Regulacje wchodzą w życie 1 stycznia 2001 r.
Z prof. Stanisławem Sołtysińskim, przewodniczącym podkomisji sejmowej ds. opracowania projektu kodeksu spółek handlowych, rozmawia Ewa Bałdyga
Jakie były główne przyczyny rozpoczęcia pracy nad nowym kodeksem spółek handlowych?Często mówi się, że kodeks musiał zostać znowelizowany ze względu na zbliżające się przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Dążenie Polski do przystąpienia do UE było tylko jedną z przyczyn, dla których prace nad kodeksem zostały wszczęte. Jednak nawet gdyby Polska nie zamierzała wstąpić w struktury unijne, to i tak musielibyśmy unowocześnić prawo spółek.Przygotowania rozpoczęły się już pod koniec lat osiemdziesiątych, pod przewodnictwem prof. Kleina z Uniwersytetu Wrocławskiego. Oczekiwano, że projekt nowego prawa spółek zostanie opracowany do końca 1993 roku. W związku z chorobą profesora prace zostały przerwane i nie zakończyły się opublikowaniem jakiegokolwiek projektu. Miały one zresztą mniej ambitny charakter, przewidywały znacznie mniej zmian. Niektóre z proponowanych wówczas rozwiązań, np. żeby była jedna ustawa obejmująca wszystkie spółki handlowe, zostały przez nas przyjęte. Również propozycja ograniczenia uprzywilejowania akcji co do głosów na WZA wyszła od prof. Kleina. W 1997 roku została powołana Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego pod przewodnictwem prof. Zbigniewa Radwańskiego. Ta komisja składa się z 12 osób, w tym 4 sędziów Sądu Najwyższego i NSA oraz 8 profesorów. Mnie powierzono przewodniczenie podkomisji ds. opracowania projektu prawa spółek handlowych, sugerując, żeby miał autorski charakter i został opracowany przez kilku profesorów. Po przygotowaniu projektu przesłaliśmy go do zaopiniowania ministerstwom i różnym instytucjom, np. NBP, KPWiG, SN oraz środowiskom gospodarczym. Otrzymaliśmy 1800 poprawek. Nasze propozycje uzyskały duże poparcie, m.in. Leszka Balcerowicza. Sejm przyjął projekt nadzwyczaj życzliwie, wszystkie kluby parlamentarne, poza Kołem Polskim, popierały go we wszystkich czytaniach jednomyślnie.Obecnie obowiązujący kodeks jest przykładem tzw. wzorowanego ustawodawstwa i jest oparty na rozwiązaniach z końca XIX wieku. Był wzorowany głównie na niemieckim kodeksie handlowym z 1887 roku. Nie jest to więc nadganianie, jak się często mówi, okresu ok. 60 lat, ale w rzeczywistości ok. 100 lat. Kodeks nadawał się do prowadzenia działalności w pierwszym okresie reform w Polsce, kiedy były komercjalizowane przedsiębiorstwa. Prawo niemieckie, na którym on się opierał, było od czasu jego uchwalenia trzykrotnie gruntownie nowelizowane. Nasze przepisy są zmieniane tymczasem po raz pierwszy.Czy konieczność zmiany przepisów wynikała również z tego, że obecnie obowiązujący kodeks przewidywał wiele błędnych rozwiązań?Kodeks handlowy, oprócz wielu zalet, ma też niewątpliwie kilka rozwiązań wadliwych. Pamiętajmy jednak o tym, że nie ma takich przepisów, które w zderzeniu z realiami życia okażą się idealne. Błędnymi rozwiązaniami, a nie takimi, które zostały zdezaktualizowane przez rozwój ekonomiczny, był np. wymóg, aby spółki osobowe prowadziły przedsiębiorstwa w większym rozmiarze. Już przed wojną był kłopot z uzasadnieniem, co stanowi spółkę w większym rozmiarze. Czy znaczy to, że spółka powinna mieć np. obrót rzędu 100 tys. zł rocznie, czy majątek o wartości 1 mln zł. A może istotna jest liczba pracowników? Kodeks nie odpowiadał też na pytanie, co się dzieje w przypadku, gdy spółka o większych rozmiarach staje się firmą o mniejszych rozmiarach. W Niemczech czy we Francji obecnie ponad 50% przedsiębiorstw stanowią spółki osobowe. U nas tymczasem ten rodzaj przedsiębiorstw stanowi zaledwie 1% spółek handlowych, co obrazuje, jak wadliwe muszą być rozwiązania prawne w tym zakresie.Niewątpliwie kontrowersyjny był również przepis, umożliwiający emitowanie