POLSKIE FIRMY CHCĄ BUDOWY
Andrzej Lipko, prezes spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo powiedział, że jego firma będzie zainteresowana udziałem w budowie gazociągu przez Polskę, jeśli będzie to zgodne z polityką polskiego rządu.
"PGNiG będzie zainteresowane udziałem w budowie gazociągu, jeśli byłaby taka propozycja i przynosiłaby ona określone zyski. Jako jednoosobowa spółka Skarbu Państwa realizujemy politykę rządu. Polityką rządu jest wskazanie kierunków działań dla PGNiG. Dzisiaj takich wskazań jeszcze nie mamy" - powiedział PAP Lipko.
Zdaniem Lipki, za wcześnie jest jeszcze na ocenianie projektu Gazpromu, gdyż jest on dopiero w fazie studialnej.
"Z informacji, jakie posiadamy, wynika, że konsorcjum tych firm ma dopiero przeprowadzić studium co do potencjalnej i ekonomicznej drogi transportu dodatkowych ilości gazu z Rosji do krajów Unii Europejskiej. Z rozmów z Ruhrgasem oraz z Gaz de France wynikało, że konsorcjum ma na celu zbadanie możliwości drogi dostaw gazu z Rosji do UE" - powiedział Lipko.
Zdaniem prezesa Bartimpeksu Aleksandra Gudzowatego, budowa gazociągu łączącego systemy gazociągowe Polski i Słowacji będzie korzystna dla Polski ze względów ekonomicznych.
"Budowa przewiązki jest korzystna, gdyż przez 20, czy 30 lat będzie przechodził tranzyt przez Polskę, co będzie przynosić nam zyski" - powiedział PAP w czwartek Gudzowaty.
"Oczywiście, jeżeli będziemy potrafili zabezpieczyć sobie dochody z tego tranzytu" - dodał.
Jego zdaniem, Polska mogłaby dostarczać również rury do budowy gazociągu.
EKSPERCI DOCENIAJĄ KORZYŚCI Z BUDOWY, ALE MÓWIĄ O UKRAINIE
Według Bartłomieja Sienkiewicza z Ośrodka Studiów Wschodnich, w sprawie projektu budowy nowej nitki gazociągu Jamalskiego "pierwszy raz od 200 lat stoimy w sytuacji, w której jesteśmy w stanie wyciągać konkretne korzyści z położenia geopolitycznego Polski".
Sienkiewicz uważa, że porozumienie pięciu koncernów dotyczy prawdopodobnie listu intencyjnego w sprawie powołania grupy do badania projektu. Ta grupa dopiero oceni, jaka będzie skala tej inwestycji, jakie są możliwe źródła jej finansowania, jakie będą problemy kapitałowe po obu stronach.
Zdaniem Sienkiewicza to, ższej perspektywie, gdyby taka tendencja się utrzymała, byłoby to bardzo niepokojące.
W jego opinii, Rosjanie chcieliby odgałęzienia południowego Jamału, a to stoi w sprzeczności ze strategicznymi interesami Polski na Ukrainie. "Czy te interesy są jeszcze politycznie aktualne, to bardziej pytanie do Ukraińców niż Polaków" - dodał.
Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową uważa, że budowa gazociągu biegnącego przez Polskę i łączącego północny rurociąg Gazpromu z sieciami działającymi w Słowacji jest dla Polski dobrym interesem.
"Z punktu widzenia gospodarczego jest to interes dla Polski, gdyż umożliwienie tranzytu gazu przez Polskę pojawiło się zupełnie nieoczekiwanie, a na tym się zarabia" - powiedział Wyżnikiewicz.
Zdaniem Pawła Szałamachy z Centrum im. Adama Smitha wybudowanie gazociągu z pominięciem Ukrainy mogłoby przynieść Polsce krótkoterminowe korzyści finansowe, ale w dalszej perspektywie będzie niekorzystne.
"Wzmacnia się tym samym wobec Ukrainy pozycja Rosji, która może wywierać na Ukrainę nacisk gospodarczy, osłabiając tym samym jej pozycję i możliwości przetargowe" - powiedział.
Według prof. Jana Maciei z Polskiej Akademii Nauk, budowa nowego gazociągu będzie dla Polski korzystna ze względów ekonomicznych, choć ze względów politycznych lepiej byłoby, gdyby przebiegał też przez Ukrainę.
"Jeżeli gazociąg będzie przechodził przez Polskę to odniesiemy z tego korzyści. Z naszego doświadczenia wynika, że jest to najbardziej rentowne przedsięwzięcie, ze względu na rosyjski monopol gazociągowy, który zakłada najpierw zysk, a dopiero potem ustala cenę" - powiedział Macieja.
(PAP)