Z Elżbietą Pustołą, prezesem Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych, rozmawia Krzysztof Jedlak

Zacznijmy od Warsetu. Handlowanie pojedynczymi akcjami w notowaniach ciągłych prowadzi do wzrostu liczby transakcji, wynikającego także z dzielenia zleceń. Jaka w tym kontekście będzie polityka KDPW, jeśli chodzi o opłatę operacyjną?Wprowadzenie Warsetu rzeczywiście spowoduje najprawdopodobniej skok liczby transakcji. Powiedziałabym, że będzie to skok mechaniczny, związany ze zmianą sposobu kojarzenia i zawierania transakcji. To przy stałej opłacie operacyjnej wprost zwiększyłoby nasze przychody. Dlatego, mimo że będziemy mieć więcej pracy, tj. więcej operacji do wykonania, uznaliśmy, że skorzystanie z tego mechanizmu nie byłoby stosowne. Już w marcu zadeklarowaliśmy, że obniżymy opłatę operacyjną w takiej proporcji, w jakiej nastąpi wzrost stopnia rozbicia zleceń maklerskich przekładający się na przyrost liczby transakcji. Chodzi o to, by z punktu widzenia kosztów ponoszonych przez rynek na rzecz Krajowego Depozytu nic się nie zmieniło.Załóżmy więc, że liczba transakcji wskutek wprowadzenia Warsetu jest dwukrotnie wyższa. W takiej sytuacji opłata operacyjna wynosząca obecnie 2,9 zł od operacji spada o połowę?Dokładnie tak. Uważamy przy tym, że odpowiednią decyzję powinniśmy podjąć w krótkim czasie. Określimy liczbę transakcji zawartych na podstawie jednego zlecenia maklerskiego w ciągu 10 sesji przed wprowadzeniem i po wprowadzeniu Warsetu. To pozwoli nam określić skok liczby transakcji, o którym mówiliśmy. Faktury wystawione przez KDPW na koniec listopada będą już uwzględniały proporcjonalną obniżkę opłaty operacyjnej.Niezależnie od wprowadzenia Warsetu pojawiają się głosy, że opłata operacyjna powinna zostać zmniejszona. Czy bierzecie pod uwagę jej obniżenie niezależnie od wzrostu liczby transakcji?Na problem trzeba spojrzeć mniej wybiórczo, niż zwykle się to czyni. Jeśli wziąć pod uwagę bardzo małą transakcję, to rzeczywiście opłata wygląda na zbyt wysoką. Proszę jednak pamiętać, że my nie wystawiamy faktur inwestorom, ale domom maklerskim, a te zawierają nie tylko bardzo małe transakcje. Trzeba więc wziąć pod uwagę, jaki procent w prowizji maklerskiej pobieranej przez dane biuro stanowi nasza opłata operacyjna. Jej udział waha się od 0,67% do 4%. To obrazuje skalę problemu. Pragnę przy tym przypomnieć, że udział wszystkich naszych opłat w przychodach maklerskich od kilku lat systematycznie spada.Czy problem rozbijania zleceń rzeczywiście w ocenie KDPW jest tak poważny, jak wskazują na to biura maklerskie?Problem istnieje od dawna i nie ma związku z wprowadzeniem Warsetu. Chodzi o nieprzewidywalność kosztów, która istnieje na wszystkich rynkach. Analizowaliśmy sytuację przed wprowadzeniem Warsetu. Okazało się, że zlecenia o wartości do 1 tys. zł były realizowane w zasadzie w całości. Dla zleceń o wartości do 50 tys. zł znakomita ich większość była realizowana w całości, a jedynie kilka procent ulegało rozbiciu. Biura mogą ograniczyć problem nieprzewidywalności kosztów przez ich oszacowanie z uwzględnieniem poziomu średniego rozbicia zleceń z tego przedziału wartości, którego dotyczy zlecenie. Małe zlecenia nie były rozbijane przed wprowadzeniem Warsetu i teraz też nie będą. Wprowadzenie Warsetu może zwiększyć stopień rozbicia dużych zleceń.Jaka jest w dłuższej perspektywie polityka KDPW w zakresie opłat?Chcemy, oczywiście, obniżać opłaty, żeby zwiększać konkurencyjność rynku przez zmniejszanie kosztów jego uczestników. Temat struktury opłat i sposobu ich pobierania jest bardzo skomplikowany. Z analiz innych systemów wynika, że opłaty pobierane są bardzo różnie i materiał w zasadzie nie nadaje się do porównań.Jeśli chodzi o obniżanie opłat, nie ma rozwiązania idealnego, zawsze konkretne decyzje działają na korzyść jednej grupy uczestników, a na niekorzyść drugiej. Generalnie będziemy dążyć do odchodzenia od opłat procentowych na rzecz opłat stałych.Podsumowując, kierunek jest następujący: obniżanie opłat i stabilizacja naszych przychodów. Oczywiście, nasze przychody