Europejczycy nadal inwestują na giełdach

Niski kurs euro był dotychczas uważany za okoliczność sprzyjającą wzrostowi cen europejskich spółek. Zwiększa bowiem konkurencyjność ich wyrobów, zwłaszcza w eksporcie.

Z drugiej jednak strony, import surowców, a szczególnie rozliczanej w dolarach ropy naftowej, staje się coraz droższy. Przy stale rosnących cenach ropy, czynnik ten coraz bardziej niekorzystnie wpływa na koszty spółek.Innym niebezpieczeństwem jest to, że Europejski Bank Centralny może podnieść stopy procentowe w celu ratowania kursu waluty. Podwyżka stóp zawsze jest źle odbierana na rynkach akcji, gdyż zwiększa koszty pozyskania kapitału przez spółki i zmniejsza popyt na papiery wartościowe, bo dla inwestorów bardziej korzystne staje się trzymanie gotówki na kontach bankowych.Słabnące euro może też zaszkodzić koniunkturze na europejskich giełdach w ten sposób, że zniechęca inwestorów spoza strefy euro, zwłaszcza Amerykanów, ponieważ wartość ich akcji spada w przeliczeniu na dolary. Teoretycznie tanie euro powinno zachęcać inwestorów spoza strefy do kupowania akcji, bo za swoje pieniądze mogą ich nabyć więcej. Pod warunkiem jednak, że stosują strategie hedgingowe, by ograniczyć ryzyko kursowe. Z analiz CSFB wynika, że amerykańskie fundusze inwestycyjne lokują środki na europejskich giełdach bez hedgingu i dlatego właśnie do poziomu najniższego od roku spadł napływ kapitałów do funduszy specjalizujących się w papierach europejskich spółek.Zmniejszony popyt na te akcje obniży ich kursy. Ale wielkość tego spadku będzie ograniczona, bo tylko 25% akcji notowanych w euro jest w posiadaniu inwestorów spoza strefy. Europejczycy nie mają zaś żadnych powodów, by przestać inwestować na giełdach. I wciąż zwiększają swoje zaangażowanie na rynku, zwłaszcza inwestorzy indywidualni.Richard Davidson, strateg europejskich akcji w Morgan Stanley, podaje jeszcze trzy inne powody, dla których słabe euro czy inaczej mówiąc silny dolar, powinny sprzyjać koniunkturze na europejskich rynkach. Po pierwsze, przychody dolarowe stanowią około 30% ogólnych przychodów europejskich spółek. Po drugie, silny dolar łagodzi presję na Rezerwę Federalną do podniesienia stóp procentowych w USA, które często są ważniejsze dla europejskich spółek niż stopy w eurolandzie. Po trzecie wreszcie, ?słabe euro sprzyja wzrostowi zysków i rozwojowi gospodarki?. Morgan Stanley obliczył, że każdy 10-proc. spadek kursu euro daje taki efekt w handlu zagranicznym, że PKB eurolandu zwiększa się o 0,7%. Davidson zwraca też uwagę, że najważniejszą kwestią, jeśli chodzi o oddziaływanie rynku walutowego na giełdy, jest szybkość zmian kursów. Jedynie gwałtowne ruchy mogą zburzyć stabilizację rynku finansowego.

Na podstawie ?Financial Times? opr. J.B.