Czy LSE powinna bronić się przed ofertą OM Gruppen
Starania London Stock Exchange, mające na celu obronę przed ofertą wrogiego przejęcia przez szwedzką OM Gruppen, tracą na znaczeniu, skoro za około 10 lat narodowe giełdy mogą w ogóle zniknąć z krajobrazu rynku kapitałowego ? pisze Bloomberg. Agencja powołuje się na opinię inwestorów i maklerów, którzy uważają, że przyszłość zdecydowanie należy do elektronicznych rynków akcji (tzw. ECN) oraz największych domów maklerskich posiadających własne elektroniczne systemy obrotu papierami.
Specjaliści zgodnie twierdzą, że istnieją trzy podstawowe czynniki niezbędne do sprawnego funkcjonowania rynku akcji. Są to: łatwy dostęp, solidny system notowań oraz duża liczba kupujących i sprzedających. Aby spełnić każdy z nich, obecnie, w dobie rozwoju nowoczesnej technologii, w najbliższej przyszłości nie będzie potrzebne istnienie giełdy narodowej.Transformacja na rynku kapitałowym przebiega w bardzo szybkim tempie. Większość renomowanych biur maklerskich już teraz dysponuje specjalnymi systemami komputerowymi, które w praktyce funkcjonują podobnie, jak giełda. Zezwalają one klientom na całym świecie na składanie zleceń, które porównywane są automatycznie z innymi zleceniami. Najgroźniejszymi rywalami narodowych giełd będą jednak z pewnością tzw. ECN (electronic communication systems), czyli elektroniczne giełdy. Jednym z najbardziej znanych ECN-ów jest należący do Reutersa Instinet, który umożliwia inwestorom w Europie handlowanie akcjami ze Stanów Zjednoczonych. Jednym z jego głównych rywali jest Island ECN, należący do amerykańskiej firmy Datek Online Holdings, z usług którego korzystają indywidualni inwestorzy w USA. Wśród innych tego rodzaju przedsięwzięć znajduje się również Virt-X, regulowany rynek elektroniczny należący do brytyjskiej spółki Tradepoint Plc. oraz giełdy szwajcarskiej, Archipelago ? wspólne przedsięwzięcie amerykańskich banków inwestycyjnych Merrill Lynch, Goldman Sachs i J.P. Morgan czy należący do Bloomberga elektroniczny system Bloomberg Tradebook.Wprawdzie ECN-y wciąż zależne są od giełd narodowych, gdzie muszą realizować i rejestrować większość transakcji (ze względu na fakt, że tradycyjne parkiety wciąż obsługują znacznie więcej inwestorów), jednak przemiany, które zachodzą na rynku od kilku lat, wskazują na ich rosnące znaczenie.Eksperci cytowani przez Bloomberga uważają, że w przyszłości wcale nie musi pozostać tylko jedna globalna giełda akcji. Ich zdaniem, najbardziej prawdopodobny jest scenariusz wykształcenia kilku centrów, wokół których skupiałby się handel papierami wartościowymi. Jeden z takich ośrodków mógłby skupić się wokół największych banków i domów maklerskich. W innej grupie mogłyby znaleźć się mniejsze tradycyjne i internetowe biura maklerskie wspierane przez ECN-y. ? Nie ulega wątpliwości, że w przyszłości akcjami będzie się handlowało akcjami 24 godziny na dobę. Inwestorzy będą mieli dostęp do tego rynku, na którym akurat najwięcej będzie się działo ? zapowiada Roger Nightingle, konsultant z BBVA Securities.
Ł.K.