i zysk nadal są niezłe, ale każdy ruch w tabeli opłat wpływa na naszą sytuację w przyszłości. Zrobiliśmy prognozy na najbliższe trzy lata, uwzględniając różne metody symulacyjne co do stanu rynku, i ustaliliśmy, że w perspektywie trzech lat nasze przychody zrównają się z kosztami, co powoduje, że wielkich możliwości manewru co do opłat nie mamy. Zwłaszcza że przed nami są duże inwestycje. Jeśli będzie lepiej, tzn. stan rynku będzie lepszy, a nasze koszty niższe, to takie możliwości się pojawią.KDPW przed kilkoma laty wydzielił się z giełdy. Teraz mówi się, że mógłby zajść proces odwrotny. Czy jest to tylko czysto teoretyczna możliwość, czy trwają jakieś rozmowy na ten temat?To bardzo ciekawy temat. O tym, czy jakieś dwie instytucje łączą się czy nie, decyduje rachunek, czy jest to dla nich i dla rynku korzystne. Wszędzie widzimy procesy integracyjne, dotyczące zarówno łączenia się giełd ze sobą, izb rozliczeniowych, jak i łączenia się giełd z izbami. W niektórych przypadkach wymagają tego warunki, w jakich te podmioty działają.Czy warunki polskiego rynku sprzyjają takiemu połączeniu?Z opracowań Boston Consulting wynika, że dla giełdy byłoby korzystne, gdyby połączyła się z KDPW, choćby dlatego, że obsługujemy wszystkie transakcje giełdowe. KDPW, jak wiadomo, obsługuje jednak nie tylko rynek giełdowy. Proszę zwrócić uwagę, że dużo większy od niego jest międzybankowy rynek papierów skarbowych. Obsługujemy także OFE, ktoś musi się podjąć bardzo ważnego zadania wyceny papierów skarbowych, bo nie jest tajemnicą, że rynek papierów skarbowych na GPW w porównaniu z rynkiem międzybankowym faktycznie nie istnieje, a wyceny z rynku międzybankowego nie są znane, ponieważ nie są nigdzie publikowane. Szykujemy się także do prowadzenia rozliczeń rynku energii. Jesteśmy zaangażowani w rozmowy z rynkami towarowymi. Działamy więc na znacznie większym obszarze niż rynek giełdowy. Czy więc dla nas połączenie z GPW byłoby najlepszym rozwiązaniem? Myślę, że w tej chwili nie można odpowiedzieć na to pytanie.Proszę przy tym zwrócić uwagę, że Boston Consulting tłumaczy, że takie połączenie byłoby dobre, ponieważ jako jedna instytucja powinniśmy dysponować jedną platformą technologiczną, co poprawiłoby bezpieczeństwo, szybkość i efektywność rozliczeń. GPW wdrożyła jednak nowy system, my pracujemy nad swoim systemem, nie jest to więc już dobry moment na budowę zintegrowanych rozwiązań.Co do obniżki kosztów, jaka mogłaby wyniknąć z takiego połączenia, jestem powściągliwa. Moglibyśmy mieć wspólne departamenty pomocnicze, np. księgowość, administracja, ale cała reszta musiałaby być zachowana, bo pełni zupełnie różne funkcje.Czy zatem będziecie w ogóle rozważać taką kwestię?Chcemy zamówić analizę, w której specjalistyczna firma, znająca nasz rynek lub zamierzająca dogłębnie go poznać, odpowiedziałaby na pytanie, jakie rozwiązania będą dla nas najlepsze.Procesy konsolidacyjne dotyczące izb rozliczeniowych nie są już niczym szczególnym na rynkach zagranicznych. Czy w tym zakresie prowadzicie jakieś rozmowy?Poczyniliśmy już pewne kroki w tym kierunku. Od jednego z centrów integracyjnych uzyskaliśmy obietnicę współpracy. Przy czym to centrum najpierw musi się samo zintegrować. Jak na razie jego członkowie będą pracować na własnych platformach informatycznych, ale będą przy tym polepszać i czynić bardziej efektywną komunikację między sobą, tak żeby na zewnątrz wyglądało na to, że stanowią oni faktycznie jedną firmę.Jakie centrum ma Pani na myśli?Za wcześnie o tym mówić, propozycje współpracy płyną zresztą z różnych stron. Jeśli chodzi o funkcje depozytowe, kwestie prawne stanowiące przeszkodę w ich integracji są nieomal nieprzezwyciężalne w okresie następnych kilku, być może nawet 10 lat. Znacznie łatwiej jest integrować działalność rozliczeniową. W tym jednak przypadku kłopoty dotyczą strony technologicznej, ponieważ wszystkie rynki dużo zainwestowały w swoje systemy. Stąd decyzja centrum, o którym mówiłam, że nadal, mimo integracji instytucjonalnej, jego członkowie będą pracować na własnych, odrębnych