Statystyka zleceń i transakcji ? październik 2000 r.

Nastrój zniechęcenia i apatii panujący wśród inwestorów zdaje się wskazywać, że jesteśmy już bliskoprzesilenia i przynajmniej krótkotrwałej poprawy giełdowej koniunktury. Liczba zleceń i wartość obrotówsą tak niskie, że każdy, nawet niezbyt duży, napływ kapitału może doprowadzić do gwałtownej zwyżki.Wydaje się jednak, że na bardziej trwały wzrost przyjdzie jeszcze poczekać.

ZleceniaW październiku aktywność inwestorów na warszawskiej giełdzie mierzona liczbą zleceń była wręcz dramatycznie niska. Średnio na sesję składano zaledwie 15 073 zlecenia, czyli o ponad 16% mniej niż w i tak kiepskim pod tym względem wrześniu. Z silną tendencją spadkową w tym zakresie mamy do czynienia już od trzech kolejnych miesięcy, jeśli zaś nie liczyć jednorazowej niewielkiej poprawy w lipcu, trwa ona od marca bieżącego roku. W jej wyniku parametr ten osiągnął poziom najniższy od... kwietnia 1993 r. (wówczas na sesję napływało średnio niecałe 13 tys. zleceń). Świadczy to dobitnie o skali zniechęcenia inwestorów do rynku akcji.W minionym miesiącu jednak można już było dostrzec nikłe symptomy przełamywania złej koniunktury i nieśmiałe próby kupowania akcji. Średnia liczba zleceń kupna bowiem nieznacznie się zwiększyła z 5390 do 5581, a więc o 3,5%. Jednocześnie liczba zleceń sprzedaży obniżyła się aż prawie o 25%, do poziomu 9492, a więc najniższego odkąd publikowane są szczegółowe dane statystyczne na ten temat (od początku 1995 r.). Wskazuje to na zdecydowanie rosnącą niechęć do pozbywania się akcji po obecnych cenach. Tendencja ta trwa od sierpnia bieżącego roku. Jednocześnie warto zwrócić uwagę na wyraźny wzrost średniej liczby zleceń sprzedaży w czerwcu i lipcu, a więc na początku silniejszych spadków kursów po kilkumiesięcznej stabilizacji.W strukturze zleceń nie zanotowano w październiku większych zmian w stosunku do poprzedniego miesiąca. Jednak można tu zaobserwować interesującą tendencję wzrostu udziału zleceń o najniższej wartości zarówno po stronie kupna, jak i sprzedaży. Prawdopodobnie nie mamy jednak do czynienia ze znaczącym wzrostem aktywności drobnych inwestorów, lecz ze zmniejszaniem się wartości zleceń składanych przez najbardziej aktywnych uczestników rynku, co wynika po części ze wzmożonej z ich strony ostrożności, po części zaś z bardzo mizernych obrotów, uniemożliwiających grę większymi zleceniami. Jednocześnie po obu stronach rynku nieznacznie obniżył się udział zleceń średnich. W przypadku zleceń o największej wartości zanotowano niewielki (z 10,9 do 10%) spadek udziału w ogólnej liczbie zleceń kupna i równie niewielki (z 6,1 do 6,3%) wzrost udziału w zleceniach sprzedaży. Jednak trudno na tej podstawie wyciągać jakiekolwiek daleko idące wnioski. Choć zanotowany w październiku poziom tego ostatniego wskaźnika należy do najwyższych od połowy 1996 r., to jest to wynik ogólnej tendencji zwiększania się udziału tej kategorii zleceń na naszym rynku (równocześnie rośnie ich udział w zleceniach kupna).Niewiele optymizmu płynie z obserwacji zmian wartości zleceń. Średnia wartość zlecenia kupna obniżyła się bowiem z 31 tys. zł do 27 tys. zł, a więc prawie o 13%. Ze spadkową tendencją w tym zakresie mamy do czynienia od lipca bieżącego