wzrosła, ale nie ma powodów do niepokoju. Nadwyżka na rachunku obrotów bieżących zapewnia konkurencyjność duńskiej koronie, a nadwyżka budżetowa oznacza pewność finansów publicznych.
Na podstawie ?Financial Times? opr. J.B.