platformach, a nie na jednej wspólnej. Za 5- 7 lat rozpoczną się prace nad nowym, wspólnym dla nich systemem. Mamy obietnicę, że zostaniemy włączeni do tych prac.Czy w związku z tym, że funkcje depozytowe nie mogą z przyczyn prawnych podlegać integracji, bierzecie pod uwagę podział KDPW na dwa podmioty: depozyt i izbę rozliczeniową?Jeżeli z jakichś względów okazałoby się to lepszym rozwiązaniem od obecnego, to czemu nie. Trzeba jednak pamiętać, że czym innym jest prawne wydzielenie jakichś funkcji, a czym innym faktyczne. Nawet jeśli gdzieś ze względów prawnych dochodzi do oddzielenia tych funkcji, to nadal obie instytucje muszą ze sobą ściśle współpracować.Jakiś czas temu KDPW mówił o wzajemnym otwarciu kont z depozytem litewskim...Sprawa nie została zakończona między innymi ze względu na nadmiar pracy. Najważniejsze znaczenie ma jednak fakt, że nie ma zainteresowania biznesowego tym projektem. Po prostu ani my, ani depozyt litewski nie widzimy wzajemnego zainteresowania rynkami wśród inwestorów. W momencie kiedy przekonamy się, że takie rozwiązanie jest potrzebne, w ciągu kilku miesięcy uruchomimy takie połączenie.Czy w kontekście działań konsolidacyjnych, a nawet sugestii, że celowe byłoby połączenie Krajowego Depozytu z giełdą należy rozważać taką kwestię, jak prywatyzacja KDPW?Uważam, że bardzo dobrze się stało, że instytucje rynku kapitałowego były w naszym przypadku tworzone przy wsparciu Skarbu Państwa. Teraz niewątpliwie Skarb Państwa powinien się z rynku kapitałowego wycofać. Kto byłby w takim przypadku zainteresowany tym, aby zostać naszym akcjonariuszem, nie wiem. Czy byłyby to domy maklerskie? Na pewno są one zainteresowane tym, by mieć większy wpływ na działalność KDPW, ale wydaje się, że to można zabezpieczyć przez odpowiednie ukształtowanie składu rady nadzorczej. Jak wspomniałam, zgadzam się, że Skarb Państwa powinien zmniejszać zaangażowanie, ale kiedy i jak, w tej chwili trudno powiedzieć.Kilkakrotnie przesuwaliście Państwo termin wyboru oferty na dostawę nowego systemu informatycznego dla KDPW. Kiedy dowiemy się, czy dostawca został wybrany?Myślę, że przyjęliśmy zbyt optymistyczny termin, w którym od strony funkcjonalnej mieliśmy być gotowi do podpisania porozumienia w sprawie dostarczenia nam nowego systemu. Zanim podpiszemy kontrakt musimy być bowiem pewni, że zarówno dostawca, jak i my mamy to samo wyobrażenie o tym, czego oczekujemy od systemu i jak ma on wyglądać.Z trzema podmiotami, które znalazły się na krótkiej liście, rozmawialiśmy przez około pół roku na temat uściślenia naszych oczekiwań i warunków realizacji kontraktu. Po tych negocjacjach wybraliśmy jedną ofertę jako preferowaną do dalszych jeszcze bardziej szczegółowych ustaleń.Dyskusja wymaga jednak więcej czasu niż zakładaliśmy i jest dość trudna. My chcemy mieć system zgodny z naszymi oczekiwaniami, a dostawca w tym systemie, który oferuje, chciałby z kolei jak najmniej zmieniać.Preferujecie ofertę firmy CapCo, czyli KDPW nie skorzysta tym razem z rozwiązań francuskich?Tak, jako preferowaną ofertę wybraliśmy rozwiązania firmy CapCo. Nie będziemy korzystać z rozwiązań francuskich. Nie ma zresztą takich możliwości, by przenieść mechanicznie na jakiś rynek rozwiązania, które są stosowane gdzie indziej. We wstępnych wymaganiach postawiliśmy dostawcy warunek, żeby chociaż w 70% system był zgodny z naszymi oczekiwaniami. Musieliśmy obniżyć tę poprzeczkę do 50%, co i tak jest trudne do osiągnięcia, kiedy rozmawia się o przyjętych rozwiązaniach w sposób szczegółowy.Czy uda się wdrożyć system zgodnie z planami w 2002 r.?Myślę, że to bardzo optymistyczny termin. Oczywiście, czynimy wszystko, żeby tak się stało.Czy biorąc pod uwagę uruchomienie Warsetu, obecny system KDPW jest wystarczający na potrzeby rynku?Zupełnie wystarczający. Jego wydolność jest olbrzymia. On ma istotne mankamenty, ale nie związane z wydolnością.Ile kosztowała nowa siedziba KDPW, w której rozmawiamy?To kwota około 59 mln zł. Wreszcie jednak mamy własną siedzibę i możemy skończyć z kosztownymi przeprowadzkami.

Dziękuję za rozmowę.