akcji dających prawo do pięciu głosów. Zazwyczaj akcje uprzywilejowane były kierowane do założycieli, którzy później mieli nieograniczoną władzę. Prowadziło to do nieronych konfliktów między akcjonariuszami mającymi większość głosów a akcjonariuszami dysponującymi większością kapitałową w spółce. Na początku optowaliśmy za tym, aby zlikwidować uprzywilejowanie akcji już wyemitowanych, jednak ostatecznie Sejm zadecydował o zachowaniu praw nabytych przed 1 stycznia 2000 roku. Jednak już w przypadku nowych emisji spółek publicznych akcje nie będą mogły dawać więcej niż 1 głos. W pozostałych przypadkach uprzywilejowanie będzie mogło maksymalnie wynieść 1:2. Zniesienie akcji uprzywilejowanych co do głosu wprowadzi przejrzystość stosunków kapitałowych w spółkach. Dodatkowo, mimo że OECD oficjalnie nie wydawała zaleceń w sprawie akcji uprzywilejowanych, to jednak zajęła stanowisko, podkreślające tendencje do ograniczenia akcji wielogłosowych w spółkach publicznych. Poza tym wiele instytucji, które inwestują w naszym regionie, ma zalecenie, aby kupować akcje tych spółek, które nie emitowały papierów uprzywilejowanych, tak więc przepis ten powinien posłużyć rozwojowi rynku kapitałowego.Jakie rozwiązania posłużyły za wzór przy tworzeniu nowego kodeksu?Obecny kodeks handlowy w odniesieniu do spółek (księga druga jest poświęcona czynnościom prawnym) był w 90% wiernym tłumaczeniem niemieckich przepisów. Do tego stopnia, że niektórzy przedwojenni komentatorzy, w momencie gdy przepis był niejasny, zalecali, aby czytać go w oryginale. Autorzy k.s.h. nie uciekali się do takiego niewolniczego naśladownictwa. Nowy kodeks ma wiele źródeł inspiracji. Można w nim odnaleźć pewne rozwiązania, m.in. amerykańskie, holenderskie, ale mimo wszystko punktem wyjścia i najważniejszym źródłem inspiracji było nadal prawo niemieckie. Czy nowe regulacje poprawią procesy łączenia przedsiębiorstw i funkcjonowania rynku obligacji.Prawo staje się coraz bardziej skomplikowane. Pewien postęp w ustawodawstwie można uzyskać tylko przez bardziej szczegółową regulację. Na przykład łączeniu spółek kodeks poświęcał bardzo mało miejsca, co doprowadziło do tego, że obecnie przy łączeniu szczególnie dużych przedsiębiorstw jego przepisy nie są w ogóle przestrzegane. Zgodnie bowiem z nimi, należałoby powołać biegłego rewidenta, który wyceniłby wartość łączących się spółek w celu ustalenia parytetu wymiany akcji w oparciu o ich wartości bilansowe (art. 464 § 2 pkt. 5 k.h.). Obecnie jednak powołuje się biegłych (niekoniecznie biegłych rewidentów), którzy wyceniają rzeczywistą, rynkową wartość spółki. Dlaczego nie działa w Polsce rynek obligacji zamiennych? Ponieważ kodeks handlowy zakłada, że każde podwyższenie kapitału musi być dokładnie określone w uchwale, która musi być następnie zarejestrowana. Paraliżuje to działania związane z wymienianiem obligacji na akcje. Nowy kodeks przyjmuje koncepcję warunkowego podwyższenia kapitału akcyjnego. Polega to na tym, że podejmowana jest warunkowa uchwała, upoważniająca zarząd do emisji określonej liczby obligacji, które mogą być zamienione na akcje. W praktyce, kiedy obligatariusz przychodzi do głównego księgowego spółki i oświadcza, że chce zamienić część papierów, to z chwilą wydania akcji jest już akcjonariuszem i nie musi czekać na walne zgromadzenie, w przypadku którego istnieje jeszcze ryzyko zaskarżenia uchwały.Czy proponowano podczas prac nad kodeksem poprawki, z którymi się Pan kategorycznie nie zgadzał?Owszem, były takie, ale na szczęście w Sejmie je odrzucono. Chodzi o niektóre poprawki zaproponowane przez Senat, który chciał, aby nie było żadnych ograniczeń dotyczących akcji uprzywilejowanych w odniesieniu do podmiotów z udziałem Skarbu Państwa i w jednostkach samorządowych. Według tej koncepcji, nie tylko istniałaby możliwość w przypadku uprzywilejowania SP, stosowania