Ceny ropy w Londynie wzrosły w czwartek podczas popołudniowej sesji o ponad 2 proc. Cena baryłki ropy Brent w dostawach na grudzień na Międzynarodowej Giełdzie Paliw w Londynie wzrosła w czwartek po południu o 73 centy - do 32,09 USD. Cena baryłki ropy na giełdzie w Nowym Jorku w transakcjach elektronicznych wzrosła zaś w czwartek o 74 centy (2,2 proc.), do 33,70 USD. W ten sposób rynek zareagował na informacje o tym, że Irak może w przyszłym tygodniu zawiesić eksport ropy ze względu na spory z ONZ. Władze Iraku, który dostarcza 4 proc. światowej ropy, poinformowały, że kraj ten może od przyszłego miesiąca wstrzymać eksport ropy - napisał "Middle East Economic Survey". "Nie jest to jeszcze przesądzone" - ocenia Tim Noest, analityk ADM Investor Services International. "Ale jeśli rzeczywiście do tego dojdzie i Irak kompletnie wstrzyma eksport ropy, to na rynku dojdzie do wzrostu jej cen, może o kolejne 50 centów na baryłce" - dodaje Noest. "Wszyscy obawiamy się, że Saddam Hussein może wykorzystać obecną napiętą sytuację na giełdach paliw, aby coś na tym zyskać" - ocenia Kate Warne, analityk w Edward Jones. Również Peter Gignoux z Salomon Smith Barney uważa, że wycofanie z rynku irackiej ropy, chociaż to tylko trochę ponad 2 mln baryłek dziennie, znacznie skomplikuje sytuację. ONZ nałożył sankcje na Irak po jego inwazji na Kuwejt w sierpniu 1990 r. Od 1996 r. organizacja zezwoliła jednak na to, aby Irak eksportował pewną ilość ropy w ramach programu "ropa za żywność". Wpływy z eksportu irackiej ropy (w USD) trafiają na rachunek bankowy w USA, nad którym kontrolę sprawuje ONZ. Ostatnio Irak zwrócił się do odbiorców ropy, aby dokonywali wpłat za iracki surowiec nie w dolarach, ale w euro. Komisja ONZ powinna zająć stanowisko w tej sprawie i odpowiedzieć na żądania Iraku, ale z informacji "MEES" wynika, że nie zrobi tego do 30 października. W takiej sytuacji Irak skłonny jest wstrzymać eksport ropy. "Jakiekolwiek zakłócenie w dostawach ropy z tego kraju w obecnej trudnej sytuacji na światowych giełdach paliw może spowodować poważne krótkotrwałe załamanie na rynkach" - napisali w swojej ocenie eksperci "MEES".(PAP)