roku. W jej wyniku parametr ten obniżył się w sumie (od czerwcowego maksimum) prawie o 30%, jednak jego poziom nie należy do najniższych ? wciąż jest zdecydowanie wyższy niż notowany w całym ubiegłym roku. Średnia wartość zlecenia sprzedaży utrzymała się na niemal nie zmienionym w stosunku do września poziomie, przekraczając nieznacznie 19 tys. zł. Parametr ten oscyluje w dość wąskim przedziale 19?21 tys. zł od marca bieżącego roku i nie ulega bardziej dynamicznym zmianom ani też nie wykazuje zdecydowanej tendencji.Popyt, podaż i obrotyTendencje i nastroje panujące na rynku najlepiej odzwierciedlały w minionym miesiącu zmiany w popycie i podaży, a przede wszystkim poziomie obrotów. Średnia wartość popytu na sesję wyniosła 151 mln zł iniższa niż we wrześniu o 16 mln zł, co oznacza spadek o 9,7%.Ze spadkową tendencją w tym zakresie mamy do czynienia od marca bieżącego roku, a więc od ośmiu kolejnych miesięcy (we wrześniu i październiku jej dynamika, choć wciąż spora, uległa znacznemu wyhamowaniu ? w sierpniu popyt obniżył się aż o ponad 20%). W jej wyniku parametr ten osiągnął poziom najniższy od października 1998 r. W przeszłości bardzo rzadko mieliśmy do czynienia z utrzymywaniem się tendencji spadkowej popytu o tak długim czasie trwania, zwykle po osiągnięciu lokalnego dna zaś następował dość silny jego wzrost.Średnia wartość podaży na sesję obniżyła się natomiast z 242 mln zł do 183 mln zł, co oznacza spadek aż o ponad 24% i osiągnięcie poziomu najniższego od października 1998 r. Spadkowa tendencja w tym zakresie trwa od kwietnia bieżącego roku, jednak w lipcu zanotowano zdecydowany wzrost do poziomu 343 mln zł (został on jednak gwałtownie skorygowany już w sierpniu, kiedy to wartość podaży spadła o 24%).Zdecydowanie wyższa dynamika spadku średniej wartości podaży w stosunku do popytu wyraźnie wskazuje, że mimo iż wciąż maleje chęć inwestorów do powiększania swych portfeli, to jeszcze mniej chętnie sprzedają te papiery, które są w ich posiadaniu. Tak znaczące ograniczanie podaży przynosi zwykle zmianę tendencji lub przynajmniej wyhamowanie spadków. Wydaje się, że można na to liczyć i w tym przypadku, choć do wykreowania trwalszego trendu wzrostowego potrzebna jest wyraźna aktywizacja popytu. Na razie pocieszające jest zmniejszenie się przewagi podaży nad popytem.Dość interesujące zmiany można zaobserwować analizując strukturę popytu i podaży. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na niski udział zleceń ?po każdej cenie? po obu stronach rynku. W przypadku podaży zanotowano nawet niewielki jego spadek. Kontrastuje to wyraźnie z nastrojami na rynku, które wydają się wyjątkowo złe, a to zwykle powoduje wzrost udziału zleceń PKC w ogólnej liczbie zleceń sprzedaży, szczególnie gdy mamy do czynienia z silniejszymi spadkami kursów akcji ? a tak właśnie było w październiku.Zdecydowanie zwiększył się udział zleceń o najniższej wartości w ogólnej liczbie zleceń kupna. Pomimo 20--proc. wzrostu tradycyjnie udział ten pozostaje bardzo niski, gdyż wynosi zaledwie 1,8%, niemniej jednak osiągnął on poziom najwyższy od końca ubiegłego roku. Zwyżkową tendencję w tym zakresie obserwujemy od czterech kolejnych miesięcy. Jednocześnie udział tej kategorii zleceń w podaży nie uległ zmianie i wyniósł w minionym miesiącu 2,2%.Udział zleceń średnich w popycie zwiększył się z 18,9% do 20,3%, a więc o 7,4% (to już drugi z rzędu wzrost o podobnej skali) i osiągnął poziom najwyższy od stycznia bieżącego roku. Jednocześnie udział tych zleceń w podaży obniżył się z prawie 33% we wrześniu do 31,1%, czyli o 5,5%, i był to drugi spadek z rzędu. Mogłoby to wskazywać na postępującą zmianę podejścia do rynku najbardziej aktywnych inwestorów o spekulacyjnym nastawieniu, liczących przynajmniej na krótkoterminowe odbicie kursów.Niezbyt korzystne wnioski można natomiast wyciągnąć z obserwacji zmian dotyczących dużych zleceń. Ich udział w popycie obniżył się bowiem o 2,3% (drugi spadek z rzędu) osiągając 77,9%, czyli poziom najniższy od siedmiu miesięcy. Jednocześnie udział tego typu zleceń w podaży zwiększył się z 64,8% do 66,7%, a więc prawie o 3% (we wrześniu udział ten wzrósł o 4,4%). Wynika z tego, że wśród dużych inwestorów przeważają raczej pesymistyczne nastroje i bardziej skłonni są oni do pozbywania się akcji niż do zwiększania swojego zaangażowania na rynku.Takiemu podejściu dużych inwestorów trudno się dziwić patrząc na obroty. Ich średnia wartość obniżyła się ze 103 mln zł we wrześniu do 91,1 mln zł w minionym miesiącu, co oznacza spadek o 11,5%. Spadkowa tendencja w tym zakresie trwa nieprzerwanie od ośmiu kolejnych miesięcy, sprowadzając obroty do poziomu stanowiącego niespełna jedną trzecią wartości ze szczytu z początku bieżącego roku. Tak długie okresy nie są zjawiskiem wyjątkowym na naszym rynku i miały miejsce już w przeszłości, zawsze są jednak bardzo nieprzyjemne, z reguły towarzyszą bowiem stagnacji kursów bądź dekoniunkturze. Często zdarza się, że są one przerywane gwałtownymi, choć niezbyt trwałymi zrywami, w trakcie których wartości indeksów dynamicznie rosną. Wiele wskazuje, że tak będzie i tym razem, choć trudno przesądzać o skali odbicia i czasie trwania poprawy koniunktury.TransakcjeOd ogólnego odczucia rynkowych nastrojów nie odbiegają też dane dotyczące transakcji. Średnia liczba transakcji ogółem zawieranych na sesji, co prawda, nieznacznie się zwiększyła, jednak wzrost o 1,7% i poziom nie przekraczający 4,5 tys. transakcji na sesję to zdecydowanie zbyt mało jak na możliwości naszego rynku. W każdym razie nawet zahamowanie trwającej od lutego i niezwykle dynamicznej tendencji spadkowej należy odnotować z zadowoleniem.Nutka optymizmu przebija także z faktu, iż średnia liczba transakcji kupna zwiększyła się o nieco ponad 7% (do 2129 sztuk na sesję), podczas gdy jednocześnie średnia liczba transakcji sprzedaży spadła o 3,3%. To jednak wciąż bardzo mizerna pociecha.Niewiele lepszy obraz sytuacji wynika z obserwacji zmian wartości transakcji. Średnia wartość transakcji ogółem obniżyła się o 13%, osiągając poziom niecałych 21 tys. zł, a więc najniższy od jedenastu miesięcy. Jednocześnie średnia wartość transakcji kupna zmniejszyła się aż o ponad 17%, przy spadku wartości transakcji sprzedaży jedynie o 8,6%.Analiza zmian liczby i wartości transakcji potwierdza raczej tezę o tym, że rynek znajduje się w dość trudnej sytuacji i na jej bardziej trwałą poprawę potrzeba sporo czasu i kapitału, choć krótkotrwałe dynamiczne odbicie jest możliwe.

ROMAN [email protected]