dotychczasowych przepisów, ale właściwie nieograniczonych przywilejów. To byłoby sprzeczne z zasadą równego traktowania podmiotów gospodarczych, jak również z prawem Unii Europejskiej. Natomiast nasz projekt przewidywał, że Skarb Państwa powinien być traktowany, jak każdy inny podmiot gospodarczy. Żadnych przywilejów, żadnych ograniczeń. Zwolennikiem zachowania prawa tworzenia przywilejów przez Skarb Państwa w takim zakresie, jak przewiduje to k.h. był minister skarbu Emil Wąsacz. Jego zdaniem, powinno się pozostawić tzw. złotą akcję Skarbu Państwa w strategicznych spółkach, ale w takich rozmiarach, jakie przewiduje kodeks handlowy. W drodze kompromisu przyjęliśmy, że do końca 2004 roku Skarb Państwa będzie mógł obejmować akcje uprzywilejowane, tak jakby były nadal stosowane przepisy k.h. chyba że Polska wcześniej wejdzie do Unii Europejskiej. Prawo UE, co prawda, nie reguluje tego w sposób wyraźny, jednak w maju br. rząd włoski przegrał proces przed Trybunałem Europejskim w Strasburgu. Trybunał orzekł, że nie są zgodne z prawem przepisy, które przyznawały Skarbowi Państwa prawo weta wobec strategicznych decyzji spółki niezależnie od procentu posiadanego kapitału akcyjnego. Prawo włoskie przewidywało jeszcze bardziej kontrowersyjne rozwiązania, mianowicie, że Skarb Państwa może do spółek strategicznych, w których posiada udziały, wprowadzić do rady dyrektorów tyle osób, ile chce. Kiedy pytano mnie, dlaczego jestem zagorzałym przeciwnikiem zwiększenia uprzywilejowania Skarbu Państwa, odpowiadałem, że po pierwsze, boję się nadużywania władzy politycznej w spółkach. Po drugie, wpłynie to na obniżenie wartości spółek. Inwestorzy płacą za takie przedsiębiorstwa mniej, gdyż muszą dyskontować ryzyko nie podyktowanego względami ekonomicznymi wykonywania siły głosu przez organ państwa. Podam przykład. Jesienią zeszłego roku znana agencja informacyjna Reuters poinformowała, że wprowadziła do swego statutu zapis, iż uprzywilejowaną pozycję będzie miała fundacja, utworzona specjalnie dla celów kontroli spółki. W ciągu tygodnia cena akcji spółki spadła o 50%. Inwestorzy nie mogli przewidzieć bowiem, jak fundacja wykorzysta swą siłę głosu. Cztery dodatkowe lata możliwości uprzywilejowania SP przewidziane w k.s.h. to, moim zdaniem, dobry kompromis.Które rozwiązania w nowym kodeksie, Pańskim zdaniem, oznaczają ułatwienia dla spółek i ograniczenie łamania praw mniejszościowych akcjonariuszy w Polsce?Takich zmian jest bardzo dużo, aczkolwiek najbardziej istotne są trzy obszary, dzięki którym sytuacja wspólników i drobnych akcjonariuszy powinna się poprawić. Po pierwsze, uatrakcyjnione zostaną spółki osobowe, przez to, że nie będzie już zapisu o konieczności prowadzenia przedsiębiorstwa w większym rozmiarze. Wprowadzono też odpowiedzialność subsydiarną. Znaczy to, że jeżeli w pozwanej spółce egzekucja okaże się bezskuteczna, to dopiero wtedy wspólnicy odpowiadają swoim majątkiem. Umowę spółki będzie można teraz zmienić większością głosów. Dotychczas wszystkie istotne zmiany musiały być przegłosowane jednomyślnie. Nowy kodeks ułatwia też wyjście wspólnika ze spółki. W firmach kapitałowych największa liczba zmian ma miejsce w spółkach akcyjnych. Zmiany te dotyczą m.in. ułatwienia gromadzenia kapitału. Wprowadzono, na przykład, zupełnie nowe pojęcie kapitału docelowego. Mający zaufanie do zarządu akcjonariusze mogą mu przekazać wszystkie uprawnienia dotyczące podwyższania kapitału akcyjnego na okres trzech lat. Oznacza to, że można podnieść kapitał bez konieczności zwoływania walnego zgromadzenia i bez ryzyka zaskarżenia uchwał. Nowością jest też tzw. kapitał warunkowy. Ma on ułatwić plasowanie obligacji zamiennych na rynku i tworzenie akcjonariatu pracowniczego.K.s.h. wprowadza też zupełnie nowe przepisy dotyczące łączenia, dzielenia i przekształcenia spółek. Zadbano o to, aby akcjonariusze wcześniej dowiadywali się o planie połączenia i mogli reagować na etapie tworzenia planu połączenia. W przypadku podziału spółek, którego obecnie obowiązujący kodeks nie przewiduje, k.s.h. zakłada cztery sposoby jego dokonania (np. podział przez wydzielenie części majątku spółki lub przez przeniesienie całego majątku spółki dzielonej na nowe albo istniejące przedsiębiorstwa). Nie będzie trzeba rozwiązywać spółki, aby ją połączyć z inną. Można też będzie łączyć różne rodzaje spółek, a nie jak dotychczas tylko jednorodne, kapitałowe. Wprowadzono też możliwość przekształcenia spółki akcyjnej w spółkę z o.o., lub spółki osobowej w akcyjną.Istotne jest też to, że w przypadku łączenia przedsiębiorstw nie trzeba będzie ubiegać się o nowe koncesje. Podczas łączenia się Petrochemii z CPN trzeba było ubiegać się o przeszło 200 koncesji. Przyjęliśmy zapis, że na spółkę przejmującą przechodzą wszystkie uprawnienia administracyjno- prawne, będzie to jednak dotyczyło koncesji i zezwoleń uzyskanych po 1 stycznia 2001 roku.Większość prawników jest zgodna, że rada nadzorcza uzyskała w nowym kodeksie szersze uprawnienia. Czy zgadza się Pan z takim poglądem?Rzeczywiście, pozycja rady została umocniona przez np. przeniesienie kompetencji do mianowania zarządu z walnego zgromadzenia właśnie do rady nadzorczej. Ułatwiliśmy radzie funkcjonowanie w okresie globalizacji. Jeżeli istnieją bezpośrednie środki łączności, to poszczególni członkowie rady nie muszą się spotykać osobiście. W sprawach objętych porządkiem obrad można będzie głosować za pośrednictwem innego członka rady.Równocześnie wzmocniliśmy pozycję zarządu. k.s.h. stanowi, że rada nie może wkraczać w kompetencje zarządu, nie może też wydawać wiążących poleceń zarządowi, który jest kompetentny nie tylko w sprawach związanych z bieżącą działalnością przedsiębiorstwa, ale również we wszystkich sprawach sądowych i pozasądowych. Czy zarząd może zaproponować akcjonariusza strategicznego i przedstawić pozostałym akcjonariuszom propozycję objęcia przez niego lub nabycia istniejących akcji? Dotychczas takie działanie wychodziło poza kompetencje zarządu, ale zgodnie z nowymi przepisami jest to możliwe. Uprościliśmy też sprawę mandatu i kadencji. Zasadą jest, że każdy członek zarządu ma swoją kadencję. Uznaliśmy też, że statut spółki może przyjmować amerykańsko-angielską koncepcję lidera spółki. W wielu spółkach członkowie zarządu pozostają w ?cieniu? prezesa, gdy tymczasem k.h. zakłada pełną równość członków tego organu. Statuty będą mogły teraz przyznawać szczególne kompetencje prezesowi, ale również innym członkom zarządu.Czy wprowadzenie nowych przepisów rozwiąże patologiczne sytuacje, które mają obecnie miejsce w niektórych spółkach kapitałowych?Przede wszystkim wymieniłbym zapis o tym, że łączna długość przerw w obradach walnego zgromadzenia nie może przekraczać 30 dni. Wszystkie więc sytuacje, kiedy walne ciągną się miesiącami, już na początku przyszłego roku będą musiały się zakończyć. Obecnie walne przybierają postać permanentnie obradującego Sejmu. Również wybór grupami został uregulowany, co powinno wykluczyć stosowane obecnie praktyki służące temu, żeby nie wybierać nowej rady nadzorczej. Obecnie trzeba wybrać wszystkich członków rady grupami, aby mogła ona funkcjonować. Żeby zapobiec patologii uchwalono, że w momencie wyboru jednego członka, wygasają mandaty pozostałych. Jeżeli mniejszość wybierze jednego członka, to destrukcyjne praktyki stosowane obecnie przez większościowych akcjonariuszy przestaną mieć sens. Większość będzie dążyła do wyboru swoich przedstawicieli, wobec ryzyka wyboru wszystkich członków tego organu przez mniejszościowych akcjonariuszy (art. 385 § 6).Dziękuję za rozmowę.
PARKIET był patronem medialnym konferencji zorganizowanej przez Fundację Rozwoju Rachunkowości na temat nowego kodeksu spółek